Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Autostopem przez świat

poniedziałek, 18 kwietnia 2016 06:48 / Autor: Tygodnik eM
Autostopem przez świat
Autostopem przez świat
Tygodnik eM
Tygodnik eM

W przeciągu pięciu miesięcy pokonali blisko osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, byli na sześciu kontynentach, odwiedzili trzydzieści pięć krajów. Mowa o Jacku Słowaku i Michale Szpaku, którzy pod koniec października ubiegłego roku wyruszyli z Kielc na wyprawę dookoła świata.

Taka wyprawa nie jest niczym nadzwyczajnym w XXI wieku, ale sposób podróżowania jaki wybrali sobie nasi podróżnicy był wyjątkowy – okrążyli glob autostopem, głównie drogą lądową, a na przeloty decydowali się tylko w przypadku przepraw międzykontynentalnych.

- 26 października stanęliśmy na moście w Zgórsku z kartką z napisem „Dookoła Świata” licząc na to, że ktoś się zatrzyma – zaczyna niezwykłą historię wspólnej przygody Jacek Słowak. Panowie, pomimo godzin popołudniowych, nie musieli długo czekać. Zabrał ich kierowca Poloneza. – Wy naprawdę dookoła świata? Bo ja tylko do Krakowa – zastrzegł. Długo nie mógł uwierzyć, że odważni śmiałkowie zamierzają w ciągu najbliższych pięciu miesięcy okrążyć glob.

Pierwszym celem globtroterów był Budapeszt. Ze stolicy Węgier tanimi liniami lotniczymi dotarli do Istambułu, a później wszystko potoczyło się błyskawicznie: do pierwszego dnia Świąt Wielkanocnych pokonali odległość dwukrotnie większą od długości równika, odwiedzając kolejno Azję, Oceanię, obie Ameryki, Afrykę i Europę, aby w końcu przez Londyn i Paryż wrócić do Polski.

Po pierwsze: patriotyzm

Główną ideą, która przyświecała wyprawie Jacka Słowaka oraz Michała Szpaka, było odwiedzenie po drodze jak największej ilości miejsc związanych z Polską. – Przez ponad dwadzieścia lat mojego podróżowania nigdy nie omijałem miejsc pamięci narodowej, bo przecież groby to nasze pomniki – wyjaśnia Słowak. Kielczanie po drodze odwiedzili m.in. mogiły Mariana Langiewicza w Istambule, żołnierzy Armii Andersa w irańskim Isfahanie i polski cmentarz w Polonezkoy. – To jedne z wielu miejsc, o których my Polacy nie możemy zapomnieć. Naszym obowiązkiem jest przekazywać pamięć o nich następnym pokoleniom – podsumowują podróżnicy.

Po drugie: znajomi

W wyprawie dookoła świata najtrudniejsza jest wielomiesięczna rozłąka z najbliższymi. Na czas ekspedycji przypadły Święta Bożego Narodzenia, zazwyczaj spędzane w gronie rodzinnym. – To były najgorsze dni - twierdzi Słowak. - O ile fizycznie byliśmy przygotowani do wyprawy, to długa rozłąka źle wpływa na psychikę. Święta spędziliśmy w Kambodży. Próbowaliśmy z Michałem przygotować polską wigilię, ale było trudno kupić coś na tradycyjną kolację. Dostaliśmy tylko rybę. W takich chwilach człowiek popada w zadumę, tęskni, ale przecież obiecałem, że okrążę świat, więc musiałem to zrealizować – dodaje.

Podróżnicy nie byli jednak całkiem osamotnieni. Na różnych etapach wyprawy dołączali do nich znajomi z Kielc i okolic. – W sumie przez te pięć miesięcy podróżowało z nami dwadzieścia pięć osób, z czego jesteśmy niezwykle dumni, bo ta wyprawa dzięki temu nie jest tylko naszym osiągnięciem, ale swoją cegiełkę dołożyli do niej inni – podsumowują globtroterzy.

Po trzecie: przygody

Kolejne etapy podróży opisywali na specjalnym facebookowym profilu „Salutem World Expedition”, ale nieregularnie: czasem nie mieli dostępu do Internetu, co uniemożliwiało też kontakt z rodzinami, bo zrezygnowali z łączności telefonicznej: wymiana kart w różnych krajach kosztowałaby majątek. Zresztą ich komórki szybko zostały skradzione w jednym z portów lotniczych– Zdarzały się nie tylko dni, ale całe tygodnie, gdy byliśmy kompletnie odcięci od świata. Wszędzie gdzie się znajdowaliśmy, szukaliśmy „McDonalda”, żeby złapać połączenie. W krajach azjatyckich graniczyło to jednak z cudem – tłumaczą.

To nie były jednak ich najbardziej ekstremalne przygody. – Kiedyś spaliśmy na plaży na bezludnej wyspie w Papui Nowej Gwinei, gdy nagle zobaczyłem kilka… kajmanów. Krzyknąłem: „Michał rozpalamy większe ognisko, bo nas zjedzą!” – wspomina Jacek Słowak.

Można by długo opowiadać o podobnych niebezpiecznych sytuacjach. - Na pustyni w Iranie zdecydowaliśmy się przenocować w namiotach na klimatach. Nie powinniśmy jednak tego robić, bo przecież łatwo mogły nas zaatakować skorpiony czy węże. Na szczęście nic nam się nie stało – opowiadają. Dodajmy jednak, że noclegi pod chmurką zdarzały im się często, a raz spali w opuszczonych budowlach pochodzących z przełomu V/VI wieku naszej ery.

Wiele wrażeń podczas wyprawy dostarczyło jedzenie. Kielczanie konsumowali m.in. nieczyszczone flaki baranie, skorpiony, pieczone żaby, zupę z kobry, pili też jej krew. Najbardziej ekstremalną potrawę przygotowano dla nich w Kambodży. - Dostaliśmy tam jajko kurze opalane na grillu. Niby nic, ale w skorupce było… pisklę. Gdy to zobaczyłem, głowę przeszyła myśl: „jeść czy nie jeść”. Ale przecież po to jeździ się po świecie, żeby poznać kulturę i obyczaje innych krajów. Jak się tego nie robi, nie jest się prawdziwym podróżnikiem – wyjaśnia Słowak.

Po czwarte: ludzie

Ekspedycja nie mogłaby się udać, gdyby dwaj śmiałkowie na swojej drodze nie spotkali życzliwych ludzi, którzy pomagali im w różnych częściach świata. - Z tej wyprawy utkwiło mi w sercu i głowie tylko jedno przesłanie, które chciałbym przekazać wszystkim: ludzie na świecie są wspaniali i dobrzy. To, ile uzyskałem od nich pomocy na każdym kontynencie, jeszcze teraz robi na mnie niesamowite wrażenie. Takie doświadczenie umożliwia zupełnie inne spojrzenie na świat, na to, co się dzieje teraz w naszym kraju czy w Europie. Z tego punktu widzenia jestem po tej ekspedycji bogatszym człowiekiem – uważa Jacek Słowak.

***

Podróżnicy dokonali rzeczy niezwykłej i wydawałby się, że po okrążeniu globu nie mają już czego zdobywać. – Ale mamy jeszcze kilka celów do zrealizowania. Na razie nie będę nic mówił, bo gdyby dowiedziała się o nich moja żona, miałbym nieciekawie w domu – śmieje się pan Jacek.

Damian Wysocki

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO