KULTURA
Sebastain Fabijański: „Znak sprzeciwu” to historia budząca podziw
Trwają prace nad filmem „Znak sprzeciwu” opowiadającym o obronie krzyży przez uczniów ze szkoły we Włoszczowie. W obsadzie znalazła się plejada gwiazd, a wśród nich Sebastian Fabijański, Piotr Cyrwus, czy Adam Woronowicz.
Przypomnijmy, że film przedstawia historię strajku w obronie krzyży, który rozpoczęli w 1984 roku uczniowie z Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowie z punktu widzenia Alicji Groszek – liderki sprzeciwu wobec władz komunistycznych. Kiedy młodzież wróciła do szkoły zauważyła, że w salach lekcyjnych nie ma krzyży. Uczniowie rozpoczęli starania o ich przywrócenie petycją do dyrekcji. Już 1 grudnia młodzież powiesiła krzyże z powrotem, te jednak bardzo szybko zniknęły. Dwa dni później była już zmobilizowana do tego, aby rozpocząć strajk okupacyjny, który odbił się szerokim echem w całym kraju.
Po 40 latach tę historię na ekran spróbują przenieść twórcy filmu „Znak sprzeciwu”. Zaprosili oni do współpracy doborową obsadę. Wśród nich jest Sebastian Fabijański.
– To piękna historia o ludziach, którzy stanęli w jedności za swoimi wartościami. Każda taka inicjatywa powinna budzić podziw – podkreśla aktor.
W filmie zagra również kielczanin Rafał Zawierucha, aktor mający za sobą rolę w Hollywood. W „Znaku sprzeciwu” wciela się w rolę Ryszarda – sanitariusza, który ma świadomość zagrożeń, jakie mogą czekać strajkującą młodzież ze strony komunistycznej władzy.
– On był swego rodzaju autorytetem dla młodzieży. Znali go i patrzyli na niego, wiedząc, że mogą się do niego zwrócić o pomoc, otrzymując prawdziwą odpowiedź bez żadnego mydlenia oczu – wyjaśnia odtórca roli Ryszarda.
Główną rolę gra Sara Lityński, młoda aktorka z ogromnym potencjałem filmowym – jednogłośnie wybrana po wielu poszukiwaniach i castingach wśród studentów wydziałów aktorskich w całej Polsce.
– Kiedy czytałam ten scenariusz, niektóre sytuacje w nim zawarte brałam jako nieco „podkoloryzowane”. Dopiero później pani Alicja i twórcy uświadomili mi, że tak było naprawdę. Nie mogłam uwierzyć, że tak wyglądały ówczesne realia – podkreśla.
W tym roku obchodzimy 40-lecie strajku we Włoszczowie.