MIASTO
Miasto rezygnuje z Chemaru
Władze Kielc rezygnują z przejęcia Chemaru. Decyzja wiąże się ze złą sytuacją finansową firmy. Jednak nadal są zainteresowane kupnem działki pod biurowiec dla Kieleckiego Parku Technologicznego.
Do tej pory dwukrotnie próbowano skomunalizować spółkę. Pierwszą próbę podjęto ponad 2 lata temu, ale wtedy przeciwnikami pomysłu byli pracownicy. Drugi raz w kwietniu tego roku, kiedy na sesji Rady Miasta pojawił się projekt uchwały dotyczący przejęcia przedsiębiorstwa. Został on szybko wycofany z porządku obrad, bowiem w tym czasie trwał konkurs na szefa spółki. Jednak po ogłoszeniu zwycięzcy, którym został Jerzy Cukierski, urzędnicy nie powrócą do pomysłu komunalizacji Chemaru. –Wycofujemy się, bo zostały nam udostępnione dokumenty dotyczące sytuacji finansowej spółki. Nawet gdybyśmy dopłacali to nie opłaca nam się w tej chwili przejąć Chemaru. Spotkałem się z panem Cukierskiem i myślę, że w tej chwili to jest inna jakość w zarządzaniu i myśleniu o przyszłości firmy. On musi sobie poradzić z tą sytuacją, a my będziemy trzymali kciuki, żeby to się wszystko udało – mówi prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.
Urzędnicy chcieli pozyskać przedsiębiorstwo m.in. na potrzeby Kieleckiego Parku Technologicznego, który mógłby dzięki temu poszerzyć swoje tereny inwestycyjne. – Jesteśmy na zaawansowanym etapie realizacji projektu dotyczącego wsparcia start-up’ów. Za półtora miesiąca będziemy chcieli przyjąć ponad 60 pomysłów biznesowych do procesu preinkubacji, a to znaczy, że te spółki będą fizycznie zawiązane. Ich siedziba będzie w parku technologicznym. To spowoduje, że już niedługo może nam zacząć brakować miejsca. W takiej sytuacji będziemy rozważali drugi wariant, czyli budowę infrastruktury biurowej i przemysłowej na 20 hektarach terenów, którymi dysponujemy – informuje dyrektor Kieleckiego Parku Technologicznego, Szymon Mazurkiewicz.
Miasto nadal jest zainteresowane przejęciem działki, na której stoi stary biurowiec Chemaru. Do tej pory problemem była kwota transakcji. Urzędnicy zaproponowali 5 mln zł, a spółka chciała sprzedać budynek za 8 mln zł. – Na razie nie naciskałem na nowego prezesa, ale wierzę, że wrócimy do rozmów – twierdzi Lubawski. – Jesteśmy bliżej niż dalej. Wieżowiec i tereny przyległe stanowią spore obciążenie dla spółki. Jesteśmy sąsiadami, więc myślę, że powinniśmy współpracować – dodaje Mazurkiewicz.
Plany miasta zakładają wyburzenie starego biurowca i wybudowanie nowego 12-piętrowego budynku na potrzeby KPT.