Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Budujemy?

piątek, 17 marca 2017 16:35 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Budujemy?
Dmitry Kalinovsky
Budujemy?
Dmitry Kalinovsky
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Na dworze robi się coraz cieplej, a to oznacza, że już niebawem na dobre rozpocznie się sezon budowlany. Jak Świętokrzyskie radzi sobie z inwestycjami mieszkaniowymi i czy 2017 rok to dobry czas na inwestowanie w nieruchomości?

W minionym roku wydano w Polsce o 12 procent więcej pozwoleń na budowę niż w 2015 roku. O około trzy procent wzrosła też liczba rozpoczętych budów. Świętokrzyskie wpisuje się w ten trend. Niestety, nie świecimy przykładem pod względem liczby mieszkań oddanych do użytku – ta znacząco spadła…

Niepewność polityczna

Z prognoz wynika, że w 2017 roku uda się utrzymać tendencje wzrostowe w budownictwie. Są jednak i pewne obawy. Z czego wynikają? – Istnieje niepewność związana z rozwojem sytuacji w kraju. Nie bez znaczenia jest też konflikt w Unii Europejskiej. Może się on przełożyć na osłabienie inwestycji zagranicznych. Bardzo duża ich część, chociażby remonty dróg, to efekt wsparcia Unii. Bez niego nie radzilibyśmy sobie w takim tempie – odpowiada Bogdan Panhirsz, dyrektor zarządu grupy Polskie Składy Budowlane.

Na to, jak będziemy realizować inwestycje, niewątpliwie wpłyną też ceny materiałów budowlanych. – Moim zdaniem będą one rosły. Ma na to wpływ wiele czynników. Przez ostatnich kilka lat materiały nie drożały, głównie za sprawą bardzo silnej konkurencji wśród producentów. Produkcja wymaga jednak kosztownych inwestycji. Dodatkowo mamy do czynienia ze wzrostem presji płacowej, a ponadto po długiej deflacji wchodzimy w okres inflacji, więc ceny wzrosną – wyjaśnia Panhirsz.

Inflacja nie wpływa jednak wyłącznie na wzrost cen. Utrzymana w ryzach jest zjawiskiem pozytywnym, bo napędza gospodarkę. – Na rynku jest sporo pieniędzy. Inwestorzy prywatni gromadzą środki na przykład na poczet przyszłych emerytur czy rent. Należałoby stworzyć odpowiednie warunki, by część tych pieniędzy zechcieli przeznaczyć na zakup materiałów potrzebnych do remontów czy modernizacji. Poza potrzebami konsumpcyjnymi mamy też potrzeby estetyczne. Ludziom przynoszą radość na przykład ogrody. Każdy widząc, jak gospodarka się rozwija, ma prawo oczekiwać poprawy własnej sytuacji, a to wymaga wydatków i inwestowania  – kwituje  prezes PSB.

Świętokrzyskie na końcu

O ile pod względem planowanych lub rozpoczętych inwestycji budowlanych województwo świętokrzyskie wpisuje się w ogólnopolski trend wzrostowy, o tyle dużo gorzej wypadamy pod względem liczby mieszkań oddanych do użytku. W 2016 roku było ich nieco ponad trzy tysiące. Jeśli tę liczbę porównamy z danymi z 2015 roku, to okaże się, że dynamika spadła aż o 11 procent. W poprzednim roku również byliśmy pod kreską, ale zaledwie o trzy procent. Tegoroczny wynik jest najgorszy w kraju. Nawet najbiedniejsze regiony, takie jak Podlasie, zanotowały zaledwie jednoprocentowe spadki. Najbliższy naszemu województwu wynik wykazało województwo kujawsko-pomorskie, w którym spadek wyniósł siedem procent. Tymczasem na Mazowszu, Dolnym Śląsku czy w Małopolsce widoczny jest niemal 20-procentowy przyrost. Co powoduje ten przestój w naszym regionie?

– Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest kiepskie wykorzystanie środków unijnych. Poprzednie programowanie dawało możliwość realizacji wielkich inwestycji infrastrukturalnych w sektorze publicznym. Dziś, kiedy już nie ma dofinansowań do takich projektów, firmy budowlane decydują się na inwestycje w sektorze mieszkaniowym. Stąd bierze się wzrost liczby pozwoleń i rozpoczętych budów – wyjaśnia profesor Marek Leszczyński, ekonomista z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Problem w tym, że na nowe mieszkania nie ma zbyt wielu chętnych. – Województwo świętokrzyskie jest słabe ekonomicznie. Mamy duży odsetek emerytów i rencistów, a działające w regionie firmy nie radzą sobie z pozyskiwaniem unijnych funduszy, nastawionymi głównie na innowacje i nowe technologie. Zmieniły się też wymogi w badaniu zdolności kredytowej, co sprawia, że trudniej uzyskać kredyty. Wzrósł też wymagany kapitał własny, przez co wiele osób, które teoretycznie mają zdolność kredytową, nie może kupić nieruchomości, bo nie posiada oszczędności – dodaje Leszczyński. W efekcie inwestorzy nie otrzymują wpłat zaliczek, co w rezultacie powoduje, że budowy albo nie są kończone, albo postawione mieszkania stoją puste.

***

Na statystyki, które pokażą, czy i na ile uda nam się wybrnąć z dołka w sektorze budowlanym, będzie trzeba czekać bez mała rok. Można się jednak spodziewać, że również w marcu 2017 roku nie będziemy mieli zbyt wielkich powodów do radości, ponieważ tendencje w branży budowlanej nie zmieniają się z dnia na dzień. Powstawanie budynku trwa przecież niekiedy nawet kilka lat.

Piotr Wójcik

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO