MIASTO
Uszyliśmy lalki dla Elizy. A zaczęło się od Cecylki...
Kilkadziesiąt osób włączyło się w szczytną akcję szycia lalek na kieleckim Wzgórzu Zamkowym. A wszystko po to, by pomóc 12-letniej Elizie Banickiej, dziewczynce chorej na chorobę genetyczną Niemanna – Picka, która po kolei wyłącza procesy życiowe: mówienie, chodzenie, a na końcu oddychanie.
Oprócz niej jest w Polsce jeszcze około dwudziestu takich chorych dzieci. Leczenie jest możliwe, ale niestety bardzo drogie – koszty zakupu leku wynoszą 12 tys. zł tygodniowo. Pomysł na to, jak pomóc, był prosty – wykonane lalki trafiają na aukcję internetową na Allegro, a zebranie środki są przekazywane w całości dla Elizy.
W Kielcach swoją lalkę uszyła m.in. Joanna Krzyżanek, autorka cyklu książek o Cecylce Knedelek, wydawanych przed wydawnictwo Jedność. I przede wszystkim – inicjatorka całej akcji. – Idea zrodziła się dość przypadkowo na targach książki. Podeszła do mnie jedna z mam, która znała rodziców Elizy i zapytała, czy Cecylka, pragnąca kiedyś wynaleźć syrop na wszystkie choroby, co jej się niestety nie udało, nie uszyłaby może jakiegoś gałgankowego stwora. Odpowiedziałam, że nie, bo nie potrafimy szyć, ale po namyśle postanowiłyśmy porozmawiać z Joasią Naparstek, która jest prawdziwą mistrzynią oraz przyjaciółką Cecylki. Po dwóch tygodniach lalka była już gotowa – mówi z uśmiechem Krzyżanek.
Potem akcja błyskawicznie nabrała dużego rozpędu. Lalka trafiła na internetowego bloga Cecylki (www.cecylkaknedelek.pl), a już po sześciu godzinach padła propozycja wspólnego szycia zabawek. - Na początku zaprosiliśmy mieszkańców Poznania. Byliśmy ogromnie wzruszeni i zdziwieni, bo na spotkanie przyszło bardzo dużo osób. Impreza w Kielcach było kolejnym sukcesem. To niesamowite, jak ta akcja się rozwinęła. Chyba nikt się tego nie spodziewał – przekonuje Krzyżanek.
Tomasz Porębski