MIASTO
Plan dla Podkarczówki pod znakiem zapytania. Mieszkańcy: „Będziemy bronić tego terenu”
Na najbliższej sesji rady miasta (17 lutego) kieleccy radni pochylą się nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Podkarczówka. Ten uzyskał negatywną opinię komisji ładu przestrzennego. Część mieszkańców jest tym faktem zaniepokojona. Myśleli, że to koniec ich problemów.
Przypomnijmy: w maju radni przyjęli projekt uchwały ws. konieczności sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Podkarczówka. Ta decyzja uruchomiła całą machinę mającą na celu ochronę terenu przed jakąkolwiek zabudową. W czerwcu i listopadzie odbyły się konsultacje społeczne dotyczące przyszłości gruntów, a miasto sporządziło wspomniany plan.
Gotowy dokument zostanie poddany pod głosowanie już w najbliższy czwartek, 17 lutego. Okazało się jednak, że na poprzedzającej sesję komisji radni negatywnie zaopiniowali wspomniany projekt, co wzbudziło niepokój wśród mieszkańców.
– To dla nas szok, że radni nie wsłuchali się w głos mieszkańców. Pół roku temu przychylili się przecież do powstania tego planu, teraz nie chcą go przyjąć – mówi Bożena Jońca, mieszkanka.
Bogdan Klikowicz, prezes Towarzystwa Przyjaciół Karczówki zaznacza, że mieszkańcy nie ustaną w walce o zielone płuca miasta. – Ten teren od wieków był chroniony. Nic się nie zmieniło, zmienił się tylko człowiek, który uważa, że za pieniądze można zrobić wszystko. Dziwię się, że radni chcą to wszystko zniszczyć. Puścić tutaj zabudowę to jak wyjąć kamyk z lawiny. Zapowiadam więc: będziemy tego bronić – mówi.
Mieszkańcy obawiają się przede wszystkim tego, że na zasadzie dobrego sąsiedztwa na wspomnianym terenie powstanie nie jeden budynek jednorodzinny (tak jak wnioskuje właściciel), a całe osiedle domków.
– W przypadku braku planu obowiązuje zasada dobrego sąsiedztwa. Mówiąc krótko polega ona na tym, że można budować to co już istnieje w bliskim sąsiedztwie. Czyli jeśli istnieje szeregówka, można budować szeregówkę, jeśli istnieje stacja paliw, można budować stację paliw i tak dalej – tłumaczy Artur Hajdorowicz, dyrektor wydziału architektury i urbanistyki Urzędu Miasta Kielce.
– Decyzję o warunkach zabudowy na jedną działkę można wydać nieskończoną ilość, nie ma limitu – raz na sklep, raz na szeregówkę, raz na bliźniaki. Na pewno można powiedzieć, że na zasadzie dobrego sąsiedztwa można wybudować tu szeregówkę. Literalnego zakazu zabudowy póki co nie ma. Jest tylko objęcie ochroną przyrody – wyjaśnia dyrektor.
Cała sytuacja mocno zaniepokoiła również wiceprzewodniczącą kieleckiej rady miasta Joannę Winiarską, która od początku pomagała mieszkańcom w walce o ochronę terenów zielonych.
– Jestem bardzo zaskoczona, zaniepokojona i zasmucona tym, że komisja zaopiniowała negatywnie projekt uchwały. Nikt z nas nie sądził, że nagle radni zaczną mieć wątpliwości. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jest mi po ludzku przykro, że część radnych nie znalazła czasu, by spotkać się z mieszkańcami. Apeluje do kielczan, a po koleżeńsku proszę radnych, żeby zastanowili się dwa razy zanim podniosą rękę przeciwko temu projektowi uchwały – mówi wiceprzewodnicząca.
Z racji, że sesje rady miasta wciąż odbywają się zdalnie mieszkańcy postanowili zorganizować w czwartek (17 lutego) protest przed Urzędem Miasta w tej sprawie.
– Rozliczymy wszystkich dwudziestu pięciu radnych z tego jak potraktowali perłę naszego miasta – zaznaczył Stanisław Kowalczyk, prezes rady osiedla Podkarczówka.
Wiceprzewodnicząca Joanna Winiarska zadeklarowała, że jeśli radni podejmą uchwałę zawnioskuje do prezydenta Bogdana Wenty o wykup wspomnianych gruntów pod tereny rekreacyjne.