CIEKAWOSTKI
Nie znoszę disco polo
Rozmowa z Jackiem Rogalą, dyrektorem Filharmonii Świętokrzyskiej.
- Panie Dyrektorze, prócz zdawkowych informacji o pana życiu zawodowym, niewiele można się o panu dowiedzieć. Ceni Pan swoją prywatność?
- Jak chyba każdy, kto udziela się publicznie, zostawiam osobom postronnym pole do domysłów oraz niedostępne, prywatne terytorium typowo rodzinne. Poza tym gdyby w takich notkach artystycznych pisać: ojciec dwóch córek, właściciel psa, ludzie pękliby ze śmiechu.
- Dla mnie, czytelników i słuchaczy zrobi pan wyjątek i będzie Pan skory do zwierzeń?
- Tak, ale granicę gdzieś postawimy …
- Ma Pan 47 lat, urodził się Pan w Brzegu...
- Tak, to urocze małe miasteczko na Opolszczyźnie, dokładnie w połowie drogi miedzy Opolem, a Wrocławiem. Brzeg intelektualnie ciążył i ciąży w stronę Wrocławia, stąd pewnie kierunek mojej edukacji - w stolicy Dolnego Śląska. Niedawno, będąc służbowo we Wrocławiu, odwiedziłem swoje rodzinne strony i swoją mamę, która wciąż mieszka w Brzegu. Wybrałem się na nocny spacer po rodzinnym mieście i byłem nim zafascynowany. W czasach mego dzieciństwa w Brzegu stacjonowały wojska radzieckie, znajdowało się tam bowiem jedno z największych w Europie lotnisk wojskowych. Dziś to zdewastowane niegdyś miasteczko odżyło, a ja doznałem pozytywnego szoku.
- Czy jako artysta od urodzenia, był Pan obiektem westchnień swoich koleżanek z klasy i ze studiów?
- Oczywiście! Miałem to szczęście, że pierwsze studia odbywałem w pięcioosobowej grupie, w której były cztery kobiety, więc wyglądało to bardzo sympatycznie, wzdychaliśmy do siebie wzajemnie. To taki okres w życiu, gdy człowiek się nadmiernie rozgląda i dość często wzdycha.
- Pamięta Pan, do kogo wzdychał najczęściej?
- Przecież nie będziemy wymieniać imion, zanudzilibyśmy czytelników…
- Aż tyle kobiet było w Pana życiu?!
- Nie, nie... Aż tyle nie, ale zapewniam, że pamiętam każde imię i nie tylko imię...
- A w przedszkolu miał Pan jakieś miłosne uniesienia?
- Tak! Teraz mi pan przypomniał, że była pewna Ilonka...
- Miłość z powodu warkoczyków, tak jak w przypadku prezydenta Lubawskiego, czy z innego powodu? Co takiego Pana Ilonka w sobie miała?
- Co miała? Nie wiem… Ilonka po prostu mi się podobała.
- Widuje się Pan ze swoimi byłymi sympatiami?
- Większość kontaktów się urwała, choć z dwiema koleżankami niedawno zacząłem współpracować po 20 latach. Były to miłe i zaskakujące spotkania, ale i wcześniej spotykałem je na zjazdach absolwentów, na których wytańczyliśmy się za wszystkie czasy…
- Żona nie będzie zazdrosna z powodu takich opowieści?
- Nie, nie… Dzieli nas 175 kilometrów, żona mieszka w Warszawie, a my żartujemy sobie w środowisku, że dyrygentów obowiązuje wierność do 200 km od domu, więc żona nie ma powodów do obaw (śmiech).
- Zawodowo i prywatnie związany jest Pan z muzyką na najwyższym poziomie. A wytrzymałby Pan na koncercie disco polo?
- Na pewno nie, choć podłożem tej muzyki w sensie linii melodycznej są tradycje folkowe. Jednak teksty ludowych piosenek są oparte na tradycji, ocierają się o poezję. Mnóstwo w nich historii miłosnych, ukrytych za przenośniami przyrodniczymi, odwołującymi się do rzeczywistości. Mam małą wiedzę na temat disco polo, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że teksty utworów tego gatunku są powalająco prymitywne i niezdarne, nieprofesjonalne. Jednak dużo bardziej razi złe wykonanie, plastikowy aranż i prymitywizm. To przeciwność tego, czym się zajmuję. Zawsze chciałem, by muzyka uwrażliwiała nas, wywoływała ciepłe i dobre uczucia. Żeby powodowała, iż odzywają się ckliwe struny naszej duszy a nie, żeby - przepraszam za wyrażenie - robiła z nas prostaków. Dlatego twierdzę, że disco polo to nic dobrego dla ludzi czujących i myślących.
- Zatem nie ma szans, aby pod Pana batutą filharmonicy zagrali rytmy zespołu Weekend, na przykład Ja uwielbiam ją ona tu jest?
- Nie ma. To jest szkaradztwo, szkaradztwo na najwyższym poziomie. Nikt mnie nie przekona, żebym powiedział o tym pół dobrego słowa.
- Dziękuję za rozmowę.
Czy dyrektor Rogala boi się dentysty? Dlaczego poprosił swoje córki o zmianę imienia swojego psa z „Lusi” na „Luna”? Jaką bajkę z dzieciństwa najbardziej lubi? Dlaczego jako dziecko wywołał w domu pożar? Słuchajcie Radia Plus Kielce na 107 i 9 FM już w najbliższą sobotę, 1 lutego, między godziną 12 a 15.