KOŚCIÓŁ
Paul Badde: Chusta z Manopello to dowód zmartwychwstania Chrystusa
Rozmowa z Paulem Badde, historykim i dziennikarzem zajmującym się potwierdzeniem autentyczności Chusty z Manopello, autorem książki „Boskie Oblicze. Całun z Manopello”.
Znajdujemy się przy wiernej kopii Grobu Bożego z Jerozolimy w Miechowie. Jest pusty, nie ma w nim Chrystusa. Ci, którzy dotarli do niego jako pierwsi widzieli jedynie chusty, o których jeszcze powiemy. Czym dla Pana było zmartwychwstanie Jezusa?
Zmartwychwstanie to przede wszystkim prawda i fakt historyczny. Chrystus powstał z martwych i dlatego nasza wiara jest prawdziwa. Bóg stał się człowiekiem i pokonał śmierć, chociaż czasami ciężko nam to zrozumieć.
W zrozumieniu tego wydarzenia pomaga nam Chusta z Manopello, której sama historia jest niezwykle ciekawa.
Cała historia chusty zaczęła się na samym początku chrześcijaństwa, jeszcze przed spisaniem Ewangelii przez Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, którzy zrobili to dopiero później. Można powiedzieć, że ten wizerunek jest swoistą pierwszą stroną Dobrej Nowiny, jej okładką, rodzajem dokumentu potwierdzającego zmartwychwstanie. Pochodzi z tego samego czasu co Całun Turyński. To materiał jaki ujrzeli Piotr i Jan, gdy dotarli do pustego grobu Chrystusa. Wówczas zaczęła się jego historia.
Co było dalej?
Napisałem pięć książek o Chuście z Manopello, to niezwykle pasjonujący temat. Była w Kamulii, potem w Konstantynopolu, a potem znalazła się w Rzymie i znajdowała się tam od ósmego wieku do roku 1527. Do wizerunku przybywało wielu pielgrzymów i stał się on obiektem kultu na długo przez pojawieniem się w Europie Całunu Turyńskiego.
Jeśli nałożymy na siebie Chustę z Manopello i Całun Turyński to okaże się, że te dwa wizerunki doskonale się na siebie nakładają. Można więc powiedzieć, że znajduje się na nich ta sama Osoba. Co je jednak różni?
Całun Turyński pokazuje zmarłego mężczyznę z wieloma ranami. To jakby zapis całej męki pokazujący niesamowite cierpienie, wiele zranień i ekstremalny wysiłek podczas drogi krzyżowej i śmierci na krzyżu. Chusta z Manopello wskazuje nam na inny moment. To ukazanie zmartwychwstania. Widzimy żywego człowieka, żywego Chrystusa, który pokonał śmierć.
Kiedy patrzy Pan na chustę to co Pan w niej dostrzega?
To bezpośredni dowód na zmartwychwstanie i trudno sobie wyobrazić coś bardziej namacalnego. Jeśli na nią patrzysz to zauważasz, że mówi do Ciebie, chociaż niezbyt głośno. Chrystus zdaje się przez nią przekazać nam informację, że zmartwychwstał i żyje.
Żyjemy w społeczeństwie „obrazkowym”, które lepiej radzi sobie z czytaniem emotikonów, niż artykułów i książek. Czy więc można powiedzieć, że Chusta z Manopollo może bardziej zrozumiale świadczyć o zmartwychwstaniu Chrystusa, niż tysiące prac naukowych i wiele słów?
Zdecydowanie tak. Ze słowami można zrobić wszystko. Tutaj twarz Chrystusa ma głos ciszy, ale ciszy, która mówi do nas, a jest to głos samego Boga.
Dziękuję za rozmowę