MIASTO
Uważajmy na "łańcuszki". „To kolejny fake”
Totalną inwigilację zapowiada jeden z wielu internetowych "łańcuszków", które krążą w sieci. W obliczu wojny z koronawirusem niektórzy nie mogą powstrzymać się od żartów, które jednak mogą spowodować realną panikę.
„Wszystkie połączenia zostaną nagrane. Wszystkie rekordy połączeń telefonicznych są rejestrowane. Wszystkie wiadomości i połączenia z Whatsapp są rejestrowane. Monitorowanie na Twitterze. Monitorowanie na Facebooku. Monitorowane Wszystkie sieci społecznościowe i fora” – to fragment treści komunikatu powielanego przez setki internautów, mającego rzekomo ostrzec przed zbliżającą się rządową inwigilacją w sieci. Choć już na pierwszy rzut oka brzmi ona niewiarygodnie, nie brakuje osób przesyłających ją dalej.
– To kolejny fake, który ma za zadanie wprowadzić do naszego społeczeństwa niepokój – mówi nam wicewojewoda świętokrzyski Rafał Nowak. – Jeśli chodzi o prawdziwe działania rządu, to skupiamy się na możliwości zmniejszenia ryzyka zakażenia się koronawirusem. Chcemy ograniczyć jego rozprzestrzenianie się, a nie monitorować ruch w sieci, czy nadzorować połączenia głosowe i tekstowe polskich obywateli. Głównym zadaniem jest obecnie spłaszczenie krzywej zachorowań, abyśmy nie powtórzyli włoskiego scenariusza – dodaje wicewojewoda.
Obecnie z powodu zagrożenia koronawirusem znaczna część kontaktów między Polakami przeniosła się do sieci, a wojna informacyjna nabrała na sile. Ważna jest więc czujność i trzeźwe myślenie.