KOŚCIÓŁ
Młodzi wolontariusze wyjeżdżają na misje
Młodzi, skromni i pełni optymizmu. Tak w dużym skrócie można opisać Annę Pałys i Łukasza Synowca, którzy lada dzień wyjeżdżają na misje do Boliwii i Peru. Organizatorem wyjazdu jest Salezjański Wolontariat Misyjny "Młodzi Światu".
Anna Pałys jest absolwentką Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach i pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego. Od kilku lat działa wolontaryjnie na rzecz dzieci i młodzieży, współpracując ze Specjalnym Ośrodkiem Wychowawczym w Kielcach i Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Postanowiła przerwać swoją pracę i wyjechać jako wolontariuszka na roczną misję do Boliwii, gdzie będzie opiekunem w Domu Dziecka w Tupizie. Jej podopiecznymi będzie grupa około 40 dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat. Wolontariuszka będzie pomagać w ich codziennym funkcjonowaniu i prowadzić zajęcia edukacyjne.
- Z dziećmi pracuję wolontaryjnie od czasu studiów, głównie opiekuję się nimi podczas kolonii i ferii. Z reguły w drugim tygodniu pobytu na takich koloniach mam już dość, ale mimo wszystko podjęłam to wyzwanie. Nie chcę wyjechać na próbę, ale jestem przekonana, że to jest póki co droga, którą chcę przejść i wyzwanie, które chcę podjąć - tłumaczy wolontariuszka.
Dlaczego zdecydowała się na wyjazd na misje? - Decyzji o takim wyjeździe nie można podjąć pochopnie. Sama formacja trwa przynajmniej rok, więc przez cały ten czas oswajamy się z tą myślą i walczymy sami ze sobą. Na moją decyzję miało wpływ wiele czynników. Przyczyniła się do tego refleksja nad tym, co jest w życiu ważne i co ja mogę dać ludziom wokół mnie, zarówno tym blisko, jak i daleko. Ostatecznie na podjęcie decyzji o moim wyjeździe maiły wpływ słowa papieża Franciszka, które wypowiedział do młodzieży w Krakowie, żeby "odłożyć pilota i wstać z kanapy" - dodaje. Do Boliwii wyjeżdża 7 sierpnia.
Łukasz Synowiec z ruchem salezjańskim jest związany od lat dziecięcych. Najpierw był ministrantem, później lektorem, animatorem oraz wychowawcą dzieci i młodzieży. Jest absolwentem Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Świętego Stanisława Kostki w Kielcach. 18 lipca wyjeżdża na rok do Limy, aby tam pracować z chłopakami ulicy.
- Będę zajmował się dość trudną, ale wspaniałą młodzieżą, bo wiem, że chcą oni od życia czegoś więcej, niż tylko mieszkanie na ulicy. Uczą się tam nowych zawodów, a ja będę po prostu z nimi żył, dając świadectwo swego życia i mam nadzieję, że przybliżę im choć trochę Pana Jezusa. W maju otrzymałem krzyż misyjny i niech on mnie prowadzi. To, co się tam będzie działo, jakiekolwiek trudności powierzam Panu Bogu. Wiem, że nie będzie łatwo, ale robię to na Jego chwałę - mówi Łukasz.
Na jego decyzję o wyjeździe miały wpływ rozmowy z kielczaninem, Bartkiem Wróblewskim, który był przez rok na misjach w Sudanie Południowym. - Opowiadał mi o swoim wolontariacie i zaszczepił we mnie tego bakcyla. Zauważyłem, że ludzie, którzy wracają z misji mają wielką radość, bo to nie jest tak, że jadąc tam tylko ofiarujemy siebie i nic z tego nie mamy. Tak na prawdę wolontariusze dostają jeszcze więcej, niż to, co mogą dać i ja zapragnąłem tego - relacjonuje kielczanin.
Wolontariusze spotkali się dzisiaj z pracownikami Urzędu Marszałkowskiego. Otrzymali od nich flagi województwa oraz maskotki i różnego rodzaju artykuły biurowe, które mogą być przydatne w ich codziennej pracy na misjach.
- Jesteście z pewnością ambasadorami ziemi świętokrzyskiej, dlatego chcemy wyposażyć was we flagi naszego województwa, żebyście również godnie nas tam reprezentowali. Mamy nadzieję, że wrócicie szczęśliwie i będziecie czuli tę radość pomagania innym oraz że wrócicie jeszcze bardziej ugruntowani w wierze i hierarchii wartości, którą nosicie w sercu - mówił marszałek województwa, Adam Jarubas.