MIASTO
Hania już po badaniach. W piątek rozpocznie chemioterapię
Chora na nowotwór 18-miesięczna Hania Terlecka przeszła już szereg badań w klinice w Ohio w Stanach Zjednoczonych, do której trafiła w poniedziałek wieczorem. W piątek ma rozpocząć chemioterapię, a po trzech dawkach będzie wiadomo, czy przyniesie ona oczekiwane rezultaty.
Z ostatnich informacji, które zostały zamieszczone na Facebooku na stronie poświęconej Hani Terleckiej wynika, że lekarze w Stanach wykonują szereg specjalistycznych badań. Dziewczynka ma zbadaną krew, nerki, wzrok, słuch, a nawet był u niej stomatolog. Na wyniki wszystkich badań trzeba jednak czekać.
Niestety Hania nie czuje się najlepiej, bo dużo wymiotuje. "Poddawana jest szeregowi badań, dziś wykonano rezonans, który pokaże, jak duże zniszczenie czyni nowotwór w małym ciałku Hani. Prof. Finlay powiedział rodzicom, że nie jest Bogiem - ale w piątek rozpocznie chemioterapię. Po trzech dawkach będzie wiadomo czy przynosi ona oczekiwane rezultaty" - czytamy na profilu "Wielka walka małej Hani".
Koordynatorzy strony proszą również o wyrozumiałość wszystkich, którzy są zainteresowani losem dziewczynki: "Dokonaliśmy niemożliwego żeby Hania mogła rozpocząć leczenie w Stanach. Ale to leczenie potrzebuje ciszy i spokoju. Zasypujecie nas setkami wiadomości prywatnych z pytaniem co u Hani. Chociaż bardzo byśmy chcieli poświęcić każdemu z Was chwilę czasu na rozmowę - fizycznie nie jesteśmy w stanie. Po drugie, Ola i Bartek są wam bardzo wdzięczni za pomoc, ale jako rodzicom jest im niewyobrażalnie trudno. Choroba ich dziecka jest bardzo ciężka, stan wciąż się pogarsza. To dla każdego rodzica niewyobrażalne cierpienie. Starają się jak mogą zaspokoić waszą ciekawość. Ale naciskanie na nich żeby codziennie dzielili się dawką informacji o Hani jest mocno niestosowne i nie będziemy tego robić. Oni potrzebują choć odrobinę prywatności - bo w tych okolicznościach całkowita prywatność jest niemożliwa i wcale jej nie oczekują. Macie prawo wiedzieć co się dzieje u Hani! Macie prawo być ciekawi, zatroskani. Ale musimy teraz zaufać lekarzom, musimy pozwolić im pracować, a Hani i jej rodzicom pozwolić zachować siły do walki".