MIASTO
Kielczanie nie zapłacą więcej za odbiór śmieci. Radni przeciwni
Ponad dwie godziny trwała dyskusja radnych na temat podwyżki opłat za odbiór śmieci. Urzędnicy dwoili się i troili, żeby przekonać do niej Radę, ale ostatecznie niewiele to zmieniło. Radni, którzy wcześniej zapowiadali, że będą głosować przeciwko, zdania nie zmienili.
Przypomnijmy, że władze miasta chciały, żeby opłaty wzrosły do 16 zł za odpady segregowane i 32 zł za odpady niesegregowane.
Arkadiusz Kubiec, zastępca prezydenta, argumentował, że nie ma miasta wojewódzkiego, w którym te opłaty są niższe niż 20 zł (w Kielcach jest to 9,50 zł). - To ustawa mówi, że mamy ustalić taką stawkę dla mieszkańców, żeby dochody i koszty gospodarki śmieciowej były zbilansowane - mówił.
Jednak, gdy radni zapytali go jakie są składowe kwoty 16 zł, urzędnicy potrzebowali przerwy, żeby to ustalić.
Nie obyło się bez polityki. Radny Marcin Stępniewski zasugerował, że opłaty podwyższają prezydenci miast, którzy należą do Kolacji Obywatelskiej. Jako przykład podał Łódź oraz Skarżysko-Kamienną.
Na te słowa błyskawicznie zareagowała Agata Wojda, która podkreślała, że podwyżka opłat za śmieci jest spowodowana działaniami rządu Prawa i Sprawiedliwości i coraz wyższej opłaty marszałkowskiej.
Do dyskusji włączył się, obecny na sali, Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych. Bronił on działań rządu, a wzrastające opłaty zrzucił na kark regulacji Unii Europejskiej.
Ostatecznie 14 radnych głosowało przeciwko podwyżce (klub PiS i Bezpartyjni i Niezależni). Natomiast za było 9 radnych (klub KO i Projekt Wspólne Kielce oraz Marcin Chłodnicki)