KOŚCIÓŁ
Polska ostoją wiary
Rozmowa z Wojciechem Cejrowskim, odbyta przy okazji spotkania autorskiego na targach „Sacroexpo”.
– Autor, pisząc książkę, zwykle niewiele wie o swych czytelnikach. Na tych targach ma pan okazję spotkać się z nimi i poznać ich reakcje. Jakie one są?
– Sterczę na podobnych imprezach od 2003 roku, odkąd wydałem Gringo wśród dzikich plemion. W czasie Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku można mnie spotkać w czwartki, piątki i soboty. Reakcje czytelników nie są więc dla mnie jakąś szczególną nowością, na ogół wiem, czego się spodziewać. Kiedy natomiast odbiorcy moich książek pytają mnie, czemu tak stoję i po co mi to, odpowiadam, że po to, bym wiedział, do kogo piszę. Przychodzą na moje stoisko różni ludzie, niektórzy już czytali coś mojego, niektórzy nie. Ale kiedy wracają po przeczytaniu książki i opowiadają, co im się podobało, to wiem już, które sceny były kluczowe, i łatwiej jest mi pisać oraz planować kolejne. Jest więc to dla mnie cenne doświadczenie z punktu widzenia pisarza.
– Rozmawiamy na targach „Sacroexpo”, więc nie sposób nie wspomnieć o wierze. Odwiedzał pan różne strony świata i stykał się z różnymi kulturami. Co najbardziej zdziwiło pana w tym, jak ludzie postrzegają i przeżywają wiarę?
– Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ niełatwo mnie zdziwić. Pewnie gdybym poszukał, to udałoby się znaleźć coś takiego. Statystycznie rzecz biorąc, nic mnie jednak nie dziwi. Ludzie podchodzą do wiary w sposób naturalny. Są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a więc z gruntu wierzący i otwarci na to, by odkryć w sobie Jego linie papilarne. One są na każdym z nas. Zadziwiające jest natomiast to, że Europa tak ochoczo odwraca się od swoich korzeni. Dziwi mnie wciąganie do niej na siłę islamistów, co robią Niemcy, Francja i inne kraje multi-kulti. To takie zapraszanie na siłę i ci ludzie sami są tym zdziwieni. Dzieje się tak, bo rządzi masoneria. Jak w Polsce wypowie się to słowo, to ludzie myślą, że chodzi o spiskową teorię dziejów. Nic podobnego! Loże masońskie były przed wojną zdelegalizowane nie bez przyczyny, a delegalizacja odbyła się z powodów patriotycznych. Kościół uczy, że to twory związane z satanizmem i należy trzymać się od nich z daleka, bo grozi za to ekskomunika. Mamy do czynienia z tajnymi organizacjami funkcjonującymi pod płaszczykiem działalności charytatywnej. Zawsze o niej słyszymy, a nigdy nie widzieliśmy na oczy rezultatów tego działania. Ja nie widziałem żadnego szpitala, który wybudowałaby jakaś loża masońska i leczyła w nim za darmo. Prawdopodobnie to oni niszczą Kościół wsysając islamistów, których celem jest Watykan i zabicie papieża.
– Europa zaciera linie papilarne Pana Boga, tak jak to pan ujął. Jakie miejsce na świecie jest więc ostoją wiary?
– Ostoją wiary jest Rzeczpospolita Polska. Mamy wysoko rozwinięty kult maryjny, co w pewnym sensie odstręcza nawet protestantów, a nie tylko islamistów i przedstawicieli innych religii. Księża pojawiają się w sutannach na ulicach, po Krakowie szwendają się zgromadzenia zakonne, potykamy się o kościoły, a w Świebodzinie niczym zapora stoi Chrystus zwrócony twarzą do zachodniego zepsucia. Ostoją wiary będzie więc Polska i potwierdza się to w zapowiedziach mistyków uznanych przez Kościół.
– Dziękuję za rozmowę.
Piotr Wójcik