PUBLICYSTYKA
Ciężki żywot emeryta
Na emeryturze to dopiero jest wspaniale! Senior, po kilkudziesięciu przepracowanych latach, wreszcie może odpocząć, oddać się swoim pasjom i rodzinie. Na konto co miesiąc wpływa pokaźna sumka, dzięki czemu wizyty w różnych instytucjach kultury i oczywiście w biurach podróży nie należą do rzadkości. Wycieczki, zwiedzanie świata, nowe doznania... Piękne życie, prawda? Szkoda tylko, że nie w Polsce.
Mówi się, że Polak jest marudny. To prawda, ale... ma do tego pełne prawo. – Zbliżam się do emerytury, zostało mi jeszcze kilka lat. Jestem pielęgniarką, w kraju zarabiałam bardzo mało. Pod namowach koleżanki poszłam na kurs języka włoskiego i wyjechałam do Włoch, do pracy. Oczywiście w zawodzie. Różnica jest ogromna. Dzisiaj, gdy przyjeżdżam do Polski i wchodzę do sklepu, często jestem zdziwiona, dlaczego sprzedawczynie są smutne i przygaszone. We Włoszech to nie do pomyślenia, tam każdy się uśmiecha. Powiedziałam kiedyś o tym na głos. Córka szybko zripostowała: gdybyś zarabiała tyle, co one, też nie miałabyś powodów do radości. To fakt. Człowiek szybko zapomina, jak to w Polsce bywało ciężko – mówi pani Maria, kielczanka na obczyźnie. Dzisiaj waha się, czy po przejściu na emeryturę wrócić do kraju na stałe. Chyba wolałaby jednak córkę-studentkę ściągnąć do Italii.
Płacz w aptece
Bo w takich Włoszech – mimo że dopadł je kryzys – emerytom żyje się po prostu spokojnie i szczęśliwie. I nie są to nasze, Polaków, fanaberie. Mówią o tym liczby i badania. Według pierwszego w historii sondażu zleconego przez ONZ, Polska zajmuje siódme miejsce od końca w Europie (!) pod względem jakości życia seniorów. Na świecie plasujemy się na 62. miejscu na 91 państw.
Najlepiej mają emeryci ze Szwecji, Norwegii, Niemiec, Holandii i Kanady. Za Polską uplasowały się tylko Ukraina, Turcja, Serbia, Rosja, Mołdawia i Czarnogóra oraz kraje afrykańskie, południowoazjatyckie i część z Ameryki Środkowej.
Statystyki nie oddają jednak ludzkich dramatów. – Mąż zmarł pięć lat temu. Zostałam sama – mówi pani Barbara, 74-letnia mieszkanka osiedla Barwinek, krawcowa z zawodu. – Miesięczne opłaty za dwupokojowe mieszkanie wynoszą 800 złotych. Do tego kablówka, żeby jakoś zabić czas oraz telefon, bo nie mogę się przecież całkowicie odizolować od świata. Przy mojej emeryturze pozostaje mi 500 złotych na życie – dodaje. Wystarczyłoby na skromne jedzenie, bez luksusów. Problem w tym, że pani Barbara od wielu lat jest chora na cukrzycę. Ma także kłopoty z krążeniem. – Każda wizyta w aptece wiąże się z depresją. Gdy spoglądam na paragon, chce mi się płakać – przyznaje. Tak samo jak wówczas, gdy musi prosić jedynego syna o pomoc finansową. Nigdy nie chciała do tego dopuścić. Gdy żył mąż, zawsze jakoś wiązali koniec z końcem.
Oszczędzają na wszystkim
Według ostatnich wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego, średnia emerytura w regionie świętokrzyskim wynosi 1494 zł. Mniej pieniędzy (o kilkadziesiąt złotych) otrzymują tylko mieszkańcy województwa podkarpackiego. Porównując nas jednak do lidera stawki - regionu śląskiego -wypadamy niezwykle blado. Tam średnia emerytura oscyluje wokół kwoty 2077 zł.
Sytuacja osób, które z trudami życia muszą zmagać się w pojedynkę, jest tragiczna. Ale i ci, mogący liczyć na wsparcie drugiej osoby, wcale dużo lepiej nie mają. – Żyjemy skromnie, od pierwszego do pierwszego. Przez lata oszczędzaliśmy, ale prawie wszystkie pieniądze już się rozpłynęły. Córka po ślubie kupowała mieszkanie, jak mogliśmy jej nie pomóc? – pyta retorycznie pan Mariusz. – Dzisiaj wystarcza nam na opłaty, jedzenie i lekarstwa. Chcielibyśmy poczuć odrobinę luksusu, czasami wręcz zaszaleć, ale... Potem trzeba spojrzeć w portfel. Żona, gdy kupuje gazetkę do czytania, nie patrzy na treść z okładki, tylko na cenę. Nawet w przypadku tak drobnych rzeczy staramy się oszczędzać. Nie mówiąc już o jedzeniu...
I tak żyje w Polsce najwięcej emerytów. Dlatego, gdy GUS zapytał seniorów o ocenę ich sytuacji materialnej, aż 55 proc. odpowiedziało: przeciętna. Raczej dobrą wskazało 22 proc., a tylko 2 proc. bardzo dobrą. Zaskakująco wypadają wyniki dotyczące stanu zdrowia – są lepsze, bo żaliło się tylko 15 proc. badanych. Ale to pewnie dlatego, że pomagają leki. Bez nich ta ocena byłaby bez wątpienia znacznie niższa.
Będzie coraz gorzej?
W badaniu ONZ zapytano Polaków: czy twoje życie ma sens? „Tak” odpowiedziało 60 proc. respondentów. Dla przykładu, w Niemczech - 100 proc. Zazwyczaj jedynym szczęściem polskich seniorów są dzieci i wnuki. To kontakt z nimi sprawia im najwięcej przyjemności – to dla nich chce się żyć. Co jednak, gdy nie ma się nikogo?
- Mam szczęście, bo mam męża. Niestety, chorego i coraz słabszego – mówi pani Anna. – Nie doczekaliśmy się potomstwa. Dzisiaj jest nam ze sobą dobrze, wspieramy się, kochamy. Czasami tylko łapię się na myśli, co zrobię, gdy go zabraknie? Gdy będę musiała zostać tu sama? Mąż się nie przyznaje, ale podejrzewam, że też się tego boi.
Co gorsza, w tych trudnych czasach trudno o jakikolwiek optymizm. Według prognoz GUS-u do 2035 roku liczba osób w wieku emerytalnym zwiększy się o trzy miliony – z obecnych 6,4 mln do 9,3 mln. W tym samym czasie liczba wszystkich Polaków zmniejszy się o ponad dwa. Przyczyny są oczywiste - znacznie wzrosła średnia długość życia, a przy tym stale maleje liczba rodzących się dzieci. Rok 2013 może być szczytem kryzysu demograficznego w Polsce. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy urodziło się tylko 183 tys. dzieci (to o 9 tys. mniej niż przed rokiem), a zmarło 202 tys. Polaków (o 7,6 tys. więcej). Tak źle nie było od dawna.
I dlatego rządzący powoli zaczynają bić na alarm. Niedawno pojawił się m.in. pomysł wprowadzenia specjalnych kart, ułatwiających życie rodzinom wielodzietnym. To niewątpliwie dobry kierunek, w którym trzeba podążać. Zadbać należy jednak także o seniorów, by w końcu ich życie na emeryturze - po latach zawodowych bolączek i wyrzeczeń - faktycznie stawało się przyjemnością, a nie zwykłą męką.
Tomasz Porębski