MUZYKA
The Gipsy Soul of Tiwayo


Na tego artystę natknąłem się przypadkiem, odpoczywając w tym roku w Pieninach i odwiedzając jazzowy klub w Szczawnicy wieczorową porą. Z głośników sączył się utwór "Winter Shades". Śpiewał Tiwayo. Byłem zauroczony. Subtelne brzmienie i niespotykany głos. Oryginalny. Niepowtarzalny.
Tiwayo urodził się w małym podmiejskim miasteczku niedaleko Paryża. W jego muzyce nie odnajdziecie jednak ani śladu francuskiego folkloru. Z mocno zakorzenionymi amerykańskimi wpływami, które czerpie z ojca, oddanego fana jazzu i solidnego doświadczenia bluesa spowodowanego odejściem matki w bardzo młodym wieku, Tiwayo wydaje się kompletnym outsiderem we francuskiej muzyce. Po spędzeniu nastoletnich lat grania i nauki z muzykami rastafarian, w wieku 20 lat rozwinął głęboką pasję do muzyki soul, śpiewania i pisania piosenek. Znalazł schronienie w głosach największych: Niny Simone, Donny'ego Hathawaya, Ala Greena…
W końcu jego pasja doprowadziła go do podróży po Stanach Zjednoczonych z północy na południe i ze wschodu na zachód, w poszukiwaniu własnego poczucia bluesa. W roku 2019 roku został wydany debiutancki album „The Gypsy Soul of Tiwayo”, pierwszy w całości nagrany na dalekim południu Gruzji z pierwszym producentem „The Black Keys”, Markiem Neill'em. Swoim własnym koktajlem folku, duszy i francuskiej tajemnicy, Tiwayo po pewnym czasie przyciągnął uwagę i wsparcie wielkich artystów i producentów, takich jak Tony Visconti, Norah Jones, Curtis Harding…
Zatrzymany w ruchu przez pandemię Tiwayo przygotowuje drugi album, który niebawem zostanie wydany. Postanowił sam wyprodukować całą muzykę i obiecał również, że ten drugi krążek będzie bardzo osobisty i że w pracy nad płytą kieruje się głównie intymnością i zmysłowym wymiarem dźwięków. A ja mu wierzę i wiem, że każdy utwór z jego udziałem to małe dzieło sztuki. Wystarczy posłuchać choćby klasyka, jakim jest "California Dreamin" w jego wydaniu. Coś wspaniałego. Polecam.
źródło: Spotify, YouTube