MIASTO
Druga połowa to za mało - lepsza Korona przegrywa jak zawsze
Apetyt rośnie w miarę jedzenia dlatego po dobrym spotkaniu z Podbeskidziem i pierwszym zwycięstwie kielczanie w dobrych humorach oczekiwali wyjazdu do Wrocławia. Kolejne trzy punkty znacznie poprawiłyby kondycję Korony w ekstraklasie. Nic w sporcie jednak nie przychodzi łatwo i wiadomo było, że na dobry wynik będzie trzeba solidnie zapracować.
Pierwsza połowa rozgrywała się pod dyktando gospodarzy. Korona jednak nie broniła się rozpaczliwie, ale czkała na swoją okazję w kontrataku. Do przerwy sytuacji po obu stronach było jak na lekarstwo i do szatni piłkarze schodzili bez zdobyczy bramkowych. Jedynym godnym odnotowania faktem była bardzo szybka zmiana Pawła Golańskiego, który ciągle narzeka na przewlekłą kontuzję. Po zmianie stron i pojawieniu się Michała Janoty gra Korony zdecydowanie się poprawiła. Kielczanie zaczęli dyktować swoje warunki raz po raz zagrażając bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka. Niestety w najmniej oczekiwanym momencie gracze Korony popełnili kluczowy błąd. Stratę kielczan w środku pola na prostopadle podanie zamienił Krzysztof Ostrowski, a Flavio Paixao umieścił piłkę w siatce. Nie pomogła rozpaczliwa interwencja Radka Dejmka. Korona nie poddawała się i w zasadzie do końca starała się odwrócić losy spotkania. Zabrakło i czasu i szczęścia. Ze wszystkich porażek które poniosła Korona w tym sezonie ta bezsprzecznie była najbardziej niesprawiedliwa. Kolejną szansę na poprawę dorobku punktowego złocisto-krwiści otrzymają w następny piątek. 26 września rywalem Korony będzie gliwicki Piast. Początek spotkania na Kolporter Arenie równo o godzinie 18.00
Po meczu powiedzieli:
{audio}Piotr Malarczyk|mala031.MP3{/audio}
{audio}Michał Janota|janotka01.MP3{/audio}