PUBLICYSTYKA
Brąz dla Kielc
Niedawno z wielkiego sukcesu cieszyli się siatkarze, teraz - szczypiorniści. Reprezentacja Polski w piłce ręcznej została brązowym medalistą Mistrzostw Świata w Katarze! Tego podium nie byłoby, gdyby nie liczna grupa zawodników z Kielc.
Ogromny udział w sukcesie reprezentacji Polski mieli zawodnicy Vive Tauron Kielce, stanowiący jedną trzecią zespołu. W fazie grupowej podopieczni Michaela Bieglera zajęli trzecie miejsce. Na tle rozkręcającej się dopiero drużyny brylował Michał Jurecki, który na zakończenie rozgrywek grupy D mógł pochwalić się najlepszym spośród wszystkich graczy kieleckiego klubu wchodzących w skład „biało-czerwonych”, dorobkiem bramek - zdobył ich 17. Popularny „Dzidziuś” nie spuścił później z tonu – trafił łącznie 36 razy, czyli najwięcej w całym zespole. Był tylko o trzy bramki lepszy od brata, Bartosza, wybranego najlepszym kołowym katarskiego turnieju.
Szczęścia nie miał inny zawodnik Vive Tauron Kielce, Krzysztof Lijewski. Rozgrywający w składzie meczowym pojawił się na mistrzostwach jedynie pięć razy, natomiast na parkiecie - cztery. Szczypiornista, grając przeciwko Rosji, nabawił się kontuzji stopy. Odpoczynek podczas potyczki z Arabią Saudyjską nic nie dał. „Lijek” w ostatnim meczu grupowym zszedł z boiska po kilku minutach. Przed urazem rzucił 15 goli, miał 71-procentową skuteczność.
Do zdobycia brązowego medalu mocno przyczynił się także Piotr Chrapkowski. Urodzony w 1988 roku w Kartuzach reprezentant Polski rozegrał bardzo dobry turniej. – Był mocnym punktem w obronie, swoje rzucił też w ataku. Szkoda, że doznał kontuzji, bo wtedy zaprezentowałby się jeszcze lepiej – ocenia Wojciech Staniec, ekspert piłki ręcznej portalu CKsport.pl.
Za to najlepszego występu w swoim życiu nie zaliczył Karol Bielecki, który co prawda rzucił kilka ważnych bramek, ale jednak nie pokazał pełni możliwości. „Kola” w Katarze trafił 11 razy i wykazał się jedynie 31-procentową skutecznością. Natomiast pochwalić go można za dobre rozprowadzanie gry na skrzydło.
Częściej od niego pojawiał się na parkiecie Piotr Grabarczyk, który grał przede wszystkim w defensywie, zwykle stanowiąc zaporę nie do przejścia. Zapłata za aktywność w obronie była surowa – w ciągu turnieju nałożono na niego łącznie aż 8 minut kary. Błyszczał w najlepszych spotkaniach reprezentacji Polski - otrzymał wysokie noty w starciach przeciwko Szwecji, Chorwacji i Hiszpanii.
Bramki strzegł przede wszystkim Sławomir Szmal. „Kasa” od początku turnieju imponujące interwencje przeplatał słabszymi. Podczas mistrzostw jego skuteczność wyniosła 29 procent. Wszyscy jednak będą go pamiętać z fenomenalnych parad bramkarskich, których nie brakowało przede wszystkim w potyczce o brązowy medal. – W najważniejszych momentach pokazał, jak dobrym jest zawodnikiem. Odbił wiele ważnych piłek – zauważa Staniec.
Vive Tauron Kielce reprezentowało na mistrzostwach pięciu obcokrajowców. Aż trzech grało w reprezentacji Chorwacji. Ivan Cupić znalazł się w gronie dziesięciu najlepszych strzelców turnieju. Jego dorobek to 41 bramek i skuteczność na poziomie 77 procent. Mocnym punktem był również Manuel Strlek, podstawowy skrzydłowy Chorwacji. Zeljko Musa grał głównie w obronie.
Uros Zorman i reprezentacja Słowenii zajęli ósme miejsce. Środkowy rozgrywający tej drużyny zdobył 10 bramek.
Z ogromnym niedosytem skończył turniej Julen Aginagalde. Nie dość, że jego Hiszpania nie zdołała obronić mistrzostwa świata, to nie udało jej się nawet wskoczyć na podium. Obrotowy Vive Tauron Kielce rzucił 25 bramek, zanotował 78-procentową skuteczność.
Szczypiorniści po mistrzostwach nie mieli dużo czasu na odpoczynek. Już 7 lutego wznowiono rozgrywki PGNiG Superligi.
Maciej Urban