Wesele w czasie pandemii

Gorący sezon w branży weselnej przypada na miesiące od kwietnia do października. To w nich można liczyć na najładniejszą pogodę. Jednak w tym roku pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany par młodych. Do niedawna dla gości zamknięte były restauracje, a w kościołach obowiązywał limit osób.

­– Planowaliśmy z narzeczonym zorganizować pod koniec maja ślub na około 200 osób . Do końca nie wiedzieliśmy, jak to będzie wyglądać. Oboje jesteśmy rodzinni i mamy sporo krewnych. Zmniejszenie liczby gości nie wchodziło więc w grę. Podjęliśmy decyzję o przełożeniu ślubu i wesela na przyszły rok – mówi Natalia Gawrońska.

Od dziś można już zorganizować wesele na 150 osób, a w kościołach nie obowiązuje limit wiernych. Okazuje się jednak, że pomimo zniesienia obostrzeń chętnych na duże wesela nie ma zbyt wielu.

– Jeżeli chodzi o pary, które w ogóle zdecydowały się na organizację wesela, to raczej są to wesela do 100 osób. Pod koniec czerwca mamy takie większe wesele, a kolejne dopiero w drugiej połowie lipca – informuje Karina Perz, dyrektor Hotelu Binkowski w Kielcach.

Ślub to przede wszystkim ceremonia w kościele lub urzędzie stanu cywilnego, ale jego nieodłączną częścią pozostaje wesele. Choć można już organizować przyjęcia do 150 osób, to należy robić to z zachowaniem pewnych wytycznych. W uroczystości udziału nie mogą brać osoby chore lub zarażone wirusem COVID-19 oraz poddane kwarantannie lub izolacji. Płyn dezynfekujący powinien być ogólnodostępny na sali weselnej. Goście powinni być usadzani w taki sposób, aby obok siebie siedziały osoby z jednego gospodarstwa domowego. Obsługa powinna być zdrowa i stosować się do wszelkich obostrzeń sanitarnych.

Według szacunków Forbes’a, branża ślubna generuje w Polsce roczne przychody sięgające nawet 7 mln złotych. W tym roku przez około 25 proc. sezonu była ona wyłączona z pracy.

Wiktoria Zagórska-Strzelec