MIASTO
Obszar chroniony blokuje inwestycje? Miasto chce zmian
Trwają prace nad zmianami w Kieleckim Obszarze Chronionego Krajobrazu, których chcieliby kieleccy urzędnicy. Głównym powodem ma być brak możliwości realizacji niektórych inwestycji. – Jest dość sporo napięć i konfliktów związanych z tą formą ochrony – przyznaje Artur Hajdorowicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta.
Sam Kielecki Obszar Chroniony Krajobrazu zajmuje 38 procent naszego miasta i jest podzielony na kilka stref. W obszarze A, B i P obowiązują dość restrykcyjne przepisy dotyczące zmian w ukształtowaniu terenu i zabudowie. Inaczej jest w strefie C, w której mamy do czynienia z bardziej liberalnymi przepisami w tym względzie, ale również, zdaniem kieleckich urzędników, niejasnymi i będącymi źródłem napięć.
– To bardzo rozległy obszar, w większości w rękach prywatnych. Trzeba go dostosować do aktualnych przepisów i sytuacji. Chcemy złożyć odpowiedni wniosek do marszałka województwa, który o tym decyduje – wyjaśnia dyrektor Hajdorowicz.
W tym celu powołany został specjalny zespół, który zajmuje się inwentaryzacją terenu należącego do Kieleckiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. – W niektórych miejscach chcielibyśmy poluzowania obowiązujących obostrzeń. Jest dość sporo napięć i konfliktów związanych z tą formą ochrony. W przypadku prywatnej własności widać presję, w wielu przypadkach uzasadnioną, na zmiany – mówi dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta. Takim obszarem objęty jest m.in. Nowy Folwark znajdujący się we wschodniej części Kielc.
Miasto nie chce jednak jedynie liberalizacji przepisów, ale w niektórych miejscach urzędnicy oczekują zwiększenia restrykcji. Tak jest chociażby w przypadku Karczówki, u której podnóża planowano wybudowanie nowej siedziby Narodowego Funduszu Zdrowia, co spotkało się z licznymi protestami.