MIASTO
Miejski program in vitro? Opinie na ten temat są podzielone
Na dzisiejszej konferencji prasowej prezydent Bogdan Wenta poinformował, że ruszyły prace nad miejskim programem in vitro. Miałby on objąć około 120 par w Kielcach. Miasto dofinansowałoby każdej parze trzy próby pięcioma tysiącami złotych, co w sumie dałoby około miliona złotych.
Poprosiliśmy o komentarze w tej sprawie kieleckich polityków, samorządowców i działaczy społecznych.
Senator Krzysztof Słoń uważa, ze wspieranie rozwiązania problemów związanych z niepłodnością za pomocą metody in vitro jest niewłaściwe i nieetyczne. - Procedura medyczna nie zabezpiecza wszystkich powołanych do życia zarodków ludzkich, doprowadzając większość z nich do unicestwienia. Popieram natomiast rozwój i finansowanie nowoczesnych i skutecznych metod leczenia niepłodności, między innymi naprotechnologii. Takie ośrodki już funkcjonują, a samorządy mogłyby przecież wspierać małżonków w skorzystaniu z tego typu terapii jako uzupełnienie środków Ministerstwa Zdrowia przeznaczonych na ten cel. Jestem również gorącym zwolennikiem wspierania przez samorządy wczesnej adopcji, tak bardzo oczekiwanej przez małżeństwa nie mogące doczekać się swojego potomstwa - mówi Krzysztof Słoń.
- Program in vitro nie powinien być wprowadzony w Kielcach. My jako społeczeństwo powinniśmy wspomagać rodziny, które chcą mieć dzieci, a ten program zupełnie nie jest do tego potrzebny. Istnieje mnóstwo osób, które chcą mieć dzieci w naturalny sposób, tylko trzeba im po prostu pomóc. Przez 20 lat bycia radnym nikt nigdy nie zgłaszał się do Urzędu Miasta z takim problemem. Jeżeli ktoś się zgłaszał, to prosił o pomoc rodzinom i tym powinien zajmować się samorząd - uważa Władysław Burzawa, mąż i ojciec.
- My jako radni Koalicji Obywatelskiej apelowaliśmy już w kampanii wyborczej o stworzenie miejskiego programu in vitro, dlatego że rząd Platformy i PSL taki program wprowadził w całej Polsce. Dzięki niemu w naszym kraju urodziło się ponad 21 tysięcy dzieci, ale niestety został on zlikwidowany przez rząd PiS. Jesteśmy przekonani, że samorządowcy powinni naprawiać ten błąd, wprowadzać miejskie programy in vitro i pomagać w ten sposób parom, które nie mogą mieć dzieci. To jest najskuteczniejszy program pomocy, bo dzieci to największy skarb, jaki ludzie mogą mieć - podkreśla Michał Braun z KO.
Tomasz Bogucki ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Kieleckiej mówi, że wszyscy wiedzą, jakie jest jego zdanie na temat in vitro. - Jestem zdecydowanie przeciwny tej metodzie - stwierdza.
Podobną opinię wyraża Włodzimierz Rybczyński z Domowego Kościoła. - To nie jest leczenie, ale nie występuję przeciwko ludziom, którzy poszukują pomocy i są w sposób nie do końca uczciwy kierowani na taka drogę. Przy stosowaniu tej metody istnieje duży wachlarz problemów moralno-etycznych. Wielu małżonków i osób nie żyjących w związkach małżeńskich, którzy szukają metod innych niż te popierane przez Kościół katolicki, jest wprowadzanych w błąd. Uważam też, że używanie do tego pieniędzy społecznych jest niemoralne i całkowicie sie temu sprzeciwiam. Dużo problemów występuje także w związku z nieświadomością społeczeństwa co to jest za metoda, jak jest przeprowadzana i jakie są jej konsekwencje - przekonuje.