Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Cud narodzin

poniedziałek, 23 grudnia 2013 16:24 / Autor: Katarzyna Bernat
Cud narodzin
Cud narodzin
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o przyjściu na świat Jezusa Chrystusa i o tym, że Bóg narodził się z kobiety, tak jak każdy inny człowiek. Te niezwykle rodzinne święta uzmysławiają nam także, że życie jest święte, a dar powoływania do niego Pan Bóg powierzył rodzicom: matce i ojcu.

Matka Boga

Historia narodzenia Jezusa zaczyna się od Matki. Do młodej Dziewczyny mieszkającej w mieście Nazaret przychodzi Archanioł Gabriel i zwiastuje jej, że zostanie Matką Syna Bożego. „Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami” – czytamy w Ewangelii świętego Łukasza.

Na nasze wyobrażenie tej sceny wpływają dzieła sztuki, które ukazują skrzydlatego Posłańca, przekazującego wiadomość od Boga. Od zgody Maryi zależą dalsze losy ludzkości. Nie była to łatwa decyzja. Maryja miała być żoną Józefa, a Boży Posłaniec oznajmia Jej: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”. Ona pyta więc: „Jakże to się stanie, skoro nie znam męża?” Anioł wyjaśnia: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym”.

Maryja zaufała Bogu i zgodziła się na wypełnienie Jego Woli, mówiąc: „Niech mi się stanie”. Od tego momentu poczęło się życie Syna Bożego w ludzkim ciele. Pan Nieba i Ziemi zechciał stać się Człowiekiem.

– Zwiastowanie jest tajemnicą. Scenę tę opisuje święty Łukasz, który prawdopodobnie usłyszał ją od samej Maryi – mówi biblista, ksiądz dr Tomasz Siemieniec, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Po zwiastowaniu Matka idzie do swej kuzynki Elżbiety (która, będąc w podeszłym wieku, spodziewa się dziecka), aby pokornie jej służyć. Maryja za wszystko, co ją spotkało, dziękuje Panu Bogu i wyraża to w hymnie: „Wielbi dusza moja Pana (…) bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” Łk. 1. 46-48.

Chrystus narodził się w Betlejem, bo stamtąd pochodził król Dawid, a Żydzi oczekiwali Mesjasza, wywodzącego się z jego rodu. Pan Jezus przyszedł na świat w czasie spisu ludności. Józef z Maryją, poddając się rozporządzeniu Cezara Augusta, poszli do Betlejem (skąd pochodził Józef) po to, aby dać się zapisać. W mieście wszystkie gospody i zajazdy były zajęte przez pielgrzymów. Nie było więc miejsca dla spodziewającej się Dziecka Maryi. Józef znalazł dla nich ubogą stajnię. Tam narodził się Bóg. Pan Wszechświata stał się jednym z nas.

Matka Papieża

W nadchodzącym 2014 roku będziemy przeżywać kanonizację błogosławionego Jana Pawła II. Biografia papieża była opisywana w licznych książkach oraz wielokrotnie ekranizowana. Jednak niedawno Milena Kindziuk w książce „Matka Papieża” przytoczyła nieznane dotychczas fakty.

Otóż przyjście na świat przyszłego Ojca Świętego zależało od odważnej decyzji matki i jej bezgranicznej ufności Bogu. Ciąża Emilii Wojtyłowej była bowiem zagrożona. Od jednego z najlepszych ginekologów-położników w Wadowicach usłyszała diagnozę: nie ma szans urodzić żywego dziecka. A jeśli nawet urodzi, to kosztem jej własnego życia. Lekarz stanowczo oznajmił, że jeśli chce ratować siebie, powinna usunąć poczęte dziecko.

Emilią targały skrajne emocje, bo przecież miała dla kogo żyć. Miała męża i syna Edmunda. Jednak wiedziała, że każde życie jest święte i każde ma taką samą wartość. Nie mogła się zgodzić, aby dla ratowania siebie poświęcić życie dziecka. Po rozmowie z mężem zdecydowała, że urodzi. Nowy lekarz zgodził się poprowadzić ciążę, ale na wyraźną prośbę i odpowiedzialność małżonków. Emilia podjęła decyzję zgodną z jej systemem wartości i całkowicie zdała się na wolę Stwórcy. Była gotowa na poniesienie ofiary dla dziecka, które nosiła w sobie. Kiedy zbliżał się czas porodu, mąż przyprowadził akuszerkę (w tamtych czasach porodem zajmowały się przede wszystkim kobiety), a sam z synem Edmundem poszedł pomodlić się do kościoła.

Duży, zdrowy i silny chłopczyk urodził się 18 maja 1920 roku. Z relacji wynika, że był to wyjątkowo upalny dzień. Okna w mieszkaniu otwarto na oścież. O godzinie siedemnastej rozległo się bicie kościelnego dzwonu, a potem wierni zaczęli śpiewać Litanię Loretańską ku czci Najświętszej Marii Panny, bowiem w pobliskiej świątyni odbywało się nabożeństwo majowe. To w jego trakcie Emilia powiła syna. Noworodek głośno płakał, jakby chciał przekrzyczeć ludzi śpiewających w kościele. Rodzice nadali mu imiona Karol Józef.

Ojciec Święty znał tę historię. W rocznicę swoich urodzin powiedział kiedyś w jednej z włoskich parafii: „Urodziłem się pomiędzy siedemnastą, a osiemnastą, czyli o tej samej godzinie, o której pięćdziesiąt osiem lat później zostałem wybrany papieżem”. 27 kwietnia 2014 roku zostanie On świętym Kościoła katolickiego.

                                               ***

Przyjście na świat Chrystusa poprzedziło wielkie zaufanie Bogu Jego Matki Maryi z Nazaretu. Narodziny późniejszego Papieża też okupione były niezłomną wiarą i ufnością Emilii Wojtyłowej. Kościół, Polskę, region świętokrzyski, nasze rodziny i samych siebie powierzmy więc narodzonemu Jezusowi Chrystusowi.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO