Ekoaktywni
Co wiemy o niskiej emisji?
Niska emisja to pojęcie, o którym jeszcze do niedawna mówiło się niewiele. Dziś się to zmienia, ale niekoniecznie wiemy, czym właściwie ona jest. Warto więc to przypomnieć i zastanowić się, jak możemy z nią walczyć.
Kielczanie, zapytani w ulicznej sondzie o to, z czym kojarzy im się pojęcie „niska emisja” najczęściej wskazywali na emisję spalin do atmosfery. To właściwy obszar. Okazuje się jednak, że samo rozumienie pojęcia najczęściej było niewłaściwe.
BŁĘDNE MYŚLENIE
Większość ankietowanych rozumiała niską emisję jako emisję ograniczoną lub zmniejszoną, a więc jako zjawisko pozytywne. Tymczasem pojęcie to oznacza coś zupełnie odwrotnego.
– Niska emisja to zanieczyszczenia trafiające do powietrza ze źródeł usytuowanych na wysokości do 40 metrów. Są to przede wszystkim pyły z naszych domowych pieców i transportu. Zanieczyszczenia przemysłowe stanowią w tej całości zaledwie niewielki odsetek – wyjaśnia Katarzyna Kitlińska, doradca energetyczny z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach. Do głównych źródeł niskiej emisji zalicza się przede wszystkim te domowe kotły, w których spalanie odbywa się w sposób nieefektywny. Co więcej, spalane w nich jest paliwo kiepskiej jakości. Niska emisja to również zanieczyszczenia transportowe pochodzące ze spalin samochodów oraz tarcia okładzin hamulcowych i opon o asfalt.
TRUJĄCE PYŁY
O problemie niskiej emisji mówi się tak wiele przede wszystkim dlatego, że bardzo niekorzystnie wpływa ona na nasze zdrowie. – Zanieczyszczenia, które do nas trafiają to przede wszystkim zanieczyszczenia pyłowe. Oznaczone są jako PM10 czy PM2,5. Są to drobne pyły posiadające silne właściwości sorbcyjne. Innymi słowy – do ich powierzchni przyczepiają się inne zanieczyszczenia, takie jak metale ciężkie, dioksyny, furany czy węglowodory aromatyczne, na przykład benzoalfapiren.
Im mniejsza jest cząsteczka, do której one przylgną, tym łatwiej wnika do naszego organizmu – wyjaśnia Katarzyna Kitlińska. Cząsteczki przedostają się do płuc, a następnie do krwiobiegu i układu nerwowego, przez co oddziałują na cały organizm. – Stąd też mamy do czynienia z licznymi alergiami, chorobami płuc, układu oddechowego, serca, krążenia czy schorzeniami neurologicznymi. Najdrobniejsze cząsteczki o oznaczeniu PM1 mogą przenikać przez błonę łożyskową i oddziaływać na płód. Jeśli kobieta w ciąży przebywa w warunkach dużego zanieczyszczenia, szkodzi nie tylko sobie, lecz również swojemu dziecku – ostrzega doradca energetyczny.
PODJĄĆ RĘKAWICĘ
Na szczęście z problemem niskiej emisji można walczyć. Do sposobów na jej ograniczenie zalicza się między innymi termomodernizację budynków wraz z wymianą źródeł ciepła na ekologiczne, przejście na odnawialne źródła energii, korzystanie z transportu zbiorczego, a także na elektromobilność. Warto o to wszystko zadbać, ponieważ raport Światowej Organizacji Zdrowia dotyczący zanieczyszczenia powietrza pyłem PM2,5 okazał się miażdżący dla Polski. - 33 z 50 najbardziej zanieczyszczonych aglomeracji Unii Europejskiej to właśnie miasta z naszego kraju. Co więcej, pierwsze, niechlubne miejsce zajął Żywiec, ale w pierwszej dziesiątce znalazło się jeszcze sześć innych polskich miast – mówi Justyna Podyma-Mesek.
Piotr Wójcik
Artykuł został dofinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach
Posłuchaj audycji EKOAKTYWNI z 20 lipca: