KOŚCIÓŁ
Biskup Jan Piotrowski: Narodzenie Jezusa wyraża miłość Boga do człowieka
Rozmowa z Biskupem Kieleckim Janem Piotrowskim.
Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o miłości Boga do człowieka. Księże Biskupie, co narodzony Jezus Chrystus przynosi każdemu z nas?
Święta Bożego Narodzenia poprzedza Adwent, czyli czas oczekiwania na narodzenie Mesjasza. O potrzebie wewnętrznego przygotowania mówił wiele piewca nadziei mesjańskiej prorok Izajasz.
Adwent liturgiczny jest czasem wejrzenia w siebie. W odróżnieniu od Wielkiego Postu Adwent nie mówi o umartwieniach, rzeczach trudnych, wymagających, ale łagodnie zaprasza człowieka do wewnętrznej przemiany. To, co Ojcowie Kościoła nazwali po grecku metanoia. Wewnętrzną przemianę trzeba skojarzyć z serdecznością, życzliwością, łagodnością, dobrem, bo takiego człowieka potrzebuje współczesny świat.
Dziś mamy próby laicyzacji, wypłukiwania istoty Bożego Narodzenia, a my katolicy idziemy do szopki, którą zapoczątkował w XIII wieku święty Franciszek. Czego uczy nas kontemplacja szopki?
Święty Franciszek chciał przybliżyć ówczesnym ludziom tajemnicę Wcielenia. To, co się wydarzyło w Betlejem zapisane jest w różny sposób. U świętego Jana Apostoła: „Słowo, które stało się Ciałem" (J 1, 14). Język teologiczny jest trudny, ale wyrażający głęboką prawdę, że tajemnica Wcielenia, jest największym cudem Bożej Miłości: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3, 16). Tajemnica Wcielenia nie jest manifestacją Boga dla Niego samego ale, by człowiek został otulony miłością Bożego Narodzenia. Ta Miłość nie kończy się w święta, ona ma swą kontynuację w tajemnicy Odkupienia, którą przeżywamy w okresie Wielkanocy. Boże Narodzenie pokazuje nam Boże działanie w historii, które jest działaniem dla człowieka, aby miał świadomość, że jest wciąż kochany przez Pana Boga w swojej ludzkiej istocie i w swojej historii, jaką tworzy darem swojego życia.
Dziś obserwujemy ubóstwienie nauki, która ma pomóc człowiekowi osiągnąć szczęście. W Ewangelii świętego Matusza czytamy, że ówcześni mędrcy przyszli, aby pokłonić się Jezusowi. Czy dziś tej pokory mędrców nam też potrzeba?
Z pewnością potrzebna jest nam pokora, bo ona rzeczywiście jest drogą i kluczem do zrozumienia siebie i Pana Boga w naszym świecie. Dziś niekoniecznie teorie i opinie, które wygłaszają naukowcy są teoriami naukowymi. Często są to osobiste opinie. Natomiast święty Jan Paweł II mówił, że wiara i rozum prowadzą człowieka ku kontemplacji prawdy. To są te dwa narzędzia, które dają spojrzenie na globalne wyzwania przed jakimi staje człowiek. Wiara i rozum wspólnie dają odpowiedź na wyzwania, jakie człowiek stawia sobie w świetle swojej egzystencji, trudów, cierpienia, a przede wszystkim śmierci. Owi mędrcy, o których czytamy w Ewangelii, mieli w sobie to pragnienie, aby złączyć geniusz wiary i rozumu i pójść w nieznane w wielką przygodę, która pozwoliła im odkryć to, czego by nie odkryli rozumem. Oni zobaczyli Jezusa, Odkupiciela świata.
Jak możemy wyjaśnić to, o czym pisze święty Łukasz, że Pana Jezusa rozpoznali ówcześni ludzie wykluczeni z marginesu - pasterze?
Takie warstwy społeczne zawsze były i są obecnie. Ci ubodzy ewangeliczni, prości ludzie nawet jeśli nie mają tytułów naukowych, to mają intuicję wiary, która pozwala im podążać za tym czego pragnie serce. Przykładem jest święty Augustyn, który sam mówił: "o jaka szkoda, że tak późno poznałem Cię Miłości moja". Wszystko co racjonalizował, nie prowadziło go do odkrycia prawdy o Bogu, tylko ubogacony wiarą znalazł ścieżkę prowadzącą do Niego. Poniekąd tych inteligentnych ludzi w drodze do Boga wyprzedzają ci, którzy mają intuicję wiary, którzy nie bronią się przed łaską, która pozwala wiele osiągnąć.
Święty Łukasz pisze również o tym, że ówcześni mieszkańcy Betlejem nie rozpoznali Pana Jezusa, nie wpuścili go do swoich domów. Jak dziś nie przegapić Chrystusa?
Naród wybrany żył zapowiedziami proroków, które też nie były zawsze akceptowane. Wiemy, że prorocy cierpieli. Naród wybrany oczekiwał, że Mesjasz będzie kimś wielkim, kimś dającym wolność polityczną, wyzwalając ich spod okupacji rzymskiej. Natomiast nikt nie myślał o Mesjaszu, który przemieni serca, który je ubogaci, który odda swoje życie, abyśmy my mieli życie w obfitości. Myślę, że ten dzisiejszy cywilizacyjny pośpiech, komercjalizacja świąt, ale też niechęć do tego, co jest Boże, sprawia, że człowiek może przejść przez święta, jako przez dzień zarezerwowany dla siebie z lepszym posiłkiem, obejrzeniem telewizji i odwiedzinami kogoś. Ale to nie jest piękno tych świąt, bo tajemnica Bożego Narodzenia jest tajemnicą miłości, tej miłości w jakiej Bóg uczy nas kochać siebie wzajemnie. Pan Jezus mówił: "po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, że będziecie się wzajemnie miłowali"(J 13, 35).
W Wigilię łamanie się opłatkiem jest szkołą wiary, umocnienia i refleksji, czy rzeczywiście jestem kimś bliskim dla kogoś wokół mnie w małżeństwie, w rodzinie, w parafii, w szkole, na plebanii w zakładzie pracy i w wielu innych miejscach w jakich na co dzień możemy się znaleźć?
Czego Ksiądz Biskup życzy wszystkim na Boże Narodzenie?
Życzę patrzenia sercem na tajemnicę Bożego Narodzenia, czyli na tajemnicę Jezusa, który rodzi się z Maryi. Tego Chrystusa, który przychodzi do ludzi nie wykluczając nikogo, bo to, co Bóg ofiaruje nam w Jezusie jest ponadczasowe. Kiedy przeżyjemy Eucharystię bożonarodzeniową, kiedy posilimy się Jezusem eucharystycznym, wtedy będziemy mogli mówić o dobrym przeżyciu świąt. Życzę Bożego błogosławieństwa, jak i nie gasnącej nadziei, która pozwala nam przekraczać progi oczekiwań. Źródłem tej nadziei i miłości, której potrzebujemy na co dzień jest Jezus Chrystus. Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami. A więc Chrystus rodzący się w Betlejem jest dla nas, w naszym życiu i w naszej codzienności.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Posłuchaj całej rozmowy: