Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Wspomina ją nasz redakcyjny kolega i kielecki kabareciarz

Swoją karierę kabaretową rozpoczęła w 1987 roku w Kabarecie Garnitur, a w 1989 roku trafiła do Kabaretu Potem, gdzie zyskała ogromną sympatię publiczności. Widzowie pamiętają ją również z improwizowanego serialu „Spadkobiercy” i filmów krótkometrażowych wytwórni A’Yoy. Od 2002 roku występowała w Kabarecie Hrabi. Była także aktorką teatralną i prezenterką radiową.

„Asia odeszła spokojnie, bez bólu. W otoczeniu najbliższych i przyjaciół – wśród tych, których kochała i którzy kochali Ją bezgranicznie. Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas – ludziach, którzy byli z Nią blisko, którzy dzielili z Nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był Jej przestrzenią, Jej domem, Jej oddechem., a Ona była jego najpiękniejszym uosobieniem. Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem. Jej obecność – darem. Jej odejście – stratą nie do ogarnięcia”, napisali na profilu w mediach społecznościowych członkowie Kabaretu Hrabi.

Joannę Kołaczkowską wspomina także Krzysztof Kubalski, członek Kabaretu z Konopi.

– Pamiętam Asię jeszcze z czasów kiedy jeździliśmy po różnych festiwalach. Wtedy ona często była członkiem jury. Zdarzało się, że przyznawała nam pierwsze miejsca. Była taka sytuacja w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie nikt z jurorów nie wierzył, że nasz skecz jest wypowiadany z premedytacją, że znamy teksty, bo udawaliśmy, że ich nie znamy i czytaliśmy z kartek. Asia wtedy nas przed jurorami obroniła. Potem pisaliśmy ze sobą, wysyłała nam recenzję naszych występów, dosyć szczegółowe. Pisała bardzo szczerze jeśli coś jej się nie podobało. Mijaliśmy się też wiele razy na festiwalach kabaretowych, rozmawialiśmy. To była bardzo ciepła i bardzo sympatyczna osoba, a jej śmierć to wielka strata dla środowiska kabaretowego oraz artystycznego – mówi Krzysztof Kubalski.

Artystka zmagała się z chorobą nowotworową. Zmarła 17 lipca 2025 roku.