Zawieźli pomoc dla uchodźców i walczącej Ukrainy

Koce, środki higieny, leki, odzież termiczna, apteczki, ciepłe ubrania i wiele innych, niezbędnych rzeczy otrzymają nasi sąsiedzi ze wschodu.

– Razem ze znajomymi organizujemy się zwykle w ramach akcji „Szlachetna Paczka”. Pojawił się pomysł, żeby włączyć się pomoc dla potrzebujących uchodźców z Ukrainy. Umówiliśmy się dość szybko i chcieliśmy najpotrzebniejsze rzeczy przewieźć jednym samochodem. W międzyczasie nagłośniliśmy nasze działanie. Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwanie. Zgłosiła się masa osób. Ostatecznie musieliśmy pojechać czterema busami i jedną osobówką – opowiada Mateusz Żelazny.

Jak dodaje niezwykle ważne było dobre zaplanowanie akcji.

– Pomoc musi być precyzyjna. Trzeba wiedzieć gdzie się jedzie, jakie rzeczy są potrzebne i do kogo mają trafić. W związku z tym zrobiliśmy odpowiedni reasearch. Pojechaliśmy do Lublina i zostawiliśmy tam wszystko co potrzebne do spania, ponieważ znajduje się tam już sporo uchodźców śpiących m.in. w szkołach. Później dotarliśmy do Dorohuska, bo wiedzieliśmy, że potrzeby są tu bardzo duże. Przekazaliśmy leki, bandaże, opatrunki i inne produkty medyczne. O tym co jest niezbędne rozmawialiśmy z ludźmi z Ukrainy. Przewiozą naszą pomoc przez granicę, w tym między innymi do szpitala w miejscowości Kowel – relacjonuje nasz rozmówca.

Teren przygraniczny osłaniają polskie służby.

– Byliśmy kilka kilometrów od granicy, ale bliżej nie da się podjechać, ponieważ ten rejon obstawiają trzy kordony policji. Żeby jechać dalej trzeba mieć przepustkę. Zwykły ruch drogowy jest znikomy. Wszystko jest dobrze zorganizowane. Osoby, które przechodzą przez granicę są od razu zabierane przez samochody i busy – mówi.