PUBLICYSTYKA
Będziemy słuchali ludzi
Rozmowa z Agatą Wojtyszek, wojewodą świętokrzyskim.
– Ochłonęła już pani po gratulacjach i tylu przejawach zainteresowania?
– Gratulacje cały czas napływają, ale już zabrałam się do ciężkiej pracy.
– Podobno w urzędzie nie będzie rewolucji?
– Nie wymienimy od ręki wszystkich dyrektorów i kierowników. Natomiast skrupulatnie będziemy się przyglądać organizacji pracy urzędu, aby móc realizować politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości.
– Premier Beata Szydło mówi jednak o zmianach.
– Ale to nie będzie rewolucja z dnia na dzień. Powtarzam: na razie się przyglądamy i będziemy reagowali, jeśli zajdzie taka konieczność.
– Wojewoda jest kimś w rodzaju ministra w terenie. Jak więc przełoży się praca rządu PiS na region świętokrzyski?
– Rząd PiS ma konkretne plany, o których szeroko informuje obywateli. Moim obowiązkiem będzie takie wprowadzanie ich w województwie świętokrzyskim, aby były dostosowane do naszych potrzeb i realiów.
– Do urzędu wojewódzkiego weszła pani z radnymi sejmiku województwa świętokrzyskiego z PiS – Bartłomiejem Dorywalskim i Andrzejem Prusiem. Czy to będą pani najbliżsi współpracownicy?
– Tak sądzę. Bartłomiej Dorywalski już rozpoczął pracę, Andrzej Pruś ma na razie dużo obowiązków jako sekretarz świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości.
– Wiemy, że jest pani mężatką i matką dwóch synów. Jak rodzina przyjęła pani awans?
– Rodzina nieustannie mnie wspiera. Mój rozwój i kolejne awanse dają też przykład moim dzieciom, że ciężką pracą można coś osiągnąć. Gdy podejmuję wyzwania, angażuję się w nie całą sobą. A obecny awans przyjmuję z pokorą.
– Jest pani nauczycielem matematyki. Czy matematyczna precyzja i logika przełoży się na styl pani pracy w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim?
– Zapewne tak. Mam też skończone studia podyplomowe z informatyki. Komputeryzacja jest teraz powszechna, więc znajomość komputerów bardzo mi pomogła w pracy na stanowisku dyrektora szkoły i wicestarosty starachowickiego.
– Powiedziała pani, że najważniejsza będzie praca, pokora i bycie jak najbliżej ludzi. Jak to będzie realizowane?
– Tego oczekuje premier Beata Szydło od każdego wojewody. Praca to codzienne obowiązki administracyjne. Zadania, jakie wyznaczył sobie rząd Prawa i Sprawiedliwości, wymagają pokory, bo są trudne, ale konieczne, i społeczeństwo na nie czeka. Gdy pełniłam liczne obowiązki, mój gabinet zawsze był otwarty dla ludzi. Tak będzie również teraz, w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim. Poza tym niezwykle ważna będzie również moja obecność w gminach oraz powiatach, gdzie trzeba wsłuchiwać się w problemy ludzi.
– Śpiewa pani w chórze przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Starachowicach.
– Robię to od piętnastu lat, w ten sposób angażuję się w życie parafii. Zapewne teraz nie będę mogła systematycznie przychodzić na każdą próbę. Moi przyjaciele z chóru jednak zapewnili mnie, że będę mogła śpiewać zawsze, gdy czas mi na to pozwoli.
– Jak wyglądają u pani święta Bożego Narodzenia?
– Święta spędzam rodzinnie, z mężem i synami, ale też z ojcem, siostrami i teściami. W tym roku Wigilia jest zaplanowana u mnie. Nie wiem jednak, jak będzie z przygotowaniami. Mam nadzieję, że podzielimy obowiązki i Wigilia odbędzie się tak, jak została zaplanowana. Dodam tylko, że uwielbiam przygotowywać wigilijne potrawy. Na co dzień nie mam czasu na gotowanie, ale Wigilię robię sama.
– Co pani lubi przygotowywać najbardziej?
– Śledzie, pierogi, różne dania z dodatkiem maku. Staram się też wymyślać jakieś nowe potrawy, aby mile zaskoczyć rodzinę. Wigilię zaczynamy od odczytania fragmentu z Pisma Świętego o narodzeniu Chrystusa. Później śpiewamy kolędę, dzielimy się opłatkiem i zasiadamy do wigilijnego stołu.
– W Boże Narodzenie śpiewa pani w chórze?
– Tak, na pasterce. Przed jej rozpoczęciem często odbywały się koncerty naszego chóru. Parafianie lubili przychodzić wcześniej do kościoła, aby posłuchać kolęd i wprowadzić się w świąteczny nastrój.
– Czego może pani życzyć naszym czytelnikom na święta?
– Spokoju, rodzinnej atmosfery i wielu łask od narodzonego Pana Jezusa.
– Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat