Są pieniądze na wynalazki

„Inkubator Innowacyjności+” to program, który ma na celu przede wszystkim wsparcie wyników  pracy naukowców. - Chodzi o to, by ich pomysły nie zostawały tylko na kartce. To szansa na to, by mogły się one pojawić w przemyśle, a to naprawdę skomplikowany proces. Od pomysłu do wejścia na rynek prowadzi bardzo długa droga. Musi powstać zespół naukowy, pojawić się dofinansowanie, a także przedsiębiorca, który zainteresuje się ideą. Ptem trzeba jeszcze dograć warunki umów, a także przejść przez proces wdrożenia i testowania - wymienia Paweł Kocańda, kierownik Ośrodka Transferu Technologii Politechniki Świętokrzyskiej.

Wsparcie w przypadku tego projektu oznacza przede wszystkim duże pieniądze. Konsorcjum, w skład którego weszła między innymi Politechnika Świętokrzyska i Uniwersytet Warszawski starało się o 3 miliony złotych. - To maksymalna kwota, o jaką mogło starać się konsorcjum. Może ona zostać jeszcze nieco zmniejszona, bo do programu dostało się 20 projektów, na których realizację przeznaczona jest konkretna pula pieniędzy. Ideą realizacji naszego przedsięwzięcia będzie organizacja minigrantów - mówi Kocańda. Oznacza to, że pomysły naukowców będą oceniane przez specjalną komisję, która zadecyduje, czy będą one objęte wsparciem przy wdrożeniu. Jak zauważa kierownik Ośrodka Transferu Technologii PŚk, partnerstwo z Uniwersytetem Warszawskim, który jest dużo większym ośrodkiem naukowym niż Politechnika Świętokrzyska, nie oznacza, że rola kieleckiej uczelni w programie będzie znikoma. - W tym programie startują wszystkie liczące się ośrodki akademickie mające centra transferu technologii. Współpraca z tak silnym partnerem jest dla nas szansą na dalszy rozwój - ocenia Paweł Kocańda.

Program trwa dwa lata. Ministerstwo na jego realizację przeznaczy ogółem 50 milionów złotych