MIASTO
Mieszkańcy niezadowoleni z pasów wibracyjnych na Krakowskiej
Mają zwracać uwagę kierowców na zbliżanie się do przejścia dla pieszych i zwiększać bezpieczeństwo. W praktyce jednak stały się zmorą okolicznych mieszkańców – mowa o pasach wibracyjnych, które od kilku miesięcy znajdują się na ulicy Krakowskiej w Kielcach. – Nie zdają egzamin i utrudniają nam życie – oceniają to rozwiązanie kielczanie.
Pasy wibracyjne pojawiły się na kilku kieleckich ulicach niespełna pół roku temu, jako metoda na przeciwdziałanie wypadkom z udziałem pieszych. Bardzo szybko to rozwiązanie wywołało niezadowolenie kielczan, którzy narzekają na nadmierny hałas jaki emitują pasy w połączeniu z szybką jazdą kierowców.
Pod koniec listopada ubiegłego roku, Joanna Winiarska, kielecka radna zawnioskowała do władz miasta o usunięcie pasów wibracyjnych z ulicy Krakowskiej. Miasto zadecydowało jednak o tym, że wprowadzone rozwiązanie póki co nie zniknie, a ratusz będzie monitorował jego funkcjonalność. Mieszkańcy ulicy Krakowskiej nie zgadzają się z tą decyzją.
– Pasy wibracyjne w żaden sposób nie wpływają na prędkość z jaką jeżdżą po Krakowskiej kierowcy. Zdecydowanie lepszą metodą byłyby światła na żądanie. Mam małe dziecko i nie wyobrażam sobie, by chodziło samo do szkoły i przechodziło przez to ruchliwe przejście. Władze miasta nie tylko nie rozwiązały problemu, ale utrudniły nam życie – żali się kielczanin mieszkający przy ulicy Krakowskiej.
Jak dodaje, niektórzy kierowcy osiągają zawrotne prędkości przy Krakowskiej, nocami odbywają się tam czasem wyścigi. W takich sytuacjach, pasy wibracyjne są źródłem ogromnego hałasu.
- Najgorzej jest w przypadku samochodów ciężarowych. Komfort naszego życia znacznie się obniżył i pytam odpowiedzialnych za tę decyzję urzędników – dlaczego nie wybraliście innego rozwiązania? Mogłyby być światła na żądanie, fotoradar, rondo. Ale oczywiście szkoda na to pieniędzy – komentuje mężczyzna.
Jak dodaje, kilku mieszkańców planuje skierować sprawę do sądu i walczyć o odszkodowanie.