MIASTO
MPK przygotowuje się do referendum strajkowego
Związki zawodowe MPK wciąż zapowiadają referendum strajkowe, ale istnieje małe prawdopodobieństwo, że autobusy nie wyjadą z bazy. - Podchodzimy do tego spokojnie - mówi Bogdan Latosiński, szef związków MPK.
Bogdan Latosiński pojawił się na konferencji prasowej razem z Elżbietą Śreniawską, prezes MPK. Tłumaczyła ona, że od kilku miesięcy trwały rozmowy z miastem i była zdziwiona, gdy o fiasku negocjacji dowiedziała się z mediów. - Mieliśmy kilka spotkań, na których prosiliśmy, żeby władze miasta ustosunkowy się, czy zmierzamy w kierunku obcięcia wozokilometrów do - 10 procent, czy nie. Oczekujemy wskazania, w którą stronę idziemy, ponieważ przygotowujemy się do nowych inwestycji - podkreślała.
Zwracała też uwagę na to, że o remarszrutyzacji linii także dowiedziała się z mediów. - Musimy takie rzeczy wiedzieć wcześniej chociażby po to, żeby ustalić, kiedy kierowca może iść na urlop - tłumaczyła Śreniawska, według której poranna wizyta wiceprezydenta Kielc, Arkadiusza Kubca w zajezdni była mocno niestosowna. - Dobrym zwyczajem byłoby poinformowanie o niej zarządu - stwierdziła.
Z kolei Bogdan Latosiński oświadczył, że związki zawodowe przygotowują się do referendum strajkowego, jednak nie oznacza to, że autobusy w Kielcach nie wyjadą z zajezdni. - Wiemy, że służymy mieszkańcom i podchodzimy to tego tematu bardzo spokojnie. Jeżeli miasto po raz kolejny uderzy w firmę, to będziemy przygotowani. Rozważamy różne formy strajku - zapowiedział Latosiński.
Strajku na razie nie będzie, ale MPK zamierza domagać się odszkodowania przed sądem. - Tylko w lipcu z powodu zmian w rozkładach straciliśmy 300 tysięcy złotych. Do końca roku te straty będą wynosić 1 milion 400 tysięcy - poinformowała Elżbieta Śreniawska.