KOŚCIÓŁ
Światło Zmartwychwstałego
Rozmowa z księdzem doktorem Rafałem Dudałą, diecezjalnym duszpasterzem akademickim
– Trwa okres wielkanocny. Jest on dłuższy niż wielkopostny. Dlaczego?
– Bo to jest 50 dni wielkanocnej radości, która ma jedno źródło w odkryciu pustego grobu i zmartwychwstania Jezusa, a drugie w oczekiwaniu na dar Ducha Świętego. W tym czasie chrześcijanin ma się też oswajać z prawdą, że został powołany do wieczności, a jego życie nie zamyka się w horyzoncie tego miejsca i czasu. Potwierdzeniem jego misji jest dar Ducha Świętego, który wszystkie słowa i znaki Jezusa potwierdzi, przypomni i pomnoży w dziele ewangelizacji.
– Od niedawna w Polsce odprawia się nabożeństwo Drogi Światła. Czym ono jest?
– Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego jest tak bogata liturgicznie, że została rozpisana na osiem dni zamkniętych Białą Niedzielą, od 2000 roku zwaną Niedzielą Miłosierdzia. Narodziła się też potrzeba, aby prawda o zmartwychwstaniu wykroczyła poza liturgię. Jedną z takich propozycji jest, zrodzona we Włoszech, Droga Światła, która w formie nawiązuje do nabożeństwa Drogi Krzyżowej. W Kielcach Droga Światła wyruszy z kościoła świętego Jana Pawła II 22 maja o godzinie 19.30.
– Droga Światła przybliża spotkanie z Jezusem. On tuż po zmartwychwstaniu najpierw ukazuje się kobietom.
– Chrystus spotyka się najpierw z tymi, którzy Go znali. Z tego spotkania coś się ma zrodzić. O ile w tradycji judaizmu religijną inicjację słusznie wiążemy nade wszystko z mężczyzną, to tutaj jest nam dane odkryć uniwersalizm Chrystusowego orędzia. Także kobiety mają możliwość spotkania Boga. One stają się ewangelizatorkami.
– Maria Magdalena udaje się rankiem do grobu i widzi odsunięty kamień. Rusza więc do apostołów i oznajmia, że Pana nie ma w grobie. Piotr i Jan nie dowierzają i biegną zobaczyć pusty grób (por. J 20,1-10).
– Święty Łukasz pisze, że „z radości jeszcze nie wierzyli” (Łk 24,41). To pewien paradoks: radość przeszkadzająca w wierze. Otóż radość powierzchowna, zbudowana jedynie na odczuciu, może być przeszkodą w doświadczeniu tego, czym faktycznie jest wiara. Przez emocjonalność możemy spotykać się z naszym wyobrażeniem Boga, ale nie z Nim samym. Nasza wiara może być wiarą w Boga, ale jeszcze nie wiarą Bogu. Do grobu pobiegli Piotr i Jan. Jan dobiegł pierwszy, ale do grobu wszedł Piotr, pierwszy pośród apostołów. Wszedł i uwierzył. A więc wszystko to, o czym mówił i co obiecał Jezus, staje się faktem.
– Święty Łukasz opisuje historię uczniów uciekających do Emaus. W drodze spotykają nieznajomego (por. Łk 24,13-32). Dlaczego nie rozpoznają w nim Jezusa?
– Oni widzieli krzyż, cierpienie, opuszczenie i śmierć Mistrza. Prawdopodobnie widzieli też Jego ciało złożone do grobu. To było doświadczenie traumatyczne i smutne, bo obróciło w niwecz nadzieje, jakie pokładali w Człowieku z Nazaretu. Śmierć Jezusa oznaczała też śmierć ich życiowych planów i nadziei. Chcą to przekreślić i wyruszają do Emaus. W pewnym momencie dołącza do nich ktoś, kogo nie poznają, więc opowiadają mu o wydarzeniach w Jerozolimie. Uczniowie przedstawiają Jezusowi swoją własną interpretację faktów w kontekście osobistego zawodu życiowego: „myśmy się spodziewali” (Łk 24,21). Jezus tłumaczy im Słowo, a potem łamie dla nich chleb. On nie zmienił faktów, ale ich rozumienie. Jezus nie zmienia bolesnych wydarzeń z naszego życia naznaczonych zawodem, cierpieniem, czasami grzechem, ale zmienia ich interpretację. Zmienia ich rozumienie, przenikając nasze serca i umysły światłem, w którym jest nadzieja, przebaczenie i radość życia wiecznego.
– W Jerozolimie apostołowie zgromadzeni są w wieczerniku. Jezus przychodzi pomimo drzwi zamkniętych i mówi: „Pokój wam” (Łk 24,36).
– To fenomenalne przesłanie: „Pokój wam”. Nie chodzi o pokój, który jest tylko brakiem wojny i zewnętrznego zagrożenia. To pokój, którego istotą jest przywrócenie uporządkowanych relacji człowieka z Bogiem, z innymi ludźmi i z samym sobą. Pokój, który pochodzi od Boga. Jezus, nazywany Księciem Pokoju, jest jednocześnie tym Darem, który mamy nieść innym. To niezwykłe orędzie proponujemy współczesnemu światu: bądźcie ludźmi pokoju i nieście go wszędzie tam, gdzie żyjemy.
– Święty Tomasz powiedział, że nie uwierzy, jeśli nie dotknie ran Chrystusa (por. J 20,24-29).
– Apostołowie opowiadają Tomaszowi: „Widzieliśmy Pana” (J 20,25), a on im mówi: „Mnie nie wystarcza wasze doświadczenie i spotkanie. Chcę osobiście spotkać Tego, o którym wiem, że umarł, a teraz słyszę, że zmartwychwstał”. W wieczerniku zatem osobiście spotyka Jezusa i wyznaje: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20,28). Niewierny Tomasz staje się wzorem wiary żywej, osobistej, opartej na spotkaniu ze Zmartwychwstałym. I my nie powinniśmy poprzestawać tylko na tradycyjnym rozumieniu wiary naszych dziadków, rodziców, znajomego księdza czy siostry zakonnej. Wzorem Tomasza, ta pozorna niewiara ma nas prowadzić do spotkania z Tym, który umarł i zmartwychwstał. Prawdy o zmartwychwstaniu możemy doświadczyć na poziomie własnego serca i umysłu.
– Przenieśmy się teraz nad Jezioro Galilejskie, na którego brzegu miał miejsce ciekawy dialog Jezusa z Piotrem. Pan zapytał apostoła trzy razy: „Czy miłujesz Mnie, Piotrze?” (por. J 21,1-19).
– Piotr, zraniony zawiedzioną nadzieją położoną w Jezusie, wraca do swego dawnego zajęcia – łowienia ryb, a przecież miał łowić ludzi. Tam spotyka go Jezus. We wspomnianym dialogu możemy znaleźć odniesienie do trzykrotnego zaparcia się Piotra. Pytanie Jezusa ma swą stopniowalność i odnosi się do miłości będącej drogą naśladowania Mistrza, która zwieńczenie znajdzie w ofierze. Słaby, grzeszny Piotr ten egzamin ostatecznie zda w Rzymie, kiedy odda swe życie za Mistrza. Jezus mówi też o posłannictwie Piotra, kładąc akcent na stwierdzenie: „Paś owce moje” (J 21,16). Owce nie są Piotra, ale Jezusa, apostoł zaś ma być tylko i aż prawym przewodnikiem.
– Gdzie może być nasza współczesna Galilea, miejsce spotkania ze Zmartwychwstałym?
– Najbardziej uniwersalnym miejscem było i pozostanie na zawsze serce człowieka. W nim ma miejsce dialog, w którym pozostajemy czyści, wręcz obnażeni z tego, co nas stanowi. Na poziomie serca nie towarzyszą nam żadne tytuły ani zajmowane stanowiska. Na poziomie serca spotykamy się z Jezusem tacy, jacy jesteśmy naprawdę: słabi i grzeszni, ale też pełni dobrych chęci. W sercu powinniśmy odszukiwać ślady Zmartwychwstałego. Człowiek, przemieniony spotkaniem z Nim, może stać się zaczynem przemiany miejsc, w których żyje, kształci się, pracuje. To przemieniony człowiek jest gwarantem przemiany rodziny, wspólnoty, firmy, parafii, diecezji.
– Tuż przed wstąpieniem do Nieba Jezus daje nakaz apostołom: „Idźcie i głoście” (Mk 16,15). To jest również hasło Roku Duszpasterskiego. Jak je realizować?
– „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Każdy ochrzczony jest wezwany do dawania świadectwa o Chrystusie wszędzie tam, gdzie przebywa według własnej drogi i powołania. Możemy to czynić na wiele sposobów: słowem, postawą i oczywiście modlitwą. Mamy prosić o ducha misyjnego w trosce o podarowany nam świat. Chrześcijanin nie boi się świata, ale boi się o świat! Misje mogą mieć charakter reewangelizacyjny (np. w Europie), ale też ad gentes – głoszenie Słowa Bożego ludziom, którzy jeszcze nie znają Chrystusa. Do głoszenia Ewangelii zobowiązani są wszyscy ochrzczeni. Kiedyś bowiem przyjdzie nam zdać sprawę przed Bogiem z realizacji misyjnego nakazu.
– Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Zapraszamy do słuchania audycji „Tak wierzę” w Radiu eM Kielce na 107,9 FM we wtorki po godz. 20.