PUBLICYSTYKA
Chcemy ich czy nie?
O kwestii przyjęcia przez Polskę uchodźców z Syrii i innych krajów arabskich ogarniętych wojną dyskutuje się nie tylko na szczeblach władz. Coraz częściej ta sprawa jest głównym tematem rozmów prowadzonych w domach i na ulicach polskich miast. Co o przyjęciu imigrantów sądzą kielczanie?
Zdecydowana większość tych mieszkańców naszego miasta, z którymi rozmawialiśmy, jest niechętna pomysłowi przyjęcia uchodźców z krajów ogarniętych wojennym chaosem. Najważniejsze dla nich są kwestie kulturowe. – Osiedlenie się tutaj nawet najmniejszej liczby osób może mieć tragiczne konsekwencje dla naszej kultury. Z muzułmanami dzielimy się w wielu kwestiach i nie sądzę, aby to się zmieniło – twierdzi pan Ryszard.
– Najgorsze, że większość tych ludzi wymusza na władzach krajów europejskich szereg przywilejów, a to oni powinni zaakceptować nasze warunki. Jeśli władze Unii nic z tym nie zrobią, problem będzie narastać i doprowadzi do katastrofy – uważa pani Renata.
Kielczanie są jednak przejęci losem uchodźców. – Kiedy w telewizji obserwuję migawki z uchodźcami, jest mi ich żal. Nie chciałabym znaleźć się w podobnej sytuacji. Nie mam jednak pomysłu, w jaki sposób można im pomóc – tłumaczy pani Olga.
A kto powinien przejąć odpowiedzialność za los uchodźców?
– Imigranci spoza Europy powinni być sumieniem krajów, które czerpały zyski z kolonii. Muzułmanie powinni być też sumieniem ich braci w wierze – twierdzi pan Mateusz. – Moim zdaniem władze krajów europejskich i USA powinny wszystko zrobić, aby rozwiązać problem u źródeł, np. zorganizować jakąś interwencję w Syrii. Bo przyjmowanie kogoś bez żadnych ograniczeń zachęci kolejnych uchodźców – uważa pan Krzysztof.
Damian Wysocki