Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

KOŚCIÓŁ

Dziedzictwo ojców

piątek, 19 maja 2017 07:49 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Dziedzictwo ojców
Dziedzictwo ojców
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Rozmowa z księdzem doktorem Marianem Florczykiem, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej.

– W naszych rozważaniach zatrzymajmy się nad pojęciem ojczyzny. Czym ona jest?

– Słowo to wywodzi się od łacińskich słów patria, czyli ojczyzna, i pater, czyli ojciec. Po polsku możemy też powiedzieć "ojcowizna". Na ojczyznę składa się całe dziedzictwo, a więc spuścizna przodków oraz teraźniejszość. Na pytanie, czym jest ojczyzna, odpowiem fragmentem poezji Marka Grechuty: „Z tej historii wielkiej, dumnej, / z władzy mocnej i rozumnej / czerpiesz dzisiaj wiarę w kraju dobry los / króla dzwon, co kraj przenika, / mowa Skargi, wzrok Stańczyka / przeszłość wielka wzniosła to Ojczyzna twa”. W kolejnej zwrotce Grechuta przywołuje Mickiewicza, Sienkiewicza, Krasickiego, Słowackiego, czyli pisarzy, którzy ukształtowali polską wyobraźnię narodową. W literaturze, kulturze, sztuce utrwalone są bowiem przeżycia naszych rodaków, które też składają się na pojęcie i wyobrażenie ojczyzny. Innym przykładem jest wiersz Marii Konopnickiej „Pieśń o domu”. Wskazuje on, że ojczyzna jest domem rodzinnym: „Kochasz ty dom, ojczysty dom” – pisze poetka, zachęcając do objęcia Ojczyzny sercem.

– Zwróćmy jeszcze uwagę na wiersz Jana Pawła II „Myśląc Ojczyzna”.

– W tym utworze Karol Wojtyła odsłonił swoje serce. Odsłonił to, czym żył, gdy mieszkał w Polsce. Czytamy: „Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam”. To mowa serca, która obejmuje innych, przeszłość i teraźniejszość. Z taką refleksją kardynał Karol Wojtyła szedł na Stolicę Piotrową. Wiemy, że nigdy nie brakowało mu miłości ani do Polski, ani do świata, ponieważ prawdziwie kochał swoją ziemską Ojczyznę. Papież, którego podziwiał cały świat, swoją duchową formację zawdzięczał „polskiej kulturze, polskiej literaturze, polskiej muzyce, plastyce, teatrowi, polskiej historii, polskim tradycjom chrześcijańskim, polskim szkołom, polskim uniwersytetom”, jak sam mówił podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku. Polskie wartości, wyrosłe z wiary chrześcijańskiej, zawierają kulturę bycia i mądrość. Są więc tak uniwersalne, że ujęły serca ludzi na całym świecie.

– Specyficzną formą miłości do Ojczyzny jest patriotyzm. Jak go rozumieć?

– Najprościej można powiedzieć, że jest to szacunek do ziemi, współbraci, postawa miłości, zrozumienia i odpowiedzialności oraz dumy, że przynależę do wspólnoty, w której żyję. Niezrozumienie, czym jest patriotyzm, może prowadzić do manipulacji, a nawet wstydu z powodu przynależności do danego narodu. Aby wyjaśnić, czym jest patriotyzm, posłużę się gestami i myślami Jana Pawła II. Kiedy drugi raz przyjechał do Polski w 1983 roku, po wyjściu z samolotu uklęknął i ucałował polską ziemię. W tym czasie trwał stan wojenny i w narodzie siana była nienawiść. Papież tak tłumaczył ten gest: „Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki, albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest to matka, która wiele przecierpiała i nadal cierpi. Dlatego ma prawo do miłości szczególnej”. Polskę porównał do matki, którą trzeba miłować, bo ta matka ma prawo – ze względu na całą historię – do miłości. Papież całował też ziemię w innych krajach na znak miłości do ziemi i ludzi, którzy mieszkali na danym terytorium.

– W Kielcach 3 czerwca 1991 roku Jan Paweł II też z wielką troską mówił o Ojczyźnie.

– Powinniśmy być tym zaszczyceni. W Polsce w 1991 roku trwała dyskusja nad formą wolności. Debatowano na temat aborcji, rodziny, małżeństwa. Próbowano nawet wmawiać, że wolność polega na robieniu tego, co nam się podoba. Tymczasem Papież przyjechał do swojej Ojczyzny i wskazał na Dekalog jako drogowskaz na drodze wolności. Mówił, że nie można burzyć tego dobra, które jest dziedzictwem naszej wielowiekowej tradycji, kultury i historii, nie wolno niszczyć rodziny i małżeństwa. „Te sprawy nie mogą mnie nie boleć. Te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić […]. To jest moja Matka ta ziemia. To jest moja Matka ta Ojczyzna. To są moi bracia i siostry”, mówił na tle szalejącej burzy i ulewnego deszczu. Uniesienie Jana Pawła II wypływało z miłości i troski o przyszłość Polski i Polaków. Bolało go, że naród polski zachłysnął się wolnością i zaczął odchodzić od wartości, które go ukształtowały. Papież wiedział, że niewłaściwy kurs moralny może sprowadzić na manowce.

– Jan Paweł II wyjaśniał również wspólnocie międzynarodowej, czym jest patriotyzm.

– Niektórzy politycy nie rozumieją, czym jest patriotyzm, i niekiedy próbują go ośmieszyć lub zrównać z nacjonalizmem. Jan Paweł II pięknie wyjaśniał to pojęcie światu. Powołam się na wystąpienie w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku z 5 października 1995 roku. Powiedział wtedy: „Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych, bowiem ostatecznie dotknęłoby to także jego własnego narodu. Wyrządzenie krzywdy dotyka obu stron – i agresora i ofiary. Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest więc antytezą prawdziwego patriotyzmu”. Według mnie jest to trafne określenie istoty patriotyzmu. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych.

– Rozważania na temat Ojczyzny i patriotyzmu wiodą nas do pojęcia dobra wspólnego. Czym ono jest?

– Koncepcja dobra wspólnego, bonum comunae, była znana już w starożytności. Dzięki niemu wspólnota żyje, rozwija się i udoskonala. Składają się na nie m.in. dobra materialne i wartości moralne udoskonalające człowieka. Dobro wspólne musi być stale budowane i obdarzane troską. Z bólem stwierdzam, że w naukach politycznych niektórych krajów i w ich życiu społecznym koncepcja dobra wspólnego jest mało znana. Tymczasem człowiek żyje we wspólnocie, tylko w niej może się rozwijać i troszczyć się o wspólne wartości. Te wartości to przyroda, powietrze, ziemia oraz wkład ludzkich rąk i umysłu. Święty Tomasz mówi, że największym dobrem jest Bóg. Uczestnictwo i troska o życie Boże jest więc wkładem w budowę dobra ludzkiego. Bóg nakazuje nam troszczyć się o ziemię, o siebie nawzajem, o przykazania, o wartości.

– Dlaczego tak słabo uświadamiamy sobie potrzebę budowania dobra wspólnego?

– W komunizmie nie można było mówić o dobru wspólnym, tylko o dobru partii, klasy robotniczej. Jesteśmy bardzo okaleczeni przez tamte czasy. Mamy okaleczone serca, intelekt i cały system polityczny. Dziś dostrzegam próby odbudowania znaczenia dobra wspólnego. Muszę nawet pochwalić niektórych polityków. Na przykład prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło w swoich przemówieniach bardzo często mówią o dobru wspólnym, na które składają się: rodzina, wzajemne relacje, kultura, nauka, zdrowie, dobrobyt materialny, przyroda, kultura słowa, a także sprawiedliwość, miłość, prawda. Myślę, że przykład powinien płynąć od polityków. Przywódcy muszą kierować się mądrością i myśleniem nie o własnych korzyściach, a o dobru całej wspólnoty. Rzeczpospolita to nasza wspólna sprawa. Polska wymaga takiego właśnie myślenia.

– Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO