KOŚCIÓŁ
Uważajmy na łańcuszki „religijne”!
Internet sprzyja rozpowszechnianiu się zabobonnych praktyk. W sieci pojawia się wiele tzw. łańcuszków, wykorzystujących symbole religijne. Warto być ostrożnym, bo ich autorzy nie tylko żerują na naszej bezmyślności ale treści jakie te zawierają, mogą mieć zły wpływ na nasze życie duchowe.
„Tego kto mnie udostępni, będę chroniła przez cały rok” – taki napis widnieje na jednym z internetowych obrazków, szeroko udostępnianych przez niejednokrotnie głęboko wierzących użytkowników Facebooka. Tego typu łańcuszków znajdziemy w Sieci wiele. Ich treść obiecuje, że w zamian za udostępnienie, przesłanie czy wysłanie swoim znajomym w prywatnej wiadomości, nasze życie stanie się lepsze, a Pan Bóg będzie nad nami czuwał.
Jak mówi ks. Adam Kaczmarczyk, wikariusz parafii Ducha Świętego w Kielcach, prawdziwa wiara to żywa relacja z Panem Bogiem.
– W tego typu praktykach trudno dopatrzeć się jakiejkolwiek relacji. Co najwyżej człowiek buduje je sam ze sobą. Dawniej podobny łańcuszek, związany ze św. Judą, funkcjonował wśród wiernych. W treści kartki zostawianej w kościołach zapewniano, że jeśli przepisze się tekst kilkukrotnie i rozniesie do odpowiedniej liczby świątyń, to prośba zostanie wysłuchana. Internet poszerzył to zjawisko – tłumaczy nasz rozmówca.
– Nie musimy szukać tego typu zabobonnych sposobów kontaktowania się z Panem Bogiem. Pan Jezus nam obiecał, że jeśli będziemy zgodnie o coś prosić w Jego imię to Jego Ojciec nam niczego nie odmówi, ponieważ nas kocha. Nie trzeba przekupywać Stwórcy określonymi sposobami modlitewnymi. Wystarczy oddanie, zaufanie i czuła miłość. Wejście w te łańcuszkowe formy pseudopobożności niesamowicie nas osłabia w drodze od Pana Boga i psuje naszą duchowość – dodaje ks. Adam Kaczmarczyk.
Istnieją jednak łańcuszki, które z całą pewnością są godne pochwały.
– Chodzi po prostu o prośbę o modlitwę w różnych intencjach i zjednoczenie się w niej. Zdarza się, że wierni dostają informację, że potrzebna jest modlitwa za czyjeś zdrowie, czy życie. Wówczas takie przekazywanie wiadomość może przynieść dobre owoce, a wręcz zbudować prawdziwą wspólnotę modlitewną – wyjaśnia wikariusz parafii Ducha Świętego.