Temat śmieci powraca

Do sprawy odniosła się wiceprezydent Agata Wojda, której ekologiczne tematy są szczególnie bliskie.

- Mimo że każdego dnia w godzinach nocnych, 22-6, w mieście pracują trzy brygady oddelegowane specjalnie do opróżniania koszy, te nigdy nie będą całkowicie puste. Kiedy tylko na dworze robi się ciepło, kielczanie wychodzą z domów i momentalnie zapełniają kubły. Najwięcej spacerowiczów, a co za tym idzie najwięcej śmieci jest oczywiście na Kadzielni i w okolicach Stadionu Leśnego, gdzie szczególnie w dobie pandemii mieszkańcy spędzają bardzo dużo czasu. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli ktoś jest w stanie przynieść tam jedzenie i picie, to tym bardziej może zabrać puste opakowania, posegregować i wyrzucić do śmietników – stwierdza wiceprezydent Agata Wojda.

Radny Marcin Stępniewski uważa jednak, że działania podejmowane przez Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych w tym zakresie są niewystarczające.

- Cieszę się, że te ekipy działają i wszystko ładnie wygląda na papierze, natomiast efekt jest niestety znacznie gorszy. Nasze miasto jest brudne i zaniedbane. Może warto się zastanowić nad rozwiązaniami, które ten problem zażegnają – mówił.

- Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że rozwiązanie funkcjonuje tylko na papierze. Ci ludzie są w terenie i opróżniają kosze. Wierzę w to, że są rozwiązania, które mogą poprawić tę sytuację. Jednak należy pamiętać, że ciągła praca zieleni to również większe koszty dla miasta. Możemy rozpocząć rozmowy na ten temat, ale trzeba wykazać źródła finansowania – tłumaczy Wojda.

Dyskusja zakończyła się na wniosek wiceprzewodniczącej rady miasta, Joanny Winiarskiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że radni jeszcze nie raz poruszą temat zalegających w Kielcach śmieci.