Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Ojciec Jan Strumiłowski: Żyjemy w czasach, które są antychrześcijańskie

piątek, 07 maja 2021 09:16 / Autor: Katarzyna Bernat
Ojciec Jan Strumiłowski: Żyjemy w czasach, które są antychrześcijańskie
Ojciec Jan Strumiłowski: Żyjemy w czasach, które są antychrześcijańskie
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

Rozmowa z ojcem dr hab. Janem Strumiłowskim, z klasztoru ojców cystersów w Jędrzejowie.

W książce "Bóg czy człowiek" kreśli Ojciec sytuację w Kościele w zakresie duchowości, liturgii i sztuki. Skąd taki temat?

W pracy naukowej podjąłem temat postmodernizmu i możliwości adaptowania go do teologii chrześcijańskiej. Kiedy jednak go zgłębiałem doszedłem do wniosku, że takie połączenie może być bardzo niebezpieczne. Postmodernizm zrodził się z ducha buntu wobec religii i kultury chrześcijańskiej. Z tego rzadko zdajemy sobie sprawę. Obecna kultura jest przeniknięta postmodernizmem, wycelowana przeciwko tradycyjnym wartościom, promuje nieskrępowaną wolność, uwolnienie od autorytetów. My żyjemy w takim środowisku. Pewne formy postmodernizmu próbujemy adoptować do naszej sztuki, duchowości, liturgii, nie zastanawiając się, jakie są jego korzenie.

Kiedy dochodzi do tej konfrontacji i w ramach współczesnej kultury chcemy głosić myśl chrześcijańską, dochodzi do jej spłycenia. Używamy bowiem chrześcijańskich pojęć, jak miłość, miłosierdzie, sprawiedliwość, ale przyjmujemy ich nowe znaczenie współczesnej kultury, a tego pogodzić się nie da. Starożytne kultury jeśli były obce chrześcijaństwu, można było szukać części wspólnych. Natomiast postmodernizm zrodził się w łonie chrześcijaństwa, jako sprzeciw.

Czy w kulturze, która ma w swoich założeniach sprzeciw wobec chrześcijaństwa możemy głosić chrześcijaństwo, aby go nie zakłamać?

Wydaje się, że my to robimy, ale nie zastanawiając się nad tym. Żyjemy w czasach, które są antychrześcijańskie. Widzimy to w Polsce choćby w ciągu ostatniego roku. Kultura programowo sprzeciwia się chrześcijaństwu. Jak się spojrzy choćby na produkowane współcześnie filmy to one mają zaszczepioną myśl antychrześcijańską. Jeśli spojrzymy na to, co się propaguje w kulturze, w reklamach, to jest to styl życia, który ma zrywać z chrześcijaństwem. Owoc tego widzimy choćby w powszechnym buncie przeciwko Kościołowi.

Czy możliwy jest więc dialog z takim światem?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Dialog Kościoła ze światem nie może wychodzić z założenia, że rozmawia równy z równym. Jeśli stoimy na stanowisku, że istnieje pewna obiektywna prawda i Kościół jest w jej posiadaniu, to błędem jest twierdzenie, że prawda jest po środku, jak często się dziś mniema, że prawda jest pewną wypadkową różnych poglądów. Myśl postmodernistyczna postuluje rozmowę wszystkich ze wszystkimi, postuluje poszukiwanie konsensusu, który wedle tego założenia będzie najbliższy prawdzie.

Tymczasem Kościół jest obdarzony objawieniem Bożym, czyli prawdą absolutną. Jeśli więc wchodzimy w dialog ze światem to na pewnych zasadach. Na takich, aby nauczyć się języka, którym się świat posługuje, aby być komunikatywnymi, a następnie ogłosić prawdę Bożą, która została nam objawiona. Takie było też założenie dialogu międzyreligijnego, który Kościół podjął. To nie miał być dialog w poszukiwaniu czegoś, bo my chrześcijanie już znaleźliśmy Prawdę, więc jej nie poszukujemy, ale ją zgłębiamy i chcemy się Nią dzielić z innymi. Jezus nie powiedział do swych uczniów idźcie i dialogujcie, ale idźcie i głoście, bo macie to światło.

Co jest istotą tego dialogowania wedle zasady postmodernizmu?

Postmodernizm jest naznaczony tezą, że wszystkie poglądy są równouprawnione i tak samo prawdziwe, że nie istnieje obiektywna prawda i każdy ma swoją prawdę. Stąd też konsensus nie zawsze jest możliwy, nawet postmodernizm twierdzi, że lepszy jest pluralizm i eklektyzm myśli. Niech każdy uważa sobie to, co uważa za słuszne i bądźmy wobec siebie tolerancyjni. To jest nie do pogodzenia z myślą chrześcijańską.

Jest jeszcze jedna cecha postmodernizmu, która wywodzi się z pewnego zwrotu, który dokonał się w kulturze po średniowieczu. Dziś osiąga swój szczyt. Chrześcijaństwo od początku swojego istnienia, aż po kres średniowiecza było mocno teocentryczne. To była religia ukierunkowana na Boga i uwielbienie Boga, który jest zbawieniem i szczęściem człowieka. Dla nas to już dziś brzmi abstrakcyjnie, że uwielbienie Boga, oddanie się i ofiarowanie się Bogu może być szczytem i źródłem szczęścia. Taka myśl był wtedy oczywista. Jeśli chcesz być szczęśliwy to spełnienie Twoje nie jest w tym co ludzkie, nie jest w poszukiwaniu namiastki szczęścia, czy własnego wyobrażenia szczęścia, ale jest w Bogu. Człowiek jest tak zaprojektowany, że staje się pełnią tyko w jedności z Bogiem.

Dziś mamy ukierunkowanie na człowieka.

Właśnie. Od końca średniowiecza nastąpił pewien zwrot w kulturze, który zaczął oddziaływać na duchowość, liturgię, sztukę. Polega on na tym, że w centrum stawiamy człowieka. Człowiek z jego aspiracjami, tęsknotami, pragnieniami, marzeniami, których Bóg jest gwarantem zrealizowania. Człowiek jest najważniejszy, a Bóg jest takim trenerem personalnym. Kimś kto ma służyć człowiekowi, aby osiągnął spełnienie. My dziś szukamy szczęścia, a Bóg jest nam w tym pomocny.

Dzisiejsza kultura promuje człowieka, który ze swoimi pragnieniami, ego, jest pierwszy, a religia ma mu służyć. Kiedyś było na odwrót, to człowiek służył Bogu i dzięki temu spełniał się. Kultura postmodernistyczna tymczasem nie jest już nawet humanistyczna czy antropocentryczna, ale jest egocentryczna. Liczy się to, co jest jednostkowe w człowieku, a świat i Bóg ma temu służyć. To bardzo mocno wykrzywia przekaz ewangeliczny. W chrześcijaństwie nie mamy alternatywy Bóg albo człowiek. My wierzymy w Boga - Człowieka Chrystusa. Ludzie Boga zawsze poszukiwali i w Jezusie On został nam dany.

Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Więcej w audycji: "Tak wierzę" we wtorek 11 maja godz. 20 w Radiu eM Kielce.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO