MIASTO
Euro U21 sukcesem. Kieleccy restauratorzy liczą zyski
Blisko 10 tysięcy zagranicznych kibiców, fenomenalna atmosfera w centrum i wysoka frekwencja na każdym meczu rozgrywanym na Stadionie Miejskim. Młodzieżowe Euro w Kielcach to niewątpliwy sukces, na którym zarobili przede wszystkim kieleccy restauratorzy.
Właścicielom knajp sporo czasu zajmowało podliczanie pieniędzy po każdym wieczorze spędzonym z zagranicznymi kibicami. - Przez te kilka dni zyski rosły o około 50-70%. Przyjezdni zamawiali przeważnie piwo i mocniejszy alkohol – mówi Michał Kułaga, właściciel działającej przy Rynku „Plejady”. Tam ruch był największy, ale kibiców nie brakowało też w knajpach i restauracjach oddalonych od głównego placu Kielc. - Do nas przychodzili przeważnie zjeść. Interesowały ich przede wszystkim regionalne potrawy takie jak zalewajka, żurek, żeberka duszone w białej kapuście czy nasz comber. To były dania podawane najczęściej – wylicza Grzegorz Romański, właściciel restauracji „Monte Carlo”. Nie narzekali też kelnerzy i kelnerki, bo ich napiwki przeważnie przewyższały kwotę zamówienia. Podobno rekordziści zgarniali w ciągu wieczora ponad tysiąc złotych.
Co najważniejsze zabawa była kulturalna. - Oni mają swoją specyfikę i są po prostu głośni, ale to można zrozumieć. Przyjechali tutaj, żeby się bawić. Byli bardzo serdecznie, ściskali się z pracownikami i pozdrawiali gości siedzących przy sąsiednich stolikach – tłumaczy Grzegorz Romański. - Najlepiej, żeby takie imprezy odbywało się co roku. To jest świetna promocja miasta oraz pubów, które działają w centrum. Atmosfera była fantastyczna – dodaje Michał Kułaga. Tylko raz zdarzył się incydent, że szwedzcy kibice nie zapłacili rachunku.