Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Uwielbiajmy Boga

piątek, 16 czerwca 2017 15:29 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Uwielbiajmy Boga
Uwielbiajmy Boga
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z księdzem Pawłem Samiczakiem, wikariuszem parafii św. Jadwigi Królowej w Kielcach.

– Modlitwa uwielbienia zyskuje coraz większą popularność…

– Istotę tej modlitwy oddaje pewien cytat: „Uwielbienie to taki moment, kiedy nie mówię Bogu, jak wielkie są moje problemy, tylko mówię moim problemom, jak wielki jest Bóg”. Uwielbienie sprowadza się do tego, że nie skupiamy się na sobie, ale całkowicie przerzucamy naszą modlitwę na Boga. Zachwycamy się Nim i uwielbiamy Go za miłość i dobro, jakie od Niego otrzymujemy. Tak naprawdę, aby samemu praktykować modlitwę uwielbienia, trzeba najpierw doświadczyć miłości Boga. Ta modlitwa prowadzi do tego, że mocno i głęboko zatapiamy się w Panu Bogu. Wtedy z jednej strony zaczynamy Go poznawać takim, jaki On jest, a z drugiej strony ten zachwyt tak mocno wpływa na nas, że dzieją się cuda. Pan Bóg odwzajemnia modlitwę uwielbienia, wylewając na nas całe morze łask. Tak jak po spowiedzi, kiedy odchodzimy od konfesjonału z czystym sercem, Pan Bóg daje nam łaski, abyśmy mogli wytrwać w dobru i walczyć ze słabościami. Natomiast człowiek decyduje, czy chce przyjąć te łaski. Jeśli nie chce i układa życie po swojemu, to bardzo szybko wraca na drogę grzechu.

– Jakie mogą być owoce uwielbienia?

– Począwszy od duchowych, czyli uzdrowienia wszystkich ran serca, poprzez uzdrowienie pamięci – bo czasami człowiek przez długie lata rozpamiętuje zadane mu rany – aż do uzdrowień fizycznych z choroby, grzesznych skłonności i nałogów. Ojciec John Bashobora podczas swych rekolekcji powiedział, że najwięcej od Pana Boga otrzymuje ten, kto Mu dziękuje. Modlitwa uwielbienia jest także dziękczynieniem Panu Bogu za wszystko: za życie, za ludzi wokół, za pracę i inne dobrodziejstwa. Czasami ludzie nie zgadzają się na to, co ich spotyka. Kiedy jednak podziękują Bogu nawet za trudne życie, mogą otrzymać łaski, które pozwolą inaczej spojrzeć na swoje problemy.

– Ksiądz zna świadectwa ludzi, którzy modlą się tą modlitwą. Jakich łask doznali?

– Są to świadectwa spektakularnych nawróceń. Czasami ludzie przychodząc na tego typu modlitwę nagle zaczynają inaczej patrzeć na Pana Boga, wiarę, Kościół, na życie duchowe. Czasami wierni bywają pobożni, ale ich życie duchowe jest jałowe, a nawet martwe. Uwielbienie, dzięki Duchowi Świętemu, pozwala wejść w dynamizm wiary. Są też świadectwa uzdrowień fizycznych. Kiedy wierzący całkowicie oddają siebie Panu Bogu, uwielbiając Go za wszystkie Jego dzieła na świecie, doświadczają uzdrowienia, nawet gdy nie proszą o nie.

– Uwielbienie jest więc naszą odpowiedzią na miłość Boga?

– Uwielbienie prowadzi do tego, aby zrealizować słowa Jezusa: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). Na modlitwie uwielbienia trzeba stanąć jak dziecko przed Ojcem, który bezgranicznie kocha i pragnie mojego szczęścia. Wtedy Jego miłość spływa na mnie z ogromną mocą. Miłość jest silniejsza niż śmierć, a wiemy, że śmierć to nie tylko koniec życia, ale też grzech, choroba, zranienia, brak przebaczenia. Miłość Boga uwalnia nas od tego. W modlitwie uwielbienia porzucamy także wszelkie schematy. Tej modlitwy nie da się do końca zaplanować. Jest spontaniczna, w jej trakcie ludzie tańczą, wznoszą ręce, wyśpiewują Bogu chwałę. To jest typowe zachowanie dziecka, które nie czuje skrępowania. Nie interesuje mnie, jak ludzie na mnie patrzą, bo staję przed moim Bogiem, któremu chcę wyśpiewać chwałę nie tylko słowem i myślą, ale także swoim ciałem.

– Uwielbieniem i dziękczynieniem jest także Eucharystia.

– Tak. Bardzo ważne jednak jest przygotowanie do Mszy świętej i dziękczynienie po niej. To dwa elementy, bez których nie da się dobrze przeżyć Mszy świętej. Niestety, często widzimy ludzi, którzy w ostatniej chwili wchodzą do kościoła. Wtedy nie ma mowy o przygotowaniu serca do spotkania z Jezusem, który żywy zstępuje do nas, aby z nami być. Tak samo jest z dziękczynieniem, kiedy tuż po błogosławieństwie i rozesłaniu tłumy ludzi niemal uciekają z kościoła, zamiast się zatrzymać i podziękować Bogu. To jest okazywanie Bogu naszego szacunku. Człowiek musi prosić Ducha świętego, aby przeżyć Eucharystię, usłyszeć Słowo Boże, z wiarą i miłością przyjąć Ciało Chrystusa do swojego serca. W Eucharystii Bóg oddaje nam się cały, a my przechodzimy obok Niego obojętnie, bez zastanowienia. A możemy Go też uwielbić i podziękować za wszystko! Najpiękniej dziękuję Boga za Jego miłość, gdy znajduję chwilę, aby uklęknąć i w ciszy po Eucharystii powiedzieć jak dziecko: „Tatusiu, dziękuję Ci, że przyszedłeś do mnie w swoim Słowie, że zamieszkałeś na nowo w moim sercu, że to serce uświęcasz, umacniasz swoją obecnością. Zapraszam Cię, abyś z tej świątyni wyszedł na moje drogi życia”. Inaczej przeżywamy Eucharystię, jeśli jesteśmy do niej przygotowani, a potem wyrażamy Bogu wdzięczność za nią. Wtedy za każdym razem wychodzimy ze świątyni przemienieni, bo pozwalamy Bogu działać w naszym życiu i to On nas zmienia.

– Wiele osób ma problem z rozproszeniami na Mszy świętej. Przychodzą do kościoła i myślą o swoich sprawach. Co wtedy?

– Wtedy trzeba prosić Ducha Świętego o pomoc, bo On pokazuje nam tę niewidzialną rzeczywistość, która jest centrum Eucharystii. Symbole, gesty, znaki w liturgii mają wielkie znaczenie, ale to jest liturgia niebiańska, która dzieje się na ziemi, jednak my jej nie widzimy. Nawet prosta modlitwa „Duchu Święty, przeprowadź mnie przez tę Eucharystię, abym mógł doświadczyć tego, co jest niewidzialne dla oczu” sprawia, że rozproszenia odchodzą.

– Ostatnio w Polsce miały miejsce dwa potwierdzone przez Kościół cuda eucharystyczne – w Sokółce i Legnicy. Co Bóg chce nam przez nie powiedzieć?

– W ten sposób Bóg pokazuje ludziom, że On jest w Eucharystii naprawdę obecny i żywy.

– W procesji Bożego Ciała wychodzimy z Jezusem na ulice naszych miast i wiosek, manifestując naszą wiarę…

– Wychodzimy z Jezusem poza mury świątyni po to, aby zajrzał w okna naszych domów. Tak pokazujemy światu, że Bóg jest miłością. On wychodzi do każdego, choć nie każdy wychodzi do Niego. On ma dla wszystkich czas, choć nie każdy ma czas dla Niego. To jest radosna demonstracja naszej wiary, bo pośród tych pieśni dokonuje się też uwielbienie Pana Boga. Są także modlitwy błagalne, aby Bóg zachował nas od klęsk, głodu, zarazy, choroby, nagłej i niespodziewanej śmierci. To wszystko są formy uwielbienia Boga będącego blisko człowieka, bo idąc w procesji jesteśmy na wyciągnięcie ręki od Niego. Za Jezusem też szły tłumy ludzi. Niektórzy dotykali Jego płaszcza, aby ich uzdrowił. Tak się dzieje również dziś. Minęło dwa tysiące lat, ale On wciąż jest i działa. Nie bójmy się uwielbiać Boga na różne sposoby, jeśli chcemy być bardzo mile zaskoczeni przez Niego. Nie skupiajmy się tylko na prośbach, ale opowiedzmy naszym problemom, jak wielki jest Bóg. On ma moc rozprawić się z nimi. On ma moc nas uświęcać, nawiedzać miłością, bo sam nią jest. Przy Bogu mogę poczuć się bezpiecznie, nic mi nie grozi, bo to jest Ojciec, który mnie przed wszystkim obroni.

– Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO