Parking droższy niż luksusowy hotel

Od pewnego czasu o parkingu przy Św. Leonarda zaczęło robić się głośno m.in. w mediach społecznościowych. Oburzeni mieszkańcy informowali o wysokich karach, jakie otrzymali za pozostawienie tam samochodu. Tak się składa, że gdy wybraliśmy się tam dziś, by wykonać zdjęcia, spotkaliśmy panią, która za 10-minutowy postój otrzymała… 750 złotych kary.

– Wjeżdżając na parking, rozglądałam się i szukałam kogoś, by zapłacić. Nie było kompletnie nikogo. Pomyślałam, że zapłacę, jak wrócę. Po 10 minutach podeszłam do auta, a za szybą czekało już wezwanie do zapłaty w wysokości 750 złotych – tłumaczy nam oburzona mieszkanka.

Zwraca także uwagę na brak oznakowania.

– Nigdzie nie jest napisane, że to parking prywatny, nie ma też szlabanu. Jest tylko regulamin napisany tak drobnym druczkiem, że z moją wadą wzroku mam problem, żeby go przeczytać. Dziwię się, że nie było nikogo, a nagle w ciągu dziesięciu minut pojawił się ktoś i wystawił karę – dodaje.

Dopytaliśmy o tę sprawę w Ratuszu. Z tego, co usłyszeliśmy, teren, na którym położony jest parking, został wydzierżawiony prywatnej firmie PCWO Energy. Co jednak istotne, firma nie prowadzi tam płatnego parkingu, a – wedle regulaminu, który sama przygotowała – auta zostawiać mogą tam jedynie ci, którzy mają „zgodę zarządcy lub uprzednio uzyskany identyfikator”.

Czy w takim razie Urząd Miasta nie może nic zrobić?

– Nie możemy bezpośrednio wpływać na prywatny regulamin tego miejsca. Poprosiliśmy jednak zarządcę o umieszczenie w widocznych miejscach większych tablic. Z tego, co wiem, w tym miejscu ma pojawić się również szlaban – wyjaśnia Barbara Sipa, rzecznik prezydenta Kielc.

Magistrat nie może jednak wpłynąć na wysokość potencjalnej kary.

– Prawo nie określa maksymalnej wysokości opłaty dodatkowej, jaką może narzucić prywatny zarządca parkingu. Nie oznacza to jednak, że może dowolnie windować kwoty. Obowiązują go ogólne zasady prawa cywilnego. Kwotę opłaty można podważyć np. gdy jest ona nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do wartości samego miejsca parkingowego – dodaje Sipa.

Wiele wskazuje na to, że przedsiębiorca ma prawo narzucać tak wysokie kary. Co ciekawe, nieopodal parkingu znajduje się siedziba dzierżawcy – a na jej drzwiach taka oto kartka:

No cóż, dostałeś mandat, a potem szukaj wiatru w polu…