MIASTO
[INTERWENCJA] Hałaśliwy remont przy Karczówkowskiej. Czy można coś z tym zrobić?
Od listopada trwa remont mieszkania w jednym z bloków przy ulicy Karczówkowskiej. Mieszkańcy mówią, że przedłużające się prace są wyjątkowo uciążliwe. – Nie możemy już wytrzymać. Dlaczego to tak długo trwa? – pyta Czytelniczka, która zgłosiła się do naszej redakcji.
Blok przy ulicy Karczówkowskiej 12 należy do Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Armatury. To właśnie w nim trwa remont niewielkiego mieszkania o powierzchni około 40 metrów kwadratowych. Prace zaczęły się w listopadzie i w dalszym ciągu są przeprowadzane.
Nie są ciche, a jak mówią nam mieszkańcy wieżowca – hałaśliwe i uciążliwe.
– Mamy już luty. Jest pandemia, sporo osób nie może wyjść z domu i musi siedzieć w tym harmidrze. Ten remont jest nie do zniesienia. Wiadomo, że można coś zrobić w mieszkaniu, ale nie przez tak długi okres. My już nie wytrzymujemy. Non stop słychać huk i kucie. Brak było też jakiejkolwiek informacji ze strony właściciela. Czasami trzeba uciekać z mieszkania, bo to jest nie do zniesienia. Mieszkając w bloku, trzeba jednak zachowywać pewne zasady – mówi nam jedna z lokatorek.
Mieszkańcy swój problem zgłaszali wielokrotnie do spółdzielni.
– Właściciel mieszkania występuje do nas z prośbą o zgodę na remont. My wręczamy mu na piśmie warunki, jakie musi spełnić, w tym między innymi przestrzeganie zasad ciszy nocnej. Od czasu do czasu nasi pracownicy przychodzą i sprawdzają, jak remont wygląda w praktyce. W przypadku bloku przy Karczówkowskiej otrzymujemy sporadyczne skargi, ale reagujemy natychmiast. Co do długości remontu, to niektóre trwają dwa tygodnie, a inne pół roku. Jeżeli ktoś kupuje mieszkanie i robi je od podstaw, to musi przeprowadzić wiele prac. Zdajemy sobie z tego sprawę i zwracamy na to uwagę właścicielowi, aby ograniczył hałas, którego, z tego co wiem, już nie ma – mówi Krzysztof Wojcieszyński, kierownik administracji osiedla i zapewnia, że jeszcze dziś przeprowadzi rozmowę z właścicielem mieszkania.
Warunki remontu nie przewidują jednak jego zasięgu czasowego, a podczas prac cisza nocna była zachowywana. Czy w związku z tym mieszkańcy są bezradni? Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach zwraca uwagę, że są pewne drogi, które mogą poprawić sytuację.
– Jest takie wykroczenie z artykułu 51 Kodeksu Wykroczeń, mówiące o zakłócaniu ładu i porządku publicznego. Takie zawiadomienie mieszkańcy mogą złożyć. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, czy właściciel dokonuje takiego wykroczenia. Hałas może być uciążliwy, ale z drugiej strony pewnych rzeczy nie da się przecież wykonać w absolutnej ciszy. Lokatorzy mogą się zwrócić także o pomoc doraźną. Wówczas wizytę właścicielowi złoży administracja budynku, bądź dzielnicowy – wyjaśnia Karol Macek.