Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

Powstanie styczniowe

Debata „Wdzięczni Bohaterom - Powstańcom Styczniowym Walczącym na Kielecczyźnie" - 21.11.2023.

wtorek, 21 listopada 2023 11:28 / Autor: Konrad

Radio eM Kielce zaprasza do obejrzenia debaty „Wdzięczni Bohaterom - Powstańcom Styczniowym Walczącym na Kielecczyźnie" która obyyła się 21.11.2023.

Wersja tekstowa programu:

 

Dzień dobry Michał Łosiak, zapraszam na debatę o Powstaniu Styczniowym "Bohaterowie Kielecczyzny" w ramach projektu "Wdzięczni bohaterom Powstańcom Styczniowym, walczącym na kielecczyźnie" dofinansowanego ze środków Ministerstwa Obrony Narodowej, a moimi i państwa gośćmi są Ewa Kołomańska historyk, Muzeum Wsi Kieleckiej, Regionalistka.

Dzień dobry witam Państwa

Oraz Romuald Sadowski, prezes klubu historycznego rok 1863 PL.

Witam Pana bardzo serdecznie

Witam.

A z nami jest również publiczność, czyli uczniowie katolickiego Liceum Ogólnokształcącego imienia Świętego Stanisława Kostki w Kielcach na czele z panią Anną Karp, nauczycielką języka polskiego. Witamy was również bardzo serdecznie. To przejdźmy może od razu do tematu mamy rok 1861, 2 i 3 wybucha powstanie. No ale przed tym powstaniem. Jak wyglądało społeczeństwo? Jak zanim doszło do powstania? Jak wyglądały również te poszczególne grupy społeczne jeśli chodzi o kielecczyznę ale również całej kongresówki. Większość społeczności. w tym okrsie to są  włościanie, to są chłopi, którzy żyli w warunkach naprawdę bardzo trudnych, więc ich taka świadomość polityczna, świadomość tego, gdzie żyją, była dość niska. Często po prostu uważali, że pochodzą z tej miejscowości, gdzie się urodzili bądź z tej parafii, gdzie się urodzili. Dletego budowanie tego dnia ducha patriotycznego ducha polskości, pokazywanie im, że są czymś więcej niż tylko osobami przynależacymi do konkretnego terenu należało właśnie do duchowieństwa. Duchowieństwo spełniało bardzo dużą rolę, budując nastawienie propolskie. Także ziemiaństwo, które na tych terenach mieszkało miej, było warstwy mieszczańskiej, która w zasadzie w dużych była w miastach. Natomiast większość miast miasteczek kielecczyzny to były już miasteczka, które w pewnym sensie podupadały pod względem również ekonomicznym i społecznym. Co ciekawe taki Bodzentyn w okresie przed powstańczym liczył tylko 11 osób inteligencji według spisu ludności to były osoby wykształcone. Widzimy więc ten potencjał, który jest bardzo niski. Natomiast powstaje grupa robotników,  którzy pracują w takich zakładach jak zakłady, na przykład w Suchedniowie. To są publigarnie, freszarki czy inne zakłady. Nowa grupa, która już ma jakby kontakt z technologią z pewnym sposobem już obróbki na przykład metalu i to są bardzo dobrzy fachowcy, więc oni są już na innym nieco poziomie niż chłopstwo. Natomiast pod względem ekonomicznym są jednak dość nisko. Dotarcie do tych grup o takim niższym statucie ekonomicznym w budowaniu poczucia takiej polskości nie było łatwe. Tutaj się bazowało głównie na tym poczuciu, że wpolność polepszy ich byt ekonomiczny i ich życie, że Polska po prostu będzie czymś lepszym niż obecna sytuacja prawna, w której się znajdują.

Myślę, że warto jeszcze się pokusić o pewne takie wprowadzenie powiedzmy geograficzne. Dzisiejsze  województwo świętokrzyskie w dziewiętnastym wieku to konglomerat dwóch województw : krakowskiego bez Krakowa takiego specyficznego i województwa sandomierskiego. Pani była uprzejma wspomnieć rzeczywiście mieszczaństwa mieli niewiele. Także spis, coś na kształt spisu powszechnego, zorganizowany na początku dziewiętnastego wieku w 1807 roku podawał liczbę mieszkańców w Kielcach na około 40 000 ludzi. A w Pińczowei 47 000. Z dzisiejszej perspektywy ta dziewiętnastowieczna. Ziemia Świętego Krzyża wyglądała zdecydowanie inaczej. Warto też warto też wspomnieć o takim chyba najczęściej przywoływanym podziale- Białych i Czerwonych. Biali to ci zamożni, szlachta, magnateria, którzy raczej upatrywali rozwoju społecznego w takiej pozytywistycznej pracy u podstaw no i czerwoni to między innymi właśnie robotnicy, mieszczanie, studenci czy nawet księża. Proszę nie mylić z czerwonymi z nazwą, która przylgnęła później do czasów komunizmu.

Takich róznych postaw było zdecydowanie więcej, chociażby warto wymienić też Aleksandra Wielopolskiego, który jakby prowadził swoją osobną politykę

No jemu blizej było do białych niż do czerwonych ci czerwonych gorące głowy oni parli do właśnie zbrojnego powstania i powtórę do zaangażowania do zrywu narodowo wyzwoleńczego, przede wszystkim chłopów. Tu upatrywali pan był uprzejmy wspomnieć Aleksandra Wielopolskiego, No człowiek, który moglibyśmy dziś go porównać do ówczesnego premiera, tego co pozostało z państwowości polskiej. No właściwie państwa polskiego nie było. Natomiast on był ten takim ministrem, przedstawicielem kimś, kto miał zarządzać tym, czym była wówczas ziemia Polska. Także te podziały są są o tyle o tyle istotne, że tu oprócz walki z zaborcami oczywiście były bardzo mocno widoczne i obecne walki wewnątrz naszych rodaków czyli w społeczeństwie polskim, choćby ta wynikająca z tego bardzo grubego podziału między białymi i czerwonymi.

Mamy styczeń 1863 roku, powstanie wybucha trochę można powiedzieć nieoczekiwanie i nagle mamy brankę, no i właśnie jakie później było podejście tych poszczególnych grup, o których mówiliśmy, do samego już powstania

W ogóle to, że wybucha w styczniu to jest bardzo niekorzystny okres do prowadzenia tego typu walk, bo musimy pamiętać że aprowizacja, umundurowanie, te oddziały po prostu w tych warunkach zimowych bardzo szybko, po prostu traciły. Natomiast jaki był stosunek. Chłopi początkowo wyczekują. Myślę, że chodziło również o to, że oczekiwali uwłaszczenia i oczekiwali jak najszybszego tego uwłaszczenia. To się od razu nie zadziało, więc mamy tą grupę, która spiskuje, która tworzy te struktury konspiracyjne, już wcześniej w sześćdziesiątym drugim czy sześćdziesiątym pierwszym, bo już w sześćdziesiątym drugim mamy dwa zjazdy na terenie diecezji sandomierskiej. Jest to zjazd w Świętomarzu, gdzie księża właśnie debatują na temat możliwości wybuchu powstania i na temat tego, co może stać w niedalekiej przyszłosci. Mamy bardzo dużą, przecież tą pielgrzymkę na Święty Krzyż, gdzie ponad 30000 pielgrzymów do tego sanktuarium przybywa z terenu całej Polski. Również tam jest ta mowa do włościan, do chłopów i chłopi według niektórych relacji po prostu uciekają. boją się że ich przymuszą do udziału w tym powstaniu, bo tam są też takie relacje. Ale też niektóre stany boją się tego rozpalonego już społeczeństwa, że nie będą w stanie zapanować nad tą społecznością, którą, tam widzą. Dlatego w pewnien sosób chcą wyciszyć te nastroje, tego się jednak nie udaje. Branka doprowadza do tego, że powstanie wybucha. Mamy szereg walk. Ale jak wiemy twiększość to są walki na na prowincji. W dużych miastach owszem, są tam jakieś starcia, ale jednak prowincja. Powstanie styczniowe to powstanie na prowincji, powstanie na terenach małych miasteczek typu właśnie Bodzentyn, Szydłowiec, Jastrzębia. I kto bierze udział w tych oddziałach zbrojnych? Ten oddział, który idzie Suchedniowa do Bodzentyna, jest złożony ze studentów, z robotników, którzy pracowali w tych zakładach Suchedniowskich i którzy produkowali na przykład broń typu kosy, piki dla oddziałów powstańczych. W Bodzentynie  znowu mamy inną sytuację, tam nie ma zakładów, więc musi być ten oddolny ruch, więc mamy tych mieszczan Bodzentyńskich nieco już pauperyzowanych , ale jednak czujących się mieszczanami. W Bodzentynie przewodzi dwóch księży Antoni Ciągliński i ksiądz Omiński, którzy po prostu byli tymi, którzy z bronią w ręku, ruszyli na garnizon bodzentyński. Więc ten przekrój oddziałów powstańczych jest bardzo szeroki  w tym pierwszym okresie.

Jeszcze pozwolę sobie cofnąć na chwileczkę do poprzedniego tematu, czyli tego, co się działo tuż przed wybuchem powstania. Ten niepokój, te emocje wśród społeczeństwa one narastały. Właściwie od 1861 roku już w sposób lawinowy od pierwszych demonstracji. Pierwsza taka manifestelacja była w Warszawie. Właściwie stała się, nie chcę powiedzieć że przypadkowo, ale przy okazji pogrzebu genarałowej Sowińskiej wdowy po generale znanym nam z poematu Reduta Ordona. Ale to nie tylko te warszawskie wydarzenia. Ja sobie przypominam taką historię. Ksiądz Jakub Sienicki proboszcz w parafii w Kurozwękach pochodzący z pod pierzchnickiego majątku wieski Osiny własnie w 1862 roku. Stawia przy kościółku na cmentarzu krzyż , który jest jakąś taką manifestacją żałobą po 5 poległych w jednej z manifestacji, która została krwawo rozpędzona przez kozaków. I co się dzieje? Ponieważ jest to Kurozwęki są w ogóle specyficzne miejscem, jeżeli chodzi o kwestie narodowe, bo ówcześni właściciele ród Popielów nie sprzyja powstaniu tak delikatnie rzecz biorąc. Natomiast ksiądz Sienicki który ma duże poparcie w rodzie Popielów stawia ten Krzyż. Władze carskie nakladają na mieszkańców Kurozwęk kontrybucje. Żądają usunięcia tego krzyża, ponieważ na każdy dom jest nazwijmy to nałożony podatek. Ksiądz Sienicki ugina się pod tą presją, żeby ulżyć swoim parafianom usuwa ten krzyż tylko robi rzecz niesamowitą, mianowicie on ten krzyż chowa do ziemi w ceremoniale pogrzebowym. Jest to jeden z nielicznych takich ciekawych wpisów. Bo w księdze zgonów parafii Kurozwęckiej można znaleźć akt zgonu krzyża. Tym samym ksiądz Sienicki, który się okazuje, że był chyba wybitnym, byśmy dzisiaj powiedzieli marketingowcem. Wykonał taki gest że zaspokoił potrzeby władz carskich,  usunął Krzyż, ale zrobił to w taki sposób, że dziś po tych ponad 160 latach o tym wspominamy, bo był to gest niesamowicie mocno zakorzeniony w historii i właściwie taki, niepowtarzalny.

Tak, poza tym mamy ten okres żałoby narodowej. Kiedy koscioły staja się centrami, gdzie są ubrane w kiry są wystawione takie elementy, które nawiązują do polskości, na przykład w kościele w Bodzentynie gdzie był ten słynny Orzeł, który w jednej innych jednym szponach trzymał wienie Koronę Cierniową, a w drugiej Krzyż symbolizujący właśnie tą polskę która cierpi i która dzieki wierze może się odrodzić. Piękne kazania, które były głoszone, one miały charakter patriotyczny, ten sześćdziesiąty pierwszy, drugi rok to są właśnie te krzyże, które pojawiają się w wielu parafiach. To to nie to nie jest taki jednostky przypadek. Po pierwsze te krzyże sześćdziesiątego pierwszego roku, potem krzyże sześćdziesiątego drugiego roku i to po prostu buduje tę tą tą polskość buduje od podstaw ten patriotyzm, bo również te działania związane z tym okresem, kiedy mamy 1861 mamy stan wyjątkowy, wojeny na terenach zaboru rosyjskiego. Powoduje to że my jako Polacy, jak nam coś nie wolno, to my tego chcemy. Jak nam czegoś zabraniają, to będziemy się tego dopominać. To, co wprowadzono między innymi zakaz śpiewania i kolportażu pieśni religijnych o charakterze patriotycznym. Jak nie wolno było kupować, dostać nut czy drukować nut, to się je pisało ręcznie i są teraz naprawdę w wielu archiwach parafialnych dostępne te pieśni. Zachowało się na przykład 11 bardzo patriotycznych kazań księdza Ciąglińskiego z Bodzentyna. Mowa, która była na powitanie właśnie tej pielgrzymki przeszła do historii, bo ona była tak naszpikowana takim patriotyzmen. Zresztą on był świetnym kaznodzieją. 

O wierze, religijności i kapłanach z pewnością jeszcze w tej dyskusji powiemy. Ja bym chciał, żebyśmy teraz przeszli do takiego tematu jak życie codzienne mieszkańców naszego regionu podczas właśnie powstania styczniowego. Jaki wpływ miał wybuchu powstania na  takie zwykłe proste życie poszczególnych osób. To chyba dosyć ciężkie pytania, bo mówiąc o szarym przeciętnym obywatelu wówczas, no trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to większości lub byli ludzie niepiśmienni, więc trudno mówić o jakichś bezpośrednich relacjach tych ludzi z tamtych czasów. Co najwyżej są opisywani przez przez jednak bardziej wykształcone osoby. Ale na co warto zwrócić uwagę, Co przynosło samo powstanie w kontekście właśnie szarych obywateli. Po raz pierwszy nakazano, zwracać się do każdego Polaka per obywatelu, niezależnie od stanu. Co  prawda, różnie to z tym było, ale rząd Narodowy tu jednoznacznie po raz pierwszy wywołał tą taką klauzulę pewnej równości, bo skoro wszyscy walczymy o naszą ojczyznę tak stajemy się równi . Natomiast co do życia codziennego to tak jak Pani była uprzejma wspomnieć wcześniej, przeciętny dziś byśmy powiedzieli rolnik. Nie rozpoznawał zjawiska Polak. Był mieszkańcem Bodzentyna. On się identyfikował albo z miejscem albo z rodem pod który podlegał czyli popielów czy zamojskich. ta świadomość pewnej przynależności społeczno narodowej. Ona się właśnie dopiero podczas powstania styczniowego rodziła to to, co się zadziało w drugiej części powstania, czyli uwłaszczenie, czy projekt uwłaszczenia chłopów to był ten taki punkt przełomowy to, że chłopi masowo zaczęli się interesować takim zjawiskiem jak ojczyzna. Wcześniej to był zdecydowanie dla nich mniejszy światek, natomiast jeżeli chodzi tu jeszcze raz wracając do tego życia codziennego. Ci ludzie bardzo mocno pracowali, no trzeba pamiętać, że ci ludzie byli przymuszani do służby, czy to w wojsku carskim. Wspomniał Pan o bramce tej specyficznej bramce. Ta się zaczęła 15 stycznia 1863 roku, o tyle specyficzny, że po raz pierwszy nie losowano tylko posługiwano się gotowymi listami. Tych ewentualnych poborowych lub też tych ludzi często no przymuszane do służby w wojskach powstańczych i to też trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to przynajmniej w tej pierwszej części powstania nie był dla tych ludzi, że tak powiem zryw serca, tylko często to żandarmi narodowi prowadzili rekrutację do oddziałów powstańczych i nie była ona dobrowolna. Bardzo często, nie zawsze, ale bardzo często.

Musimy też pamiętać, że to jest ten okres, kiedy nie jest wcale tak tak pięknie i prosto na na wsi czy na tych terenach, gdzie powstanie się rozgrywa. Owszem, część dworów udziela tej pomocy takiej bezpośredniej czy oddziałom, ale jednak w którymś momencie aprowizacja jest problemem. To, że jest powstanie, to jest coś naprawdę wyjątkowego, natomiast musimy pamiętać o całej logistyce, zaopatrzeniu, na przykład w wyżywienie takich oddziałów. Jesli przychodzi oddział, który rekwiruje zboże czy mąkę, czy  zwierzęta, no to jest później problem. Kiedy przychodzą kozacy którzy, represjponują tą wiś że oni na przykład nie mają furażu dla koni, bo wcześniej był oddział i zabrał. To jest problem, bo często ci chłopi byli podwójnie po prostu wykorzystywani czy karani. Mamy również ten tutaj, w tych całą całą otoczkę związaną z małymi miasteczkami, które też na niektórych spoczywa czy wyżywienia do oddziałów, czy dostarczenie właśnie rekruta. To nie jest proste, bo mamy co prawda niewielką, ale jednak znaczącą również liczbę Żydów, którzy na przykład są prowadzą karczmy. Karczmy są to jest z takimi punktami w dość ciekawymi, bo tam często jest wymiana informacji. To jest bardzo ważne, żeby wiedzieć, gdzie poszły oddziały powstańcze, czy gdzie poszło oddziały kozackie. Żeby jedni drugich mogli uniknąć, ewentualnie podjąć walkę. Często się mówi, że Żydzi unikali zaangażowania się w walki powstańcze. Były takie przypadki gdzie całe rodziny były zaangażowane właśnie w działania powstańcze. Na przykład tutaj mamy rodzinę Kahane, gdzie jeden z czterech braci Kahane walczących w powstaniu ginie zasłaniając własną piersią Kalitę Rębajło.  On umiera w lazarecie w Bodzentynie i mimo że jest Żydem zostaje pochowany, na cmentarzu parafialnym w Bodzentynie. jego brat również zacna postać, bardzo ciekawa, "Sambrakachane" pod takim przydomkiem go znamy z historii. "Sambak", czyli bez ramienia. Walczył między innymi w Żuławach Śmierci, a właśnie dowódca, widząc, że on właśnie bez tego ramienia tak walczy. krzyknął do niego "Sambrak" - "bezramienia". Zresztą czterech braci Kahane walczyło w powstaniu. Jeden z nich najmłodszy, to troszeczkę, z mojej dziedziny - założył pierwsze muzeum botaniczne tj. Zygmunt Kahane w okolicach Lwowa.

Ewentualnie tu odnoszac się do wspomnienia o Żydach. No trzeba zdawać sprawę, że generalnie jako Polacy omawiamy powstanie styczniowe przez pryzmat nasz Polski. Trzeba poamietać że było powstaniem, powiedzielibyśmy  obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. A to troszkę szerszy kontekst, bo oczywiście oprócz obecnych u nas w naszym terenie nacji, czyli chociażby Żydów, których było wielu, ale to również Rosjanie.

Poza tym o czym, mówimy teraz o terenie świętokrzyskim, kielecczyźnie, ale przecież w samym herbie powstania to mamy również Michała Archanioła, czyli Ruś i mamy pogoń czyli Litwę. Więc tutaj mamy trzy elementy, które łączą, pokazują Rzeczpospolitą, te wszystkie narody, których celem jest również oswobodzenie się z tego jarzma Carskiej Rosji. 

My sobie tak mieszkając tu szczególnie hołdujemy powstanie styczniowe, bo na te około 1500 bitew i potyczek, tę liczbę podaje się najczęściej w literaturze jako tą wiążącą dla oceny czasu trwania tego półtorarocznego zrywu to większość zdecydowana, bo 2/3 było na terenie właśnie województwa, krakowskiego i sandomierskiego, byśmy tu epicentrum powstania styczniowego. Gdzie nie spojrzeć w naszej okolicy jest tych miejsc i historii tak dużo do powiedzenia, że naprawdę to jest właściwie temat nieprzebrany

Miejsc pamięci jest rzeczywiście bardzo dużo. Wróćmy może do tematu kościoła tematu księży, którzy wpierali Powstanie Styczniowe mamy tutaj między innymi rycinę przedstawiającą zsyłkę księdza na Syberię. Konsekwencje jakie poniósł kościół w dużej mierze za poparcie, chociaż wiadomo, że ta postawa Kościoła była różna, rózna postawa kapłanów. Natomiast Pani tutaj wspomniała między innymi o księżach bodzentyńskich, którzy wspierali powstanie, ale tych kapłanów było zdecydowanie więcej.

W samej diecezji sandomierskiej już tu mówimy o podsumowaniu, jakby końcu powstania 92 księży zostało aresztowanych, zatrzymanych. To stanowiło 20% stanu kapłańskiego na terenie diecezji sandomierskiej. Musimy też pamiętać, że ta decyzja była znacznie większa od obecnej diecezji sandomierskiej. Natomiast 30 księży było rozstrzelanych bądź powieszonych za udział w powstaniu, za udział w partiach powstańczych. Część księży zginęła w samych walkach, natomiast kler, w zależności od że tak powiem szczebla, jego zaangażowanie było różne. Inaczej patrzyli na to biskupi. Inaczej księża powiedzmy prowincjonalni i to właśnie oni głównie w to powstanie się angażowali. To oni nie tworzyli partie, oddziały powstańcze. Tutaj mówimy o tych dwóch księżach Bodzentyńskich mnie najbardziej bliskich, o Omińskim i Ciąglińskim. Omiński prawdopodobnie zabił właśnie dowódcę garnizonu, Bodzentyńskiego Rapa i oto było oskarżony. Ciągliński, był również w oddziale u Langiewicza. Omiński walczył, z pałaszem w ręku w bitwie pod Suchedniowem. Trzeba powiedzieć, że ci księża byli bardzo aktywni. Ksiądz Kotkowski, który był komendantem cywilnym na Sandomierz.Ich rola była bardzo, bardzo duża, nie mówiąc już o tym, że właśnie to zakony na przykład miały pieczę nad rannymi powstańcami. Tam też były często miejsca, gdzie składowano broń powstańczą, ale często zakonnicy również w takiej po prostu fizyczny sposób walczyli w powstaniu. Było ich bardzo dużo.

Wpomiał Pan o tym różnym podejściu do duchowej. I tak jak Pani zauważyła, ono zależało właściwie od hierarchii, ale trzeba pamiętać o jednej, bardzo istotnej rzeczy. Objęcie biskupstwa wymagało zgody władz carskich. Proboszczów wyznaczali biskupi i tu już nie było tego niezbędnej tej legitymacji władz cywilno wojskowych właściwie bo one tak najczęściej wygladały. Więc ta zależność była zdecydowanie mocniejsza, chociaż nie pamiętam dokładnie nazwiska biskupa uwczesnego Kieleckiego, który odprawił mszę w Daleszycach między innymi, podczas której poświęcił broń powstańczą. O czym oczywiście skrzętnie doniesiono do władz carskich, to biskup wykpił się krótkim stwierdzeniem, że go zmuszono. Podczas kiedy wiadomo, że nie. Tak więc to rzeczywiście było w pewnym sensie mocno kontrolowane. Im wyższa hierarchia tym bardziej był kontrolowany. Natomiast ja myślę, że trudno o lepsze. czy udokumentowanie zaangażowania duchowieństwa w powstanie styczniowe. Jak to, kim był jeden z ostatnich dowódców powstańczych w 1864 roku to był ksiądz Stanisław Brzózka. Na Lubelszczyźnie Podlasiu właściwie. Też jest to dowód tego zaangażowania. Chciałbym na chwileczkę tylko wspomnieć okres zprzed lat 80-tych czyli okres tak nazywanej mateczki komuny gdzie mocno indoktrynowano nas w historii, że księża byli przeciwko powstaniu styczniowym. Przerysowywano w ogóle obraz powstania styczniowego jako powstania walki klas, że było to powstanie chłopów przeciwko panom. Próbowano tworzyć takie różne konstrukcje ideologiczne, które na szczęście nie przetrwały jedyną zaletą, było to, że jednak o tym powstaniu mówiono i dużo publikowano, zwłaszcza materiałów źródłowych. Tu jakby no można podziękować prof. Kiniewiczowi który  wykonał tak lwią pracę, że do tej pory z niej czerpiemy. Natomiast umniejszano rolę księży wówczas albo wręcz ją demonizowano.

Wówczas tworzyła się tożsamość narodowa i częścią tej tożsamości narodowej była również religia.

W zasadzie na tej religii traktowano ojczyznę jak świętość? To była podstawa budowania patriotyzmu, że ojczyzna - Polska jest rzeczą świętą i to było przesłanie dla zwłaszcza osób niepiśmiennych, bo jedynym miejscem, gdzie można było edukować to społeczeństwo, to były kościoły. Bo jednak był ten obowiązek, była w zasadzie nawet nakaz uczestniczenia we mszach, więc ci włościanie, jeśli był ksiądz, który był postępowy, który był propolski, który widział tą konieczność odzyskania niepodległości, to on przez swoją kaznodziejską taką rolę uczył właśnie włoscian czym jest Polska, czym jest ojczyzna, że to nie tylko to miejsce, w którym żyjesz, ale również czym jest naród. Oni budowali również naród. W takim poczuciu, że jesteśmy wspólnotą, że jeśli jesteś włościaninem, jesteś chłopem i, naprawdę ciężko pracujesz, to jesteś współobywatelem, osobą, która coś więcej łączy niż tylko miejsce zamieszkania z człowiekiem, który mieszka w mieście. Bo nie, jesteś kimś gorszym. Mimo że ciężko pracujesz, jesteś tym współobywatelem, jesteś Polakiem i jesteś częścią tej ojczyzny. To było bardzo trudne budowanie świadomości narodoweji. Mówiliśmy o księżach tych parafialnych, prowincjonalnych. Ale też na przykład biskup Juszyński, jeden z biskupów Sandomierskich, jeden chyba z najbardziej znanych biliniaków bo urodzony tutaj w Bielinach, który na przykład pisał pisma do papieża z prośbą o dyspensę dla księży, którzy wzięli udział w powstaniu. Musimy jeszcze pamiętać, że księża to też urzędnicy, urzędnicy stanu cywilnego. Oni musieli również składać przysięgę na wierność. Co jest ważniejsze? Złamanie jednej przysięgi tej w stosunku do władz, do cara. Czy walka o niepodległość. Tu był też taki dylemat natury moralnej. Oni musieli sami w sobie po prostu odpowiedzieć, co jest ważniejsze. Wierność przysiędze carowi czy wolność ojczyzny, a poza tym mamy również księży, którzy walczą z bronią w ręku, a mamy siódme przekazanie "nie zabijaj" dylemat bardzo głeboki Wiele tych dylematów, jednak ci księża mieli tą siłę, żeby tą Polskę jako rzecz najważniejszą.

Później niestety Kościół dotknęły surowe konsekwencje ze strony caratu. Powstanie upada. Jak później wyglądało życie religijne, ale też właśnie życie kościoła.

Mamy po pierwsze kasatę klasztorów, masową kasatę klasztorów. Mamy między innymi kasatę klasztoru na Karczówce. Też bardzo charakterystyczny. Bardzo charakterystyczne i bardzo ciekawe również miejsce ze względów powstania styczniowego, bo tam odbywały się czy spotkania konspiracyjne, czy później znajdował się magazyn broni, znajdował się szpital. Zresztą w wielu klasztorach takie miejsce było. Likwiduje się klasztor w Opatowie. Wiele klasztorów zostaje zlikwidowanych. Księża, gdzie? Trafiają właśnie na sybir. Dumka, miejsce takie szczególne dla księży, miejsce zsyłki, wśród nich Izydor Ciągliński z Bodzentyna. Część ucieka i ucieka do Galicji i część ucieka, później emigruje do Europy Zachodniej. Ciągfliński na Syberię. Omiński do Francji i tam umiera. Kotkowski tak samo przecież przedostaje się przez galicję. No mamy po prostu sytuację taką, że bardzo wiele parafii zostaje bez swoich duszpasterzy.

Chciałbym tu zwrócić uwagę na jeszcze takie zjawisko, które jeszcze bardziej potęguje, jakby to zagadnienie kasaty klasztorów. Mówimy o Karczówce o innych klasztorach, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Większość z nich w jakiś sposób odżyła. Wówczas została przeprowadzona kasata klasztoru w Pierzchnicy. Prawdopodobnie nikt albo niewielu ludzi wie, że tam kiedyś funkcjonował klasztor. On nie był duży, ale był. Nie ma w tej chwili po nim śladu. Jest jedna kapliczka w polach, co do której są podejrzenia, że stanowi pozostałość po części ołtarza z owego klasztoru. Taka kasata dla wielu klasztorów stanowiła właśnie zakończenie istnienia zarówno duchowego jak i fizycznego. Więc to jeden z objawów a drugi to masowe odbieranie praw miejskich. Co prawda to Pani wspomniała wcześniej, w dużej mierze sporo miasteczek tak naprawdę kwalifikowało się do tego zabrania praw miejskich ze względów ekonomicznych, bo one słabo dawały sobie radę w dziewiętnastym wieku, ale było wiele miejsc takich, które zostały zdegradowane tylko i wyłącznie z powodów politycznych. Bo one sobie gospodarczo nieźle dawały wówczas radę. Natomiast tych miasteczek było naprawdę mnóstwo. Również represje wobec dworów to, o czym wiemy na przykład z takiego właśnie komunistycznego trochę przedstawienia Powstania Styczniowego. Gdzie są konfiskaty, że gdzie jest niszczenie, palenie dworów i represje wobec ziemiaństwa mamy. Natomiast w stosunku do do Kościoła katolickiego też niektóre diecezje później miały problem z obsadzeniem. Władze nie godziły się na awanse niektórych księży gdyz przecież oni  byli związani z powstaniem. A to powstanie to nie tylko ten zryw bohaterski. Powstanie to również cała siatka donosicieli konfidentów, którzy chcą po prostu wybić się na współpracy właśnie z carską Rosją, więc "uprzejmie donoszę" i właśnie, że ktoś współpracował z powstańcami żeby uzyskać na przykład konkretny urząd.

Ta represje nie przeszkodziły w tym, że pamięć o powstaniu w dalszym ciągu trwała i trwa aż do dnia dzisiejszego. Wiele osób jest zaangażowanych chociażby w tworzenie miejsca pamięci czy kultywowaniu pamięci, również o bohaterach między innymi Klub Historyczny rok 1863, który pan reprezentuje. To moze kilka słów, teraz o działalności klubu

Staramy się jako klub funkcjonować  w kilku obszarach związanych z pamięcią akurat o powstaniu styczniowym to jest coś, co nas najbardziej interesuje. Zarówno są to właśnie miejsca pamięci. Urządzanie tych miejsc pamięci tych miejsc szczególnych, w których zadziała się historia. Ponieważ wychodzimy z założenia, że nawet największa historia widziana oczami takimi lokalnymi przywywołującymi nazwiska czy miejsca nam dobrze znane. Ta wielka historia staje się nam bliższa. Jesli mówimy o powstaniu styczniowym w kontekście manifestacji w Warszawie to oczywiście jest to ważne, ale widzimy to gdzieś daleko. Natomiast jeżeli mówimy o wspomnianych na przykład księżach, których podpisy własnoręczne, możemy zobaczyć w księgach parafialnych, to to wygląda zupełnie inaczej. To dotykamy historii, która była tu u nas, tu się to zadziało. W dużej mierze trzeba zdawać sprawę, że no tak się szacuje, że przez powstanie styczniowe w różnej formule przetoczyło się od 40 do 400 000 nawet ludzi w różnej konfiguracji. Czy to walczace oddziały ale też tych, którzy wspierali, którzy żywili, którzy pomagali, którzy chociażby wspierali duchowo jak księża. Bardzo często to masa ludzi, ci ludzi, w większości wszyscy znaleźli się na cenzurowanym. Więc ta działalność związana z upamiętnianiem miejsc i osób to jedno. Dzisiaj rekonstrukcje historyczne, które przybliżają społeczeństwu to jak to mogło wyglądać tu akurat z racji 160 rocznicy powstania styczniowego akurat w bieżącym roku tych rekonstrukcji jest mnóstwo w naszym terenie i i staramy się w nich brać cały czas udział, ale też lekcje, takiej historii żywej, gdzie spotykamy się z młodzieżą i oprócz tego, że opowiadamy o tym powstaniu, to młodzież może sobie wziąć do ręki szablę z tego okresu. Kosę zobaczyć, jak one wyglądały, nawet niestety przymierzyć kajdany, którymi byli na wówczas ludzie skuwani i odprowadzanie do aresztów w Kielach czy w Chęcinach, bo takie to u nas funkcjonowały.

Najważniejsze, żeby właśnie szczególnie młodym osobom, które też są z nami tutaj na publiczności przekazywać tą wiedzę o powstaniu styczniowym. 

Pani Ewo, pani również jest zaangażowana w wiele inicjatyw dotyczących upamietniania

Ja pochodzę z Sieradowiec, to jest miejscowość koło Bodzentyna, więc trudno mi, żebym tą historią nie żyła. To jest właśnie bardzo ważne, że pokazujemy bohaterów lokalnych i wtedy ta lokalna historia, taka nasza taka swojska staje się historią ogólnopolską. Taj jak to zrobiliśmy na przykład w tym roku upamiętniliśmy księdza Izydora Ciąglińskiego i Antoniego Omińskiego na farze Bodzentyńskiej. Przypomnieliśmy tam, gdzie oni byli. Dotykali tej ambony podchodzili do tego ołtarza i ludzie ich kojarzą teraz z konkretnych miejsc. W tym roku w styczniu zrobiliśmy rekonstrukcję może na mniejszą skalę tej działalności kaznodziejskiej księży i okazywaliśmy to w kościele w Bodzentynie. Ale też upamiętniliśmy Jana Kozieła, który był również powstańcem styczniowym  pierwszym później wójtem Bodzentyna i on wrócił w 1914 roku dopiero z zylki i został pochowany na cmentarzu w Bodzentynie. Pochodził z Psar. Nie wiadomo gdzie dokładnie na cmentarzu leży, więc obok mogiły zbiorowej powstańców została odsłonięta tablica pamiątkowa. Też w kontakcie z rodziną Koziełów odnowiliśmy pomnik w Tarczku tam jest pomnik Pawła Kozioła. Naszym celem jest popularyzacja. Więc poszliśmy trochę w tak kierunku wystaw, gdzie można zobaczyć, czy rycinę z okresu powstania, czy poczytać fragmenty wspomnień, czy przybliżyć właśnie konkretne postacie z terenu właśnie Bodzentyna, Suchedniowa, Wąchocka. Później właśnie powstała wystawa dotycząca księży. Pokazujemy konkretne postacie konkretne osoby co one zrobiły. Czasami patrząc, no to jest  nasz teren, nasza miejscowość, nasza parafia, np to ten ksiądz taki naprawdę był ciekawy. Ale wystarczy często iść na cmentarz, do kościoła i zobaczyć, czy są takie tablice, czy są takie miejsca, które mówią o tym powstaniu, o tych powstańcach. Popularyzacja jest bardzo ważna. Taki sposób prosty często zainteresować kogoś. On wtedy zacznie szukać, może własnych korzeni, może własnych dróg do tej historii sprzed 160 lat.

Goraco do tego zachęcamy. Czas naszego programu niestety dobiegł końca. Ja przypomnę, że w debacie o powstaniu styczniowym "Bohaterowie Kieloecczyny" w ramach projektu "Wdzięczni bohaterom Powstańcom Styczniowym, walczącym na kielecczyźnie" dofinansowanego ze środków Ministerstwa Obrony Narodowej udział wzięli, Ewa Kolońska, historyk Muzeum Wsi Kieleckiej regionalistka oraz Romuald Sadowski, prezes Klubu Historycznego rok 1863.pl.

Dziękuję serdecznie za rozmowę

Z nami była również wspaniała publiczność, która uważnie przysłuchiwała się naszym rozmówcom, czyli uczniowie Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego imienia świętego Stanisława Kostki. w Kielcach. Dziękuję wam serdecznie za obecność, a państwu dziękuję za uwagę rozmawiał Michał Łosiak. Do zobaczenia do usłyszenia.

Projekt  „Wdzięczni Bohaterom - Powstańcom Styczniowym walczącym na Kielecczyźnie" jest zadaniem publicznym współfinansowanym ze środków otrzymanych od Ministerstwa Obrony Narodowej. 

 

Orzeł MON JPGmwp logo JPEGm

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO