KULTURA
Przekładają powieść na język ciała
Tajemniczy świat przedziwnych stworzeń i marzenia kilkuletniej dziewczynki. I to wszystko nie po drugiej stronie lustra a na scenie Kieleckiego Teatru Tańca. Artyści przygotowują właśnie nową premierę w oparciu o powieść pt. „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla. Spektakl, podobnie jak książka będzie pełen niespodzianek a także odniesień do kultury popularnej.
Choreografia Elżbiety i Grzegorza Pańtaków Alicję z tradycyjnej powieści fantasy umieszcza w klimacie przypominającym nieco lata dwudzieste ubiegłego wieku. Twórcy w inscenizacji wykorzystają muzykę rozrywkową, pochodzącą z musicali. Na liście wykorzystanych utworów znajdziemy także kompozycje Charlie Chaplina. Główna bohaterka w pewnym momencie przybierze postać... Marylin Monroe. Choreografowie tekst powieści musieli przełożyć na język ciała.
- Pokazujemy na przykład herbatkę u Kapelusznika. Alicja prowadzi z nim dialog porozumiewając się ciałem. Myślę też, że scenografia, rekwizyty, jak na przykład filiżanki bez dna, bo one również były u Kapelusznika, pokazują widzom, że możemy się porozumiewać bez słów - mówi Elżbieta Pańtak, dyrektor Kieleckiego Teatru Tańca.
W spektaklu wykorzystany zostanie taniec jazzowy, a na scenie zatańczy łącznie około 50 artystów. Do tego, dyrektor Elżbieta Pańtak zapowiada barwne kostiumy i scenografie. Zatem szykuje się kolejne spore taneczne widowisko, podobnie jak w przypadku „Dziadka do orzechów”.
- Czasami ukazujemy niektóre sceny groteskowo, ale nie po to, by one były trywialne. Taki zabieg pozwoli nam ukazać irracjonalność bajki. Tutaj żart nie jest po to, byśmy się dobrze bawili. On skłania nas do przemyśleń – mówi Elżbieta Pańtak jednocześnie zdradzając nieco sens przygotowywanej inscenizacji.
Premiera „Alicji w Krainie Czarów” w tanecznym wydaniu Elżbiety i Grzegorza Pańtaków odbędzie się 28 stycznia przyszłego roku.