KOŚCIÓŁ
Ksiądz Jan Iłczyk: Pomoc bliźniemu, to pomoc samemu Chrystusowi
Niedziela Miłosierdzia Bożego stanowi okazję do zastanowienia się nad pomocą drugiemu człowiekowi. O jałmużnie oraz innych formach wsparcia potrzebujących z ks. Janem Iłczykiem, kustoszem Sanktuarium Świętego Józefa Opiekuna Rodziny i proboszczem parafii św. Józefa Robotnika w Kielcach rozmawiała Beata Kwieczko.
Tradycyjnie, co roku, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, do kościoła przynoszone są skarbonki, do których w czasie Wielkiego Postu parafianie składają jałmużnę wielkopostną. Jaka jest idea tego przedsięwzięcia?
Ta forma wsparcia funkcjonuje w tradycji Kościoła kieleckiego od wielu lat. W ostatnich latach trochę się zachwiała z tego powodu, że epidemia koronawirusa ograniczała ilość ludzi, którzy przybywają do kościoła, ale wcześniej cieszyła się dużą popularnością, bo wierni składali w Niedzielę Miłosierdzia nawet kilkaset skarbonek. Z podziwem patrzyłem na ludzi, którzy zbierali drobne ofiary przez cały Wielki Post, jako formę wyrzeczenia od słodyczy, alkoholu, papierosów ze względu na miłość do drugiego człowieka. To było piękne, bo w tych małych skarbonkach zawierało się serce i dobroć do drugiego człowieka.
Na co są przeznaczane ofiary, które udaje się zebrać jako jałmużnę wielkopostną?
Miłosierdzie wobec drugiego człowieka świadczymy każdego dnia. Skarbonki to tylko mały wycinek wielkiego dzieła, jakie Kościół czyni wobec bliźniego, bo w naszej parafii z pomocy korzysta dziennie około stu osób. Jest to pomoc w formie żywności, wykupienia leków lub nawet zakupu mebli czy piecyka gazowego.
Czy parafianie chętnie włączają się w pomoc bliźniemu?
Tak. Oprócz skarbonek, mamy też puszkę "chleb dla biednych", gdzie parafianie spontanicznie, przy różnych okazjach składają ofiary na pomoc dla drugiego człowieka. Ta skarbonka również świadczy o wielkim miłosierdziu wobec bliźniego, które trwa każdego dnia, przez cały rok.
Pomoc bliźniemu to jedna z form miłosierdzia i miłości wobec drugiego człowieka. Dlaczego warto pomagać i dzielić się z innymi?
Nikt z nas nie żyje i nie umiera dla siebie, bo wszyscy żyjemy i umieramy dla Boga. On okazuje każdemu człowiekowi ogromne miłosierdzie i mówi o tym, że my także powinniśmy być miłosierni. Siostra Faustyna powtarzała, że powinniśmy mieć miłosierne oczy, ręce i stopy, które niosą pomoc drugiemu człowiekowi. Ten wymiar Bożego Miłosierdzia wpisuje się w powołanie Kościoła. Dzielimy się tym, co mamy i uczymy tego drugiego człowieka, aby mógł się podzielić z bliźnim który jest w potrzebie zawinionej lub niezawinionej. Jednak nie powinniśmy o to w ogóle pytać, bo pomagać drugiemu człowiekowi, to pomagać samemu Chrystusowi.
W jaki sposób możemy okazywać miłość i miłosierdzie bliźnim na co dzień?
Drugiemu człowiekowi możemy ofiarować przede wszystkim swój czas. Pandemia trochę ograniczyła różne działania, ale w naszej parafii działa np. Grupa Charytatywna, która odwiedzała chorych w szpitalach, w domach i czytała im Ewangelię oraz niosła pomoc materialną. Do naszej parafii napływały też sygnały o potrzebach rodzin wielodzietnych, ludzi starszych i samotnych. Codziennie rozdawaliśmy żywność i świadczyliśmy pomoc materialną, ale szukaliśmy też drugiego człowieka w potrzebie, w domu, bo zdarzało się, że bliscy nie mieli dla kogoś czasu albo o nim zapomnieli.
Formą pomocy i miłosierdzia jest też modlitwa.
Tak, ona wpisuje się w życie Kościoła, dlatego każdego dnia modlimy się za tych, którzy są w potrzebie, nie tylko materialnej, ale i duchowej. Formą miłosierdzia jest również poradnictwo rodzinne, bo służymy pomocą nie tylko narzeczonym, którzy przygotowują się do małżeństwa, ale także osobom w kryzysie. W parafii św. Józefa, gdzie znajduje się Sanktuarium, pierwszym i podstawowym celem jest modlitwa za rodzinę. W tym wymiarze kryje sie wielkie Boże Miłosierdzie i miłosierdzie jakie parafia świadczy wobec drugiego człowieka.
Dziękuję za rozmowę.