Ekoaktywni
SZANUJMY WODĘ – dla przyszłych pokoleń
Z Ziemowitem Nowakiem, rzecznikiem prasowym Wodociągów Kieleckich, rozmawia Piotr Wójcik.
- Woda pitna w Warszawie jest pobierana spod dna Wisły lub z Zalewu Zegrzyńskiego. W Krakowie pochodzi z rzeki Sanki, Dłubni, Rudawy lub z Zalewu Dobczyckiego. Potem taka woda przechodzi kilka faz uzdatniania, aż wreszcie trafia do kranów. Jak to wygląda w Kielcach?
- Mieszkańcy Kielc oraz trzech obsługiwanych przez nas gmin: Zagnańska, Masłowa i Sitkówki-Nowiny są szczęśliwcami. I to nie tylko na skalę krajową, ale wręcz światową. Jako jedno z nielicznych dużych miast w Europie mamy wyłącznie wodę z ujęć głębinowych. Jest ona wydobywana spod ziemi, z głębokości od 40 do nawet 100 metrów. Dostarczamy ją do kranów bez uzdatniania i filtrowania. Co więcej, można ją pić bez przegotowania. Osobiście dodam, że robię tak ja, moja rodzina oraz… koty. Wszyscy mamy się bardzo dobrze.
- Jaka jest przewaga takiej wody nad uzdatnianą?
- Od wielu lat woda dostarczana odbiorcom w Polsce musi spełniać takie same normy. Zgodnie z nimi nie może ona się w zasadniczy sposób różnić – bez względu na to, czy pochodzi z ujęć płytkich czy głębinowych. Różnica jest w procesie, który poprzedza dystrybucję. W Kielcach nie musimy jej poddawać wspomnianym przed chwilą procesom uzdatniania i filtrowania. Jest tak dobrej jakości, że może być pompowana bezpośrednio do sieci. Ponadto, norma wyznacza dopuszczalne zakresy zawartości składników mineralnych. Woda ze źródeł białogońskich i z Zagnańska ma bardzo dobre dla naszego zdrowia proporcje tych składników. Przenikając przez skały dewońskie mineralizuje się w naturalny sposób.
- Finalnie, dostajemy produkt, który śmiało może zastąpić wody mineralne butelkowane?
- Mamy wyniki zawartości takich składników, jak magnez, sód, potas czy wapń. Występują one w naszej wodzie w postaci dobrze przyswajalnych jonów, które nasz organizm przyjmuje dużo lepiej niż te suplementowane na przykład w tabletkach. Porównaliśmy naszą wodę z czterema popularnymi markami wód butelkowanych. Skład naszej wody jest nie tylko porównywalny, ale i w paru przypadkach nawet lepszy.
- Słyszymy coraz więcej ostrzeżeń o tym, że tegoroczna susza będzie największą i najbardziej dotkliwą w skutkach od dziesięcioleci. Czy kielczanom może wobec tego zabraknąć wody?
- Głębinowe pochodzenie naszych wód sprawia, że jesteśmy lepiej zabezpieczeni przed sezonowymi suszami, czyli takimi, które trwają od roku do trzech lat. Przedłużający się deficyt opadów może wpłynąć na obniżenie podziemnego lustra wody w naszym rejonie. Jednak według naszych badań, kropla wody, która dziś spadnie na ziemię, przesiąka do źródeł w okresie od 17 do 25 lat. W naszych kranach płynie więc woda pochodząca z deszczu sprzed około 20 lat. Nasze ujęcia mają studnie. Jest ich kilkakrotnie więcej, niż źródeł, z których korzystamy na co dzień. Możemy przepinać się w razie potrzeby między tymi studniami. Ograniczenia mogą jednak dotknąć kolejnych pokoleń kielczan. Właśnie dlatego już dziś musimy zadbać o odpowiednie retencjonowanie wody.
- Mamy więc pewność co do bieżącego zaopatrzenia w wodę. Nie oznacza to jednak, że możemy sobie pozwolić na jej marnowanie, ponieważ pracujemy na to, co po nas otrzymają następne pokolenia. Co możemy zrobić na tym polu na poziomie gospodarstw domowych?
Ostatnie apele o niepodlewanie ogródków czy niemycie samochodów miały poprzednio miejsce na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Od tego czasu średnie zużycie wody na mieszkańca zmalało niemal dwukrotnie. Wynika to między innymi z tego, że ludzie wyposażyli swoje mieszkania w szczelne spłuczki czy oszczędne zmywarki. Bardzo spadły też straty w sieci wodociągowej. Mamy nowoczesny system komputerowy oraz nowoczesne materiały służące do budowy wodociągów i usuwania usterek. Notujemy straty na poziomie poniżej 10 procent. To wynik światowy, ponieważ norma dopuszcza straty sięgające nawet 30 procent. Nie ma więc niebezpieczeństwa wprowadzenia zakazów podlewania trawników czy mycia samochodów. Nie lubimy używać pojęcia „oszczędzanie wody”. Korzystajmy z niej, myjmy się. Lubimy za to pojęcie „szanowanie wody”. Nie powinniśmy jej marnować, wylewać niepotrzebnie. Należy też dbać o szczelność instalacji. Szanujmy więc wodę, bo więcej jej w przyrodzie nie będzie. Już uczniowie szkół podstawowych wiedzą, że woda stale krąży w obiegu, zgodnie z cyklami parowania i skraplania.
Dziękuję za rozmowę.
Artykuł w ramach dodatku do Tygodnika eM Kielce został dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach