Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KULTURA

Niezły rok dla kultury w regionie

piątek, 30 grudnia 2016 17:26 / Autor: Dariusz Skrzyniarz
Niezły rok dla kultury w regionie
Niezły rok dla kultury w regionie
Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz

Mijający rok w kulturze regionu można podsumować podając liczbę premier teatralnych, zorganizowanych koncertów czy wystaw. W ten sposób powstałaby ogólna lista minionych wydarzeń. My jednak postanowiliśmy wyszczególnić kilka momentów, które miały szczególne znaczenie dla tutejszych artystów, instytucji kultury i ich odbiorców. 

Rok 2016 w kieleckiej kulturze w zasadzie nie był wyjątkowy w porównaniu z latami poprzednimi. Jak zawsze zobaczyliśmy nowe spektakle, wystawy, wysłuchaliśmy koncertów, uczestniczyliśmy w dorocznych festiwalach. Z drugiej strony było kilka wyjątkowych wydarzeń, które zebrane w jedną całość udowadniają, że zamykamy czas wytężonej pracy artystów, która przynosi konkretny wynik. 

Zacznijmy od Teatru im. Stefana Żeromskiego. Tegoroczne osiągnięcia sceny dramatycznej rozpoczął powrót do repertuaru spektaklu pt. „Samotność pól bawełnianych” w reżyserii Radosława Rychcika. Od tej inscenizacji rozpoczęło się tournée kieleckich aktorów po świecie. Grali w Sao Paulo i Rio de Janeiro w Brazylii oraz w kilkunastu miastach w Polsce. W sumie przebyli ponad 27 tysięcy kilometrów i zagrali 224 spektakle dla 46 tysięcy widzów. Ważnym momentem było odkupienie od państwa Michalskich 27 procent udziałów w zabytkowej kamienicy w której mieści się scena. To pozwoliło na rozpoczęcie przygotowań do koniecznego remontu. - Pod koniec stycznia ogłosimy konkurs na projekt. W tej chwili pracujemy nad warunkami i szczegółami. Prawdopodobnie do połowy przyszłego roku konkurs będzie już rozstrzygnięty i dowiemy się jak mniej więcej będzie wyglądał teatr po remoncie – mówi dyrektor sceny Michał Kotański. - Bardzo mi zależy na unowocześnieniu dużej sceny. W tej chwili prowadzimy negocjacje z konserwatorem. Zastanawiamy się co jest możliwe do zrobienia, a co nie. Na pewno potrzebujemy małej sceny i sali prób – wylicza dyrektor.

Pracownicy kieleckich instytucji kulturalnych pokazali, że są poważnymi graczami na rynku. Wystawa pod tytułem „Fair building” Dominiki Janickiej i Michała Gdaka, architektów z Instytutu Dizajnu od maja do końca listopada reprezentowała Polskę podczas Biennale Architektury w Wenecji. Pracę spośród wszystkich zgłoszonych wybrała Narodowa Galeria Sztuki – Zachęta, która zarządza polskim pawilonem na włoskiej wystawie. Projekt analizujący problemy robotników budowlanych w grudniu został przywieziony do Kielc. Pracę docenił minister kultury i dziedzictwa narodowego profesor Piotr Gliński: - To interesujący pomysł na zwrócenie uwagi na zapomniany wymiar budownictwa. Wszyscy jesteśmy związani z tą branżą, bo gdzieś mieszkamy, poruszamy się po budynkach. Faktycznie świat współczesny zapomina o kwestii wartości etyki, moralności (…) To jest, jak rozumiem, zwrócenie uwagi na coś co jest wykluczane. To trochę taki dzwonek alarmowy, krzyk rozpaczy w pewnych wypadkach.

Rok 2016 przyniósł uregulowanie spraw związanych z Muzeum Regionalnym w Wiślicy. Dzięki współpracy ministra Glińskiego i samorządów na początku grudnia udało się podpisać odpowiednie porozumienie dzięki któremu zabytki trafią pod opiekę Muzeum Narodowego w Kielcach. Tym samym na horyzoncie pojawiły się realne możliwości uzyskania dofinansowania na konieczne remonty wiślickich skarbów. 

Również kieleckim filmowcom udało się rozwiązać problemy. Reżyser Konrad Łęcki wraz z ekipą doprowadził do końca zdjęcia do filmu „Wyklęty”. Produkcja trafiła już w ręce dystrybutora Kondrat-Media. To historia, która skupia się na losach Franciszka Józefczyka, pseudonim „Lolo”. To postać fikcyjna, ale będąca zlepkiem życiorysów osób, którzy po II wojnie światowej faktycznie nie rzucili broni i walczyli z nowym zbrodniczym systemem. Film w dużej mierze powstał dzięki pomocy wielu wolontariuszy i publicznej zbiórce funduszy. Jak przyznaje reżyser Konrad Łęcki, po raz kolejny tak trudnego zadania by się nie podjął. - Nie ukrywam, było bardzo ciężko. Nie kręciliśmy filmu amatorskiego, lecz w pełni profesjonalny film historyczny. Takie produkcje wymagają odpowiedniego nakładu finansowego. Nie mieliśmy wielu działów, jak to zwykle bywa przy dużych produkcjach. Oczywiście znalazło się grono ludzi dobrej woli, którzy pomagali na różne sposoby. Szczerze się przyznam, że drugi raz nie zdecydowałbym się na coś podobnego. Mam dosyć takich warunków pracy. Myślę, że teraz zdrowotnie tego bym nie dźwignął. Stanie po 10 godzin w mrozie z mokrymi butami na nogach to nie jest rzecz wskazana. Cała ekipa również wykonała heroiczną pracę. Jedna osoba łączyła w sobie kilka funkcji, dlatego było ciężko, bo trzeba było zrobić kilka rzeczy naraz. To ludzie, z którymi przez to wiele mnie łączy. Film powstał dzięki takim osobom jak fotograf Wojciech Marczak. Inwencja twórcza tych wszystkich ludzi pomagała, gdy ja przeżywałem kryzys. A zdarzało się to kilkakrotnie. Zwłaszcza przy scenach dużych, w których udział brała duża liczba statystów, militaria, pojazdy. Ogarnięcie tego wszystkiego było trudne. Po takim dniu zdjęciowym nie byłem w stanie się ruszyć. Nie skarżę się, bo skoro podjąłem taki temat, musiałem się z tym liczyć. Jednak przerosła mnie skala zmęczenia – mówił w wywiadzie dla Radia eM Kielce Konrad Łęcki.

Ostatnie dwanaście miesięcy przynosiły nie tylko dobre wiadomości. W maju zasmuciła nas wiadomość o śmierci wspaniałego wykładowcy, organizatora spotkań, miłośnika filmu i teatru Andrzeja Koziei. Z kolei we wrześniu pożegnaliśmy świetnego aktora teatralnego i filmowego Edwarda Kusztala.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO