KOŚCIÓŁ
Kościół jest zawsze młody
Rozmowa z księdzem profesorem Stefanem Radziszewskim, prefektem Zespołu Szkół Sióstr Nazaretanek im. św. Jadwigi Królowej w Kielcach.
- Młodzież zdaje maturę, wybiera dalszą drogę życia. Jakie stawia pytania o przyszłość na progu dorosłości?
- Każdy z nas zderza się z niepokojącymi doświadczeniami wyboru swojej drogi życia. Świat jest pełen możliwości, ale które wybory będą właściwe? Młodzi ludzie stawiają pytanie, w jaki sposób iść przez życie, aby nie zostać wykorzystanym lub oszukanym. Wielką pomocą jest grono bliskich osób. Im ktoś mocniej kocha, tym jest bardziej kompetentny, aby udzielić tej pomocy. Rodzice, dziadkowie, starsze pokolenie mają większe doświadczenie życiowe. Świat jest pełen rozmaitych tragicznych sytuacji. Patrzymy na rozbite rodziny i młody człowiek, który pragnie kochać i być kochanym, stawia pytania, w jaki sposób miłość ma być trwała? W jaki sposób moje życie ma być święte? Człowiek pragnie zmierzyć swą wartość, aby z Bożą pomocą jego osobowość stała się piękna. Mamy tylko jedno życie do przeżycia. Młody człowiek albo wejdzie na dobrą drogę i życie przyniesie mu radość i szczęście, albo będzie żałował swych wyborów. Jak więc, szukając sensu życia i miłości, znaleźć drogę zbawienia? Odpowiedź jest prosta: na pierwszym miejscu powinien być Pan Bóg.
- O młodych ludzi zabiegają różne środowiska, niekoniecznie dobre. Ponadto młodzież nie ma tyle wiedzy i doświadczenia, aby móc się przeciwstawić złudnym propozycjom świata.
- Dlatego uczymy się na błędach i różnych doświadczeniach. Ważne jest też grono przyjaciół. Jeśli obracamy się w środowisku ludzi wiary, dobroci, miłości, to wzajemnie sobie pomagamy, budujemy szczęśliwe domy i społeczeństwo. Jeśli zaś wejdziemy w pajęcze sieci, które czasami są sympatyczne i miłe, bo wabią przez pokusy, przyjemności i wygodne życie, to możemy doprowadzić swoje życie do katastrofy. Święty Josemaria Escriva mówi, że szczęście nie polega na wygodnym życiu, ale na tym, aby mieć zakochane serce. Młodzi ludzie posiadają tego świadomość, bo taki jest pakiet młodości, który każdy ma w sobie. Można go rozwinąć w scenariusz genialnego życia, w sensie świętości, prawości, szlachetności. Niestety, może się też okazać, że jest to coś, co było w nas tylko przez chwilę: iskierka nadziei płonęła, ale zgasła, bo nikczemność, niczym wiadro pomyj, może wszystko zniszczyć.
- Czy wiara ma znaczenie dla młodych ludzi?
- Pan Bóg działa w nas na tyle, na ile człowiek pozwoli Mu działać. Im bardziej Ewangelia i Eucharystia oświecają życie, tym większe mamy poczucie swojej wartości. Jeśli młody człowiek spotyka w życiu nie tylko wierzącą staruszkę, ale też młodego mężczyznę, który modli się na różańcu, bo należy na przykład do „Przymierza Wojowników”, albo młodą dziewczynę, która codziennie czyta Pismo Święte, to ten człowiek odnajduje w Kościele wsparcie. Jeśli porzucimy wiarę, to jesteśmy zdani sami na siebie. Brak wiary może doprowadzić do całkowitej degradacji człowieka. Wierzę w Boga, który jest Miłością (1 J 4,8), który przynosi przykazania, dopomaga mi w różnych sprawach codziennych, wydobywa mnie z licznych problemów. Jeśli nie ma takiej wiary, to człowiek zostaje sam na sam ze swą samotnością. Dlatego tyle ludzi współcześnie, nie tylko młodych, boryka się z depresją, kompleksami, frustracjami. Wybór jest prosty: albo zapraszamy do swego życia Boga, aby nam pomagał, albo trwamy samotnie, dźwigając jarzmo swoich problemów.
- Papież Franciszek zwołał synod młodzieży. Czemu ma on służyć?
- Papież pragnie, aby młodzież powiedziała, czego oczekuje od Kościoła, tak jak wcześniej powiedziały to rodziny. Myślę, że papież chce, aby młodzi wnieśli do rozmaitych struktur kościelnych ducha młodości. Pan Bóg jest tym, dzięki któremu odzyskujemy młodość. Ona jest nie tylko kwestią kalendarza, ale i sprawą ducha. Albo jestem człowiekiem, w którym mieszka nadzieja, albo jestem zrozpaczony, pełen zgorzknienia, gnuśny, ciągle narzekam, uważając, że nic nie ma sensu. Papież mówi, aby wspólnie się od siebie uczyć. Młodzi przychodzą też, aby usłyszeć głos Kościoła. Usłyszeć głos ojców, mających doświadczenie wiary i wspólnie wypracować przyszłość Kościoła. Jego łódź zaprasza na pokład wszystkich, a od nas zależy, jaka ona będzie. Synod to okazja do uczciwej rozmowy. Z niej rodzą się wielkie dzieła Boże. Młodzi naprawdę są przyszłością, jak głosi slogan. To oni będą za chwilę podejmować odpowiedzialność za świat, za Kościół.
- Co młodzież ma do zaproponowania Kościołowi?
Młodzież posiada wielki potencjał ewangelizacyjny. Pamiętajmy, że najpierw trzeba ewangelizować ludzi, którzy są blisko, w naszych rodzinach i środowisku. Jeżeli jako katecheta nie będę umiał przekazać wiary swoim uczniom, skąd wiem, że gdy pojadę na Grenlandię czy do Australii, będę umiał ewangelizować tamte ludy? Wszystko zależy, w jakim kierunku popatrzymy. Jeśli spojrzymy na osoby, które się „lansują” na portalach społecznościowych, to tam często nie ma miejsca na Boga i wiarę. Jeśli jednak popatrzymy na nasze świątynie, zobaczymy ludzi, którzy coś robią i szukają drogi do Kościoła. Mamy wtedy inny obraz. W naszej szkole na przykład młodzież otwarta jest na różne inicjatywy ewangelizacyjne.
- W lipcu w Kielcach odbędzie się zjazd stypendystów Dzieła Trzeciego Tysiąclecia, związanego ze świętym Janem Pawłem II. Pomaga ono młodym ludziom w rozwijaniu swoich talentów.
- Spotkanie odbywa się co roku w innym miejscu Polski. Młodzi ludzie wspierani są w nauce i rozwoju, nie tylko materialnie, ale też duchowo. Ponadto tworzą się między nimi relacje i więzi. W nich płonie wielka wiara, że życie ma sens. Jak popatrzymy na przeciwieństwo młodości, czyli na osoby, które wszystko mają i dalej im się nic nie chce, to naprawdę jest się od kogo uczyć. Te spotkania są przeznaczone dla stypendystów, ale też dla młodych ludzi w Kielcach. Trzeba nawiązywać kontakty, aby później się wspierać. Studia to dobry czas tworzenia przyjaźni i szukania przewodników.
- Młodzi ludzie mają potrzebę pomagania.
- Tak, bo są pełni ideałów. Widzimy to w wymiarze szkolnym i klasowym. Gdy człowiek systematycznie i regularnie inwestuje swój czas, to po pewnym czasie uczy się ofiarności i trudu. W reklamach i filmach życie pokazywane jest jak zabawa i fiesta, ale to obraz nieprawdziwy. Człowiek ma świadomość, że szukanie tylko emocji przynosi pustkę i zmęczenie. Jeśli zdobywa się na wysiłek, na prawdziwy trud i poświęcenie, wtedy widzi, że coś z tego zostaje. Szczególnie, jeśli poświęcamy się dla innych. W imię Boga.
- Stypendyści, którzy przyjadą do Kielc otrzymają książkę „777 spojrzeń w niebo”, której autorem jest Ksiądz. Adresowana jest ona nie tylko do młodych.
- „Siódemki” składają się z kilkuset drobnych fragmentów. Są tam cytaty z Biblii, ze świętych, i mnóstwo moich impresji, które były pisane na przestrzeni lat. Książka jest tak pomyślana, aby gdziekolwiek się ją otworzy można było przeczytać dobre słowo dla swojego serca. Ma formę krótkich myśli. Jest w niej mnóstwo mądrych i pomysłowych rzeczy, które mogą się przydać.
- Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Więcej w audycji „Tak Wierzę” – wtorek, godz. 20, Radio eM Kielce.