Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Nie żyjcie w konkubinacie!

piątek, 14 listopada 2014 11:07 / Autor:
Nie żyjcie w konkubinacie!
Nie żyjcie w konkubinacie!

Zapanowała moda, zwłaszcza wśród młodych ludzi, na wspólne życie bez ślubu, zobowiązań i wzięcia odpowiedzialności za siebie. Psychologowie i księża zgodnie przestrzegają, że konsekwencją powszechnej mody na konkubinaty są nietrwałe małżeństwa i rozpad rodzin. Dlaczego nie warto żyć na „kocią łapę”?  

- Konkubinat przynosi więcej strat niż korzyści – mówi psycholog kliniczny doktor. Ksiądz Dariusz Gącik, sędzia w Sądzie Biskupim w Kielcach dodaje: – W ponad dwudziestoletniej praktyce duszpasterskiej nie poznałem żadnej pary, która byłaby zadowolona z mieszkania ze sobą przed ślubem. Konkubinat ma negatywne konsekwencje dla psychiki, duchowości, dla wspólnego życia. Od razu tego nie widać, bo na początku są emocje i przyjemność. Po latach wychodzą jednak wzajemne zranienia i pretensje.

Życie bez zobowiązań?

Zmiany społeczne, które nastąpiły w Polsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat, wpłynęły także na model więzi rodzinnych. Młodzi ludzie wyjeżdżający na studia do innego miasta nawiązują relacje damsko-męskie i decydują się na wspólne mieszkanie. – Moda na konkubinat wynika z lęku przed przyszłością i braniem odpowiedzialności za drugiego człowieka. Takie życie ze sobą na chwilę jest usprawiedliwianiem się przed ewentualnymi trudnościami: brakiem mieszkania, pracy lub chęcią osobistej samorealizacji. Oczywiście te argumenty są egoistyczne – mówi Małgorzata Kaleta-Witusiak.

Żyjąc przez lata w konkubinacie, trudno jest później zawrzeć związek małżeński, bo pojawia się niepewność: czy dana osoba jest tą na całe życie. Ponadto młodzi ludzie często tłumaczą, że żyją ze sobą bez ślubu, bo nie mają na niego… pieniędzy. Istnieje bowiem przekonanie, że musi on być wyjątkowy. Ona powinna wyglądać jak księżniczka, on jak książę. Wokół ceremonii ślubnej powstał już cały biznes: ubieranie sal, kościołów, zdjęcia, limuzyny i huczne wesele. – Ślub staje się pokazem, a nie sakramentem pomiędzy dwojgiem zakochanych ludzi i Panem Bogiem. Wyszukana i kosztowna oprawa nie ma jednak wpływu na trwałość związku – przypomina psycholog.

Dom na piasku

Ludzie podejmując życie w konkubinacie tłumaczą, że muszą się sprawdzić w łóżku. Jednak związki oparte przede wszystkim o zaspokojenie potrzeby seksualnej szybko się rozpadają i nie gwarantują budowania wspólnej przyszłości. Seks ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny, który tak naprawdę uniemożliwia poznanie partnera, ale może od niego uzależnić. – Wypróbowywanie się w tej sferze jest instrumentalizowaniem drugiej osoby. Sprowadza się ją do roli zabawki: sprawdzić na ile jest dobra, nacieszyć się nią, a jeśli się popsuje lub mi się nie spodoba, to ją zmienić na inną. Takie traktowanie pozostawia pustkę. Potem życie seksualne przestaje cieszyć, bo wszystko zostało powiedziane, zobaczone, przeżyte, dotknięte. Sfera intymna jest niezwykle wrażliwa i można w niej bardzo łatwo wyrządzić krzywdę drugiemu człowiekowi – przestrzega dr Kaleta-Witusiak.

Często dziewczyny godzą się na szybkie, przypadkowe życie seksualne, aby zdobyć lub nie stracić mężczyzny. – Seks nie zatrzyma jednak człowieka na całe życie, a lęk przed opuszczeniem może prowadzić do zależności emocjonalnej i nerwic. Jeśli się taki związek rozpadnie, porzucona osoba może nie poradzić sobie z poczuciem krzywdy, osamotnienia i wykorzystania – podkreśla psycholog.

Ksiądz Dariusz Gącik przestrzega, że seks uprawiany by zaspokoić potrzeby erotyczne chłopaka jest oparty na kłamstwie. – Dziewczyna musi mu pomóc w ograniczaniu siebie i uczeniu go wstrzemięźliwości. Trzeba umieć mówić „nie” w tej sferze. Jeśli coś jest otrzymane zbyt szybko, zazwyczaj nie ma dużej wartości. Relacja dwojga ludzi powinna być budowana na przyjaźni. Ona wymaga wysiłku. Trzeba jednak pamiętać, że drugi człowiek nie zapełni również pustki emocjonalnej i pragnienia miłości, które może zaspokoić tylko Pan Bóg.

Według nauczania Kościoła, konkubinat jest grzechem i żyjąc w nim nie można przystępować do komunii świętej. Dlatego ludzie tak żyjący często popadają w konflikt sumienia. – Polega on na tym, że z domu wynieśli pewne wartości, które nie pasują do przyjętego stylu życia. Może to prowadzić nawet do powstawania nerwic – podkreśla doktor Małgorzata Kaleta – Witusiak.

Dom na skale

Wstępem do udanego małżeństwa jest dobrze przeżyte narzeczeństwo. –Dziewczyna i chłopak żyjąc w czystości do ślubu, dają sobie niezbędny czas na poznawanie siebie: swoich emocji, pasji, rodzin. Uczą się wzajemnego komunikowania. Dzięki temu mogą podjąć decyzję, czy chcą być ze sobą czy nie – podkreśla ks. Gącik.

Podobna jest opinia psychologa: - Jeżeli chcę spędzić z drugą osobą resztę życia, to nie będę jej narażać na zachowania popędowe i instynktowne. Życie seksualne będzie wtedy wspólną przygodą, a nie chwilową przyjemnością. Do sfery intymnej dojrzewa się i trzeba jej pozwolić się rozwinąć. O wielkości człowieka świadczy bowiem umiejętność walki ze sobą samym – mówi doktor Kaleta-Witusiak.

W małżeństwie jest możliwe pełne oddanie się drugiej osobie. Seks dopełnia i scala taką relację. – Kościół nie ogranicza człowieka, ale wskazuje drogę, jak mądrze korzystać z seksualności, która jest darem Pana Boga. Zaufajmy nauczaniu Kościoła. Małżeństwo może być trwałe i szczęśliwe, ale od początku trzeba je mądrze budować. Dobrych rzeczy nie da się osiągnąć bez dobrej woli i wysiłku – podkreśla ks. Dariusz Gącik.

Katarzyna Bernat

Wesprzyj nas!
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO