CIEKAWOSTKI
Historia pojazdu: kiedy będzie najdokładniejsza? Materiał partnera
Przed zakupem używanego samochodu standardową procedurą jest sprawdzenie historii auta. I na pewno jest to dobry pomysł, ale przed zamówieniem raportu lub samodzielnym przejrzeniem danych, trzeba najpierw dobrze zrozumieć, jak taka historia jest tworzona i kiedy można uznać ją za wystarczająco dokładną, by stanowiła jakikolwiek argument za lub przeciw zakupowi.
Historia może być krótka
Na rynku jest wiele samochodów, które mają naprawdę kiepsko udokumentowaną historię. Będą to zwykle starsze egzemplarze, przy czym pod pojęciem „starsze” można tu rozumieć już auta dziesięcioletnie. Drugi powód, dla którego historie pojazdów bywają krótkie, to niedbałość właścicieli. Kiedy sprawdzasz samochód na przykład na carVertical, historia pojazdu sprowadzonego dajmy na to z Niemiec, Belgii czy Francji będzie obejmowała zwykle kilka lub kilkanaście wpisów ze stanem licznika, jakieś opisy dodane przez ASO, a często też mechaników z nieautoryzowanych serwisów. To oczywiście nie oznacza, że druciarstwo się nie pojawia, ale w Polsce jest ono normą, więc po prostu nie ma kto wprowadzać wpisów do żadnej bazy danych. Historia będzie krótka również w przypadku mało używanych samochodów, jeśli jednak kupujesz kilkunastoletnie auto z silnikiem Diesla, a w historii nie ma żadnych napraw, to sprawa robi się śliska – to zwykle auta użytkowe, więc wpisów mają statystycznie więcej.
Jedno źródło to nie źródło
O ile krótką historię można wytłumaczyć, to już historie bazujące tylko na jednym źródle są poważniejszym problemem. Swego czasu głośno było na przykład o procederze wyrabiania „lewych” książek serwisowych. Przynajmniej część tych fatalnych zwyczajów przeniosła się do internetu i jeśli wszystkie wpisy w historii samochodu pochodzą z jednego źródła, to warto zwiększyć uwagę. Każdy wpis z innych źródeł, który będzie potwierdzał podstawowe dane, będzie cenną informacją i warto zwracać na niego uwagę. Idealnym rozwiązaniem będzie historia, w której wpisy nawet się duplikują – na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie ma to większego sensu, ale prawda jest taka, że dopiero kiedy duża ilość wpisów układa się w spójną całość, można mieć pewność, że wszystko faktycznie jest w porządku.
Źródło musi być niezależne
Najgorszym źródłem informacji o samochodzie jest jego właściciel. Oczywiście – jeśli trafisz na uczciwego sprzedawcę, to opowie on o każdej plamce rdzy i o setce napraw, które wykonał samodzielnie. Ale jest też niezerowe prawdopodobieństwo, szczególnie jeśli po samochód udasz się do handlarza, że osoba, z którą będziesz rozmawiać, nie udzieli pełnych informacji, bo sama ich nie ma, albo po prostu chce się jak najszybciej auta pozbyć z parkingu. Wtedy możesz zaufać albo swojemu mechanikowi, albo raportom z historii. Te ostatnie wygrywają ceną i nie wymagają długich wyjazdów tylko po to, żeby obejrzeć auto. Dobry raport będzie pochodzić od serwisów, stacji diagnostycznych, agencji ubezpieczeniowych, a w przypadku wspomnianych już raportów z carVertical dołączone będą informacje z wielu niezależnych baz danych. To pozwoli zebrać informacje od osób i firm, które nie mają absolutnie żadnego interesu w tym, żeby wybielić historię samochodu. Paradoksalnie dobrze jest poznać wszystkie argumenty przeciwko zakupowi – znając historię szkód, napraw, zmiany przebiegu, można wyciągnąć solidne wnioski dotyczące tego, jak samochód będzie sprawował się w przyszłości.
Historia sięga naprawdę daleko
Idealna historia samochodu pozwoli prześledzić jego losy praktycznie od zjazdu z linii produkcyjnej. Oczywiście nie uda się to w przypadku najstarszych samochodów, ale już 10, 15-letnie, a nawet niektóre mające po 20 lat taką historię mają. Znajdują się w nich wpisy o akcjach serwisowych wykonanych przez producenta albo na przykład wymianach turbin i silników (stara Octavia miała sporo takich przypadków, a dziś jest to jeden z często poszukiwanych modeli, więc takie informacje będą całkiem przydatne). Oczywiście – im dawniejsza historia, tym wpisów będzie mniej choćby już tylko dlatego, że technologia rejestracji informacji była inna, a pewnie i niektórych danych zwyczajnie nie trzeba było notować. Naprawdę dobra historia to taka, która w przypadku dziesięcioletniego samochodu sięga na więcej niż 3-4 lata wstecz. Wiele rzeczy mogło się wydarzyć wcześniej i mogłyby one zaważyć na decyzji zakupowej. I to kolejny powód, by szukać historii w różnych źródłach i konfrontować je ze sobą. Jeśli zakup ma być bezpieczny, to historia samochodu jest absolutnie podstawową kwestią: nie warto szczędzić na to czasu i zwykle nie warto wybierać najtańszego pakietu w firmie, która takie sprawdzenie wykona. Oszczędności na tym etapie mogą oznaczać wydatki już po zakupie.