KOŚCIÓŁ
Królestwo Boże i ziemskie
Rozmowa z księdzem biskupem Marianem Florczykiem, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej.
– Wyjaśnijmy, czym jest królestwo Boże i ziemskie. Czy w ogóle można je porównywać?
– Codziennie modlimy się o zapanowanie królestwa Bożego, wypowiadając w modlitwie „Ojcze nasz” słowa: „przyjdź królestwo Twoje”. Modlimy się o pewną rzeczywistość duchową, o której Jezus mówił: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i Jego sprawiedliwość” (Mt 6,33). To Królestwo ma swój wymiar widzialny, dotykalny: „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,5). Ma także swój wymiar duchowy: „Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17). Uczniowie nie rozumieli, czym jest królestwo Boże. Oni utożsamiali je z władzą polityczną. W czasie procesu Piłat zapytał Jezusa: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?” (J 18,33b). Jezus odpowiedział: „Królestwo Moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo Moje było z tego świata, słudzy Moi biliby się, abym nie został wydany Żydom” (J 18,36). A więc postąpiliby tak, jak w królestwie ziemskim. Tymczasem terenem królestwa Bożego jest serce ludzkie, wartości i przyjęcie Jezusa Chrystusa.
– A jak rozpatrywać ten sens polityczny?
– Królestwo Boże i państwo to są dwie różne natury. Różnią się między sobą przede wszystkim celami. Celem państwa jest zapewnienie dobrobytu i bezpieczeństwa swoim obywatelom, aby mogli zakładać rodziny, pracować, rozwijać się pod każdym względem: kulturalnym, gospodarczym, społecznym, politycznym. Te dwie natury – ziemska i duchowa – powinny skupiać się na człowieku. Władza ziemska powinna umożliwić człowiekowi godne życie na ziemi, a zadanie władzy duchowej polega na prowadzeniu człowieka do zbawienia i osiągnięcia królestwa, którego istotą jest szczęście przebywania twarzą w twarz z Bogiem w Jego domu.
– Czy królestwa Boże i ziemskie mogą ze sobą współpracować? Jeśli tak, to w jaki sposób?
– Na ten temat wypowiedział się Sobór Watykański II w konstytucji „Gaudium et spes”, poruszyli go także Jan Paweł II i Benedykt XVII. Te dwie rzeczywistości powinny być niezależne i autonomiczne, jedno drugiemu nie powinno podlegać. Kościół nie powinien podlegać państwu, a władza ziemska Kościołowi. Te dwie rzeczywistości muszą być niezależne i autonomiczne, ale powinny ze sobą współpracować. Za czasów Jezusa naród Izraela był pod panowaniem rzymskim i oczekiwał wyzwolenia. Nawet apostołowie widzieli w Jezusie przywódcę politycznego, który ich oswobodzi spod rzymskiego jarzma. Niektórzy widzieli przy Nim swoje miejsce, bo liczyli na uzyskanie korzyści z władzy ziemskiej. Matka Jakuba i Jana chciała, aby Jezus dał miejsce jej synom: jednemu po prawej, a drugiemu po lewej stronie w Jego królestwie (Mt 20,21). Kiedy faryzeusze wystawili Jezusa na próbę i spytali, czy należy płacić podatki cezarowi, On kazał pokazać im monetę. „«Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli: «Cezara». Wówczas rzekł do nich: «Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga»” (Mt 22, 15-21). Pieniądz nie jest metodą działania Boga, bo są inne wartości i cele, do których Jezus prowadzi. Zatem sprawa podatków to zadanie państwa. Jest sacrum i profanum, sprawy boskie i sprawy ziemskie.
– W tym porządku ziemskim i Boskim potrzebna jest wolność. O co chodzi z wolnością?
– Wolność jest podstawowym warunkiem, aby obie te sfery mogły istnieć i ze sobą współpracować. Państwo w ramach autonomii i niezależności musi dać wolność religijną i tego Kościół się domaga. W czym wolność religijna ma się przejawiać? Otóż w aspekcie dotyczącym wiary. Chodzi tu o wolność zgromadzeń, modlitwy, wyrażania swej wiary publicznie, noszenia znaków religijnych. Kościół domaga się także zagwarantowania i poszanowania praw, które służą godności i zbawieniu człowieka. Państwo i Kościół spotykają się więc na jednym terytorium – w człowieku. Oczywiście, chodzi o wolność, która prowadzi do prawdy o człowieku i do miłości.
– Zadaniem królestwa Bożego i ziemskiego jest więc służba człowiekowi. Czym powinna się ona charakteryzować?
– Dzisiejsza demokracja pozbawiła władzę służby na rzecz dobra powszechnego. Zatem władza podejmuje często decyzje, aby przypodobać się większości, i dlatego pomija to, co naprawę służy człowiekowi i wspólnocie. Bardzo często ulega sile nacisku ideologii. Tymczasem zadaniem władzy zarówno duchowej, jak i politycznej jest zapewnienie człowiekowi możliwości rozwoju w pięknie jego człowieczeństwa. Władza polityczna nie chce służyć, bo to jest trudne. Dlatego też są różne definicje demokracji. Dziś rzadko podkreśla się, że demokracja to pewien system wartości. Polityka nastawiona jest na wojny, konflikty, agresję, zdobywanie za wszelką cenę władzy, dbanie o własną karierę i własne korzyści. Walki w systemie partyjnym polegają na nieustannej konfrontacji, dążeniu do eliminacji drugiego. Rzeczywistość królestwa Bożego oparta jest jednak na czymś zupełnie innym. Jezus podkreślał w Wieczerniku: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15,12). Królestwo, które „nie jest z tego świata”, kieruje się innymi prawami, inną naturą, jest królestwem serca i w sercu ulokowane. Jezus przyszedł, aby zbawić każdego, nikogo nie odtrąca. Ewangelista Mateusz mówi o barankach, które weszły do królestwa, i o kozłach, które nie weszły. Kozły same wyeliminowały się z królestwa, bo nie zrobiły nic dobrego, a więc nie nakarmiły, nie napoiły, nie widziały ani chorego, ani spragnionego, ani potrzebującego. A baranki, przez swe działanie i miłość, przynależą do królestwa Bożego (zob. Mt 25,31-46). To nie Jezus nas eliminuje z swego królestwa, to człowiek sam, z własnej woli traci obywatelstwo.
– Jak przynależymy do jednego i drugiego królestwa?
– Do ziemskiego przez fakt urodzenia lub uzyskanie obywatelstwa danego kraju. Natomiast do królestwa Bożego przynależymy przez chrzest, który wszczepia w Chrystusa i włącza we wspólnotę Kościoła.
– Jak dziś wygląda współistnienie obu tych sfer: państwowej i duchowej?
- W Europie mamy wiele przykładów eliminowania sfery duchowej, wartości i wiary. Na przykład usuwane są znaki religijne z przestrzeni publicznej, choćby krzyż z pomnika świętego Jana Pawła II we Francji. Dochodzi więc do konfrontacji sfery politycznej ze sferą religijną, a przecież ich istnienie ma się opierać na współpracy. Jeśli restrykcyjnie ograniczana jest wolność religijna, to kto się wtedy ubóstwia? Jeśli profanum walczy tak, aby wyeliminować sacrum, to wtedy profanum staje się bożkiem. Jeśli władza polityczna nie daje wolności i eliminuje wszystko, co jest religijne, to stawia się ponad wszystkim. To ubóstwienie samej władzy. A święty Jan Paweł II w encyklice „Centesimus annus” przestrzegał, że „demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Cieszymy się więc, że żyjemy w Polsce, w której jest zachowane sacrum i profanum, w której istnieje wzajemny szacunek państwa do religii i religii do państwa, a prawo do wolności religijnej jest szanowane. Niestety, tego nie ma w Europie. Państwo mieniące się laickim eliminuje z założenia to, co religijne. Taka droga prowadzi donikąd, do ubóstwienia państwa, władzy politycznej, partii czy systemu. Przeżywaliśmy to w Polsce, zdejmowaliśmy krzyże, a wieszali portrety przywódców komunistycznych. Życzmy sobie, aby w Polsce zawsze była autonomia oraz zgodna współpraca sfery religijnej i politycznej.
– Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat